[break]
Do tragedii doszło nocą, 19 sierpnia 2006 roku, na drodze w Krusinie (gmina Lisewo, powiat chełmiński).
Motorowerem jechało dwóch młodych mężczyzn. Niespodziewanie kierujący Łukasz R. stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. Zginęli obaj: kierowca i jego 24-letni pasażer Mariusz A.
Podupadła na zdrowiu
Mariusz mieszkał z matką, był z nią bardzo zżyty, pomagał jej także finansowo (pracował w firmie budowlanej). Jak zeznali przed sądem świadkowie, był osobą pogodną i wsparciem dla matki. „Nie martw się mamo, jakoś to będzie, damy radę” - powtarzał w trudnych chwilach.
Zaraz po tragedii stan matki był katastrofalny. Nie była w stanie zająć się organizacją pogrzebu, potrzebowała opieki lekarza. Mijały jednak kolejne miesiące i lata, a ból nie mijał.
- Po śmierci syna powódka znacząco podupadła na zdrowiu. Bardzo przeżyła śmierć syna, z którym była emocjonalnie związana, tym bardziej że była to śmierć nagła i tragiczna. Wywołało to u powódki zaburzenia emocjonalne, które skutkowały pogorszeniem się jej funkcjonowania w życiu rodzinnym, osobistymi i zawodowym - ustalił Sąd Okręgowy w Toruniu w trakcie procesu o zadośćuczynienie. Pełnomocnik matki wystąpił o nie do firmy ubezpieczeniowej, w której właściciel motoroweru miał wykupione OC.
Trudno o większy dramat
Ubezpieczyciel płacić nie chciał, ale sąd uznał, że matce należy się zadośćuczynienie za naruszenie jej dóbr osobistych.
Za takie sędzia Wojciech Modrzyński uznał więź emocjonalną, jaka łączyła matkę z synem, a która została nagle zerwana na skutek tragicznej śmierci.
- Trudno wyobrazić sobie tragedię większą niż śmierć własnego dziecka - czytamy w sądowym orzeczeniu. - Niewątpliwie ten okres w życiu, kiedy dziecko weszło w dorosłe życie, dla każdego rodzica jest szczególny. Wyznacza on bowiem kres sprawowania pieczy nad własnym dzieckiem. Umożliwia ocenę wieloletniego trudu, włożonego w edukację i wychowanie swojego dziecka. Powódka znalazła się właśnie w takim momencie życia, gdy zginął jej syn.
Na szczególne znaczenia, w opinii sądu, zasługuje fakt bardzo bolesnego i trudnego przeżywania przez matkę żałoby. Od tragicznego wypadku upłynęło już 9 lat, a ona nadal nie zakończyła żałoby.
Jak wyznaczyć kwotę?
Przyznane matce zadośćuczynienie w wysokości 90 tysięcy złotych to w żadnym wypadku nie rekompensata za śmierć dziecka. Zadośćuczynienie ma złagodzić skutki długotrwałego bólu i skutków zdrowotnych.
- Rolą powyższej kwoty jest zrekompensowanie bólu, cierpienia i krzywdy powstałej po śmierci dziecka. W ocenie sądu zadośćuczynienie w tej kwocie spełni funkcję kompensacyjną i złagodzi doznane krzywdy moralne - czytamy w orzeczeniu.
Więź jako dobro osobiste
Sąd Okręgowy w Toruniu wziął pod uwagę nie tylko zeznania świadków (w tym członków rodziny kobiety), ale i opinie medyczną oraz opinię sądowo-psychologiczną.
Firma ubezpieczeniowa próbowała udowodnić, że nie odpowiada za więź między matką a synem.
- Szczególna więź emocjonalna między matką a zmarłym dzieckiem stanowi dobro osobiste w rozumieniu art. 23 Kodeksu cywilnego. Mieści się ona bowiem w gronie pewnych wartości niematerialnych, uznanych za doniosłe i zasługujących na ochronę - orzekł jednak sędzia Wojciech Modrzyński.
Pozostają w pamięci
Choć od tragedii minęło już tyle lat, mieszkańcy gminy Lisewo dobrze ją pamiętają. - Nigdy nie zapomnę tych wydarzeń. Doszło do nich niedaleko mojego domu; sama byłam wysoko w ciąży. Współczuję obu rodzinom - mówi Kinga Kwaśnik, sołtys Krusina.
Orzeczenie sądu jest nieprawomocne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?