Przypomnijmy, że do tej tragedii doszło 5 kwietnia tego roku. Jadący jednośladem poruszał się ścieżką rowerową w tym samym kierunku co bmw. Z ustaleń prokuratury, która zakończyła śledztwo w tej sprawie wynika, że prowadzący ten samochodu, czyli Dawid R. nie miał uprawnień do kierowania nim.
- Poza tym tuż przed wypadnięciem z drogi jechał 80 kilometrów na godzinę w miejscu, gdzie dozwolona jest pięćdziesiątka – mówi Andrzej Kukawski rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Z ustaleń śledczych wynika, że bmw prowadzone przez tego 24- latka „tańczyło” na jezdni. Najpierw zahaczyło o prawy krawężnik, potem zjechało na przeciwny pas ruchu i powróciło na swój pas, aby ostatecznie wypaść z drogi. Samochód wpadł na ścieżkę rowerową i uderzył w rowerzystę, który nie widział, co chwilę wcześniej działo się za jego plecami. Może gdyby jechał w przeciwnym kierunku udałoby mu się jakoś uciec.
Rowerzysta zginął. Poważnych obrażeń barku, klatki piersiowej i głowy doznała również pasażerka bmw.
- Oskarżony złożył w czasie śledztwa wyjaśnienia sprzeczne z zebranym w tej sprawie materiałem dowodowym - dodaje prokurator Kukawski.
Zobacz także: Robert Kubica w Toruniu opowiadał m.in. o planach na przyszłość [wideo]
24-latek na wolności czeka na proces. Musiał zapłacić kaucję i orzeczono również wobec niego dozór policji oraz zakaz opuszczania kraju. O jego winie rozstrzygnie Sąd Rejonowy w Toruniu. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
Taką karę może też orzec sąd wobec dwóch innych kierowców, którzy – według prokuratury – są współwinni tragicznego wypadku do którego doszło nocą 12 listopada 2017 roku na skrzyżowaniu w Grębocinie.
Jak ustalili śledczy, Marek D. jechał audi z pasażerem. Na skrzyżowaniu nie zatrzymał się, aby ustąpić pierwszeństwa przejazdu Andrzejowi J. w oplu. Oba auta zderzyły się. Po wypadku zmarł w szpitalu pasażer audi.
Prokuratura uznała, że współwinnym tej tragedii jest również Andrzej J., prowadzący opla.
- Miał pierwszeństwo przejazdu, ale przekroczył dozwoloną prędkość o 29 kilometrów na godzinę. To nie pozwoliło mu zatrzymać się przed nadjeżdżającym audi – tłumaczy prokurator Kukawski. Marek D. przyznał się do winy. Nie zrobił tego natomiast Andrzej J.
O zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ
NowosciTorun
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?