Pani Stefania to emerytka, mieszkająca niedaleko sklepu Biedronki przy ul. Żwirki i Wigury 3. Torunianka nie może spać, bo przeszkadzają jej hałasy, które powodują nocne dostawy towaru do marketu.
- Pani Stefania zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w rozwiązaniu tego problemu. Ale, przyznaję, powoli opadają mi ręce. Obecny na posiedzeniu komisji bezpieczeństwa Rady Miasta Torunia komendant Straży Miejskiej pytał, czy chodzi o ukaranie mandatem kierowcy lub ochroniarza z Biedronki. Oczywiście, że nie w tym rzecz! Ale nie wierzę, że nie można pomóc starszej pani - mówi radny Michał Rzymyszkiewicz (PO).
Czytaj też: Wstrząsające nagrania rozmów "czyściciela" kamienic i jego ofiary
Komendant Mirosław Bartulewicz sprawę zna już dokładnie. Owszem, sklep Biedronki przy ul. Żwirki i Wigury 3 ma nocne dostawy towaru. Ale jak dotąd przeszkadzają one tylko jednej mieszkance. Tak wynika przynajmniej z rozpytania, które wśród sąsiadów sklepu przeprowadził dzielnicowy Straży Miejskiej.
- Kierowniczka tej Biedronki tłumaczyła nam, że terminy dostaw ma narzucone z góry. Już jednak ze swojej strony zrobiła, co mogła, aby ograniczyć hałasy. Dostawy odbywają się najmniejszym z możliwych pojazdów, w ich trakcie wyłączany jest agregat chłodniczy, a pracownicy poproszeni zostali o szczególną uwagę - wylicza komendant Mirosław Bartulewicz.
„Nowości” zwróciły się z pytaniem do firmy Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, z pytaniem, czy w tym sklepie dostawy muszą odbywać się nocami. Biuro prasowe obiecało zbadać cała sytuację i przysłać informacje. Gdy tylko się ich doczekamy, umieścimy je na lamach gazety. Na razie pani Stefanii ma wystarczyć informacja od komendanta SM.
- Jeśli ponownie między godz. 3 a 4 w nocy dostawy powodować będą hałasy, prosimy o zgłoszenie. Podjedzie patrol i sprawdzi sytuację. Może to się skończyć mandatem za zakłócanie ciszy nocnej dla osób pracujących przy rozładunku towaru. Uprzedzona została o tym kierowniczka sklepu - podkreśla.
Czy mandaty dla pracowników wykonujących nocą ciężką pracę to jedyne rozwiązanie problemu? Niekoniecznie. Przykładem sprawa z Bielaw.
Polecamy:
Na Bielawach prawdziwą zmorą były nocne dostawy do Lidla przy ul. Gdańskiej.
- Odległość od sklepu do mieszkań jest tutaj naprawdę niewielka. Dodatkowo, odgłosów nie tłumią żadne drzewa. Przy wyjątkowo hałaśliwej rampie, ludzie po prostu przeżywali nocami katusze - relacjonuje radna Dagmara Tuszyńska (PiS).
Dziś dostaw nocą do tego sklepu już nie ma.
- Skargi, spotkania i negocjacje z siecią handlową trwały rok. Wspomagała nas Straż Miejska i Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta. Ostatecznie miasto wydało zakaz i dostawy towaru do sklepu przy ul. Gdańskiej są realizowane tylko do wieczora. Dojście do tego stanu rzeczy jednak łatwe nie było - przyznaje radna Dagmara Tuszyńska.
Jak mówi ą przedstawiciele Straży Miejskiej, problem w Toruniu rośnie, bo polityka sieci handlowych jest jasna: sklepy lokować na osiedlach, by klient „przyszedł w kapciach”. A dostawy? Jak się da. Są także nocami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?