Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papierowa książka jest jak wykwintne danie w restauracji

Krzysztof Błażejewski
Archiwum PZB
O tym, czy zwykła książka ma szanse przetrwać w świecie zdominowanym przez elektroniczny przekaz informacji i e-booki, rozmawiamy z pochodzącym z Chełmży byłym burmistrzem tego miasta i dyrektorem tamtejszej biblioteki JANEM KRAJEWSKIM, założycielem i prezesem Polskiego Związku Bibliotek

Po co dzisiaj, w dobie smartfonów, czytników, tabletów i komputerów są potrzebne biblioteki miejskie czy osiedlowe, w których czytelnictwo spada? Kto z bibliotek korzysta? Czy tylko uczniowie i emeryci, jak się ostatnio powszechnie mówi?
Nie, tak źle wcale nie jest. Spadek czytelnictwa, aczkolwiek odczuwalny, uległ w ostatnich latach wyhamowywaniu. Biblioteki, wbrew pozorom i nieprzychylnym sugestiom, niosącym się za reklamami np. e-booków, mają trwały status także w elektronicznej rzeczywistości. Biblioteki gminne, miejskie to fundament utrzymania czytelnictwa i jego promocji. To dziedzictwo narodowe, ochrona polskiej kultury. Książka, a właściwie proces czytania uczy wrażliwości, samodzielnych skojarzeń, pobudza wyobraźnię, co jest alternatywą dla coraz ciaśniej otaczającego nas świata obrazkowego w postaci przygotowanej papki informacyjnej, która ma kształtować gusta, zainteresowania, model życia i kształtować materialne potrzeby konsumpcyjne).

Tyle że przed natarciem tej agresywnej papki czytelnie mogą się nie obronić...
Tutaj kwestią zasadniczą jest sprawa bazy bibliotecznej i jej funkcjonalności. Już dawno biblioteka przestała być zwykłą wypożyczalnią książek. Jej rola w środowisku zależy od dostosowania się do oczekiwań lokalnej społeczności, od rozpoznania jej potrzeb - ich zaspokajanie to równie ważna rola biblioteki, jak gromadzenie i udostępnianie zbiorów. Sieć bibliotek osiedlowych zależeć będzie zawsze od możliwości finansowych samorządu. Biblioteka musi przyciągać dziś już nie regałami z książkami, ale funkcjonalnością, szeroką ofertą innych działań, a do tego jest niezbędna dobra baza, dobre wyposażenie, standard i estetyka. Dla większości czytelników liczy się systematyczny i szybki dostęp do nowości. Z tym akurat jest kiepsko. Niestety, zbyt niskie kwoty przeznaczane na zakupy stawiają nas jako kraj daleko poza europejskimi standardami.

Niewątpliwie przełomem w działalności bibliotek stała się cyfryzacja ich zasobów, zwłaszcza tytułów prasowych. To pozwala na korzystanie ze zbiorów z każdego miejsca, gdzie jest dostęp do Internetu.
Kwestia cyfryzacji zasobów bibliotecznych to mądre i potrzebne działania. Po pierwsze, zabezpieczamy wersje papierowe od zniszczenia poprzez digitalizację zbiorów, a jest to niezwykle kosztowne i pracochłonne, gdyż sprzęt, na którym pracują nasze duże biblioteki, ma najlepsze światowe parametry. Po drugie, umożliwia się w ten sposób praktycznie nieograniczony dostęp do informacji, co we współczesnym „zagonionym” świecie jest dla użytkownika niezwykle istotne. Dostęp do zasobów światowych bez wychodzenia z domu to prawdziwa rewolucja informacyjna. Trzeba przyznać jednak, że towarzyszy temu tak zwany „szum informacyjny”, przez który nie każdy potrafi się przedrzeć.

Jaką rolę będzie zatem pełnić w przyszłości tradycyjna książka?
Papierowa, tradycyjna książka dla wyrafinowanego czytelnika - smakosza to jak wykwintne danie w dobrej restauracji. Pozwala czuć dotyk papieru. Łatwiej z nią się poruszać w pociągu, w biurze i w wielu innych miejscach. To jakby wyższy, w moim przekonaniu, stopień czytania. Wprawdzie dostęp do każdej książki, tradycyjnej czy elektronicznej, wzbogaca osobowość człowieka, jednak myślę, że papierowa książka ma swój dodatkowy urok, o czym świadczy fakt, że przy masowym dostępie do e-booków „papierowe” czytelnictwo nie jest zagrożone.
Jeśli tak, to jak będzie wyglądała biblioteka przyszłości? Czy organizacja spotkań autorskich, imprez kulturalnych, okolicznościowych wystaw, a więc powielanie roli innych instytucji kultury, co od pewnego czasu obserwujemy, jest właściwym rozwiązaniem?
Współczesna i przyszła biblioteka to centrum informacyjne, które musi żyć potrzebami swego środowiska i dostosowywać się do jego potrzeb. Dlatego specyfika każdej biblioteki może być inna. Biblioteki współczesne nie ograniczają się do działalności kulturalnej. Podejmują szeroko tematy edukacji z różnych dziedzin życia, w zależności od tego, jaki jest przekrój społeczny i zapotrzebowanie lokalnego środowiska. W krajach zachodnich potrzeby te w całości spełniają w zasadzie biblioteki. U nas wciąż jeszcze funkcjonują domy czy ośrodki kultury, które z racji działalności nakierowanej na organizację imprez masowych są lepiej postrzegane przez wójtów burmistrzów, prezydentów. Możliwość łączenia instytucji kultury wywołała w ostatnich latach liczne uchwały samorządów, zmierzające do koncentracji działalności kulturalnej w jednej instytucji. Rozpatrujemy każdy wniosek indywidualnie - w zależności od specyfiki miejscowości - pod kątem ochrony bibliotek przed pogorszeniem ich działalności. Zgoda na pełną samodzielność samorządów w tej kwestii byłaby jednoznaczna z „wycięciem” w pień mniejszych bibliotek w Polsce.

Kiedy chciałem z Panem odbyć tę rozmowę, zasugerował Pan późniejszy termin, mówiąc „muszę pojechać uratować kolejną bibliotekę w Rzeszowskiem”. Czy to dziś częste zjawisko? Jak się małe biblioteki ratuje?
Akcja protestacyjna Polskiego Związku Bibliotek, przeprowadzona w okresie największego zagrożenia dla istnienia tych placówek w latach 1999-2003, pozwoliła na roztoczenie niewielkiego, ale jednak parasola ochronnego nad bibliotekami, polegającego na konieczności uzyskania zgody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na ewentualne ich połączenie przez samorząd z inną instytucją kultury. Przypomnę, że każdy samorząd ma ustawowy obowiązek prowadzenia przynajmniej jednej biblioteki. Obowiązek ten nie występuje w przypadku domów kultury. Minister podejmuje decyzję w oparciu o opinię właściwej terytorialnie biblioteki wojewódzkiej i Krajowej Rady Bibliotecznej. Osobiście odwiedziłem dotąd ponad 90 miejscowości, w których miejscowe rady podjęły uchwały w sprawie zamiaru połączeń lokalnych bibliotek. Niestety, jak się okazywało, w ogromnej większości nie szły za tymi propozycjami miejscowych samorządów względy merytoryczne, a zupełnie inne. W efekcie większość wniosków samorządów nie została przez ministerstwo rozpatrzona pozytywnie.

A jak ta sprawa wygląda na terenie Kujawsko-Pomorskiego?
W naszym województwie prób połączeń lokalnych bibliotek także było już wiele, jednak w zdecydowanej większości udało mi się wykazać, że sugerowane połączenie wskazanych instytucji jednoznacznie prowadzić będzie do pogorszenia jakości ich działania. W rezultacie biblioteki te w prawie wszystkich przypadkach zachowały samodzielność. Dotyczy to takich miejscowości, jak Dąbrowa Chełmińska, Dąbrowa Biskupia, Izbica Kujawska, Lubień, Dobrzyń nad Wisłą, Unisław, Łasin. Bywały sporadyczne miejscowości, gdzie uznałem sens połączenia, jak na przykład w gminie Wielgie czy w Kcyni. W obu przykładach biblioteki poprzez połączenie wzmocniły swoją pozycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Papierowa książka jest jak wykwintne danie w restauracji - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska