Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 10 latach nadal nie wiadomo, co spotkało Aleksandrę Walczak

Joanna Posadzy
Ślady kocich łap, odciski palców, igliwie, włosy znaleziono w samochodzie dziennikarki. Żaden ze śladów nie okazał się przełomowy
Ślady kocich łap, odciski palców, igliwie, włosy znaleziono w samochodzie dziennikarki. Żaden ze śladów nie okazał się przełomowy Adam Zakrzewski
Niezidentyfikowane ślady, niezbadane tropy, niewysłuchani świadkowie. Czy nowe spojrzenie na sprawę sprzed 10 lat pozwoli na jej rozwiązanie?

Tą sprawą żyła cała Polska. W marcu 2004 roku nasza redakcyjna koleżanka Aleksandra Walczak wracała z urlopu w Szczyrku do domu w podgrudziądzkim Małym Rudniku. Nigdy tam nie dotarła, a śledztwo nie rozwikłało tej zagadki do dzisiaj. Co poszło nie tak? - Sami policjanci przyznali, że na początku popełniono dużo zaniechań w związku z tym, że szukano osoby, a nie prowadzono postępowania w związku z popełnieniem przestępstwa - mówi Daniel Więcławski, syn dziennikarki, który jest przekonany, że mama padła ofiarą przestępstwa.
[break]
W toku śledztwa nie zabezpieczono bowiem nagrań z monitoringu na pl. Rapackiego, nie określono zasięgu, w którym znajdował się telefon dziennikarki od ostatniego logowania w Papowie Toruńskim aż do wyłączenia, wreszcie do dzisiaj nie wiadomo, do kogo należał odcisk palca, znaleziony w samochodzie, oraz włosy. - Samochód Oli też nie został dokładnie przeszukany - mówi z kolei Anita Etter, redakcyjna koleżanka. - Podobnie jak teren - zbyt pobieżnie, ominięto np. małe jeziorka, których w tym lesie było wiele - dodaje. Bo tego, że Aleksandra Walczak dojechała do Małego Rudnika pewni są niemal wszyscy - świadczą o tym m.in cząstki ziemi, które zabezpieczono w bieżniku kół.
Co jednak stało się później? Czy zawróciła, a jeżeli tak, to gdzie pojechała? A może śmierć czyhała tuż za rogiem? - To jest tak dziwna sprawa, że policja tym bardziej powinna nadal nad nią pracować - uważa Małgorzata Pietraszewska, była szefowa prokuratury rejonowej Toruń-Wschód. - Najczęściej prawda wychodzi na jaw przypadkowo - przy okazji innej sprawy.
- Minęło 10 lat, więc liczę, że postęp techniki pozwoli na rozwikłanie tej zagadki. Wznowienie śledztwa to nasza ostatnia szansa. - mówi Daniel Więcławski.
Po interwencji „Nowości” sprawą zainteresowało się tzw. Archiwum X, czyli jednostka specjalna policji w Bydgoszczy, zajmująca się rozwiązywaniem spraw kryminalnych sprzed lat.

Gdyby Aleksandra Walczak zaginęła dzisiaj, moglibyśmy odtworzyć dokładny scenariusz tego, co się wydarzyło niemal klatka po klatce.
Po drodze zarejestrowałyby ją liczne kamery, a komórka podawałaby lokalizację - nawet gdyby była wyłączona czy rozładowana.
Dramat rozegrał się jednak 10 lat temu. Mamy 13 marca 2004 roku i za oknem wciąż trwa zima. Aleksandra Walczak wraca z urlopu w Szczyrku. Po raz ostatni jej telefon loguje się na wysokości Papowa Toruńskiego. Później dziennikarka rozpływa się w powietrzu.
- Ja do dzisiaj nie umiem sobie wybaczyć, że nie udało nam się rozwiązać tej sprawy, tym bardziej że znałam panią Olę osobiście. Do końca miałam nadzieję, że nastąpi jakiś przełom. To było śledztwo zakrojone na wielką skalę. Pochłonęło ogromne nakłady środków, ludzi i sprzętu - mówi Małgorzata Pietraszewska, która 10 lat temu była szefową prokuratury Toruń-Wschód.
Dziennikarka zaginęła w nocy w piątek 13 marca 2004 roku. Jej zaginięcie zgłoszone zostało w poniedziałek.
- Na początek sprawę przyjął Grudziądz, ponieważ tam zgłoszono zaginięcie pani Oli z racji jej zameldowania - wyjaśnia jeden z policjantów, który 10 lat temu osobiście zajmował się sprawą. - Prawda jest taka, że temat zbagatelizowali i bardzo szybko scedowali na nas, na Toruń. Dopiero wtedy sprawa nabrała tempa, ale umówmy się, to było już na czwarty dzień po jej faktycznym zaginięciu.
A szanse na odnalezienie Aleksandry Walczak malały. Ostatni raz dziennikarka kontaktowała się z synem w piątek o godz. 23.28 w okolicach Papowa Toruńskiego. Do soboty komórka kobiety była aktywna, jednak policjanci nie ustalili jej lokalizacji. Nie wykrył jej również żaden inny nadajnik, co może świadczyć o tym, że znajdowała się w stosunkowo niedużym zasięgu (liczba nadajników bts w roku 2004 była dość ograniczona).
Takich grzechów zaniedbania popełniono więcej. Do dzisiaj nie wiadomo, czyj odcisk palca znajdował się w samochodzie (wykluczono męża, syna oraz jego kolegę). Nie wiadomo, do kogo należały znajdujące się włosy. Nie ustalono, skąd pochodziła gruba warstwa kurzu, która znalazła się na samochodzie (ten również w niewyjaśnionych okolicznościach znalazł się na dworcu PKP trzy dni po zaginięciu kobiety). W domu dziennikarki w Małym Rudniku znaleziono z kolei koszulę nocną, a na niej ślad krwi. W aktach nie doszukano się jednak związku ze sprawą. - Nie układało się pomiędzy nami dobrze, ale nie przyczyniłem się w żaden sposób do zaginięcia Oli - mówi z kolei Ryszard Poznański, mąż dziennikarki, zaprzeczając tym samym wersjom o jego udziale w zniknięciu żony.
A anonimów sugerujących taką wersję było sporo. Telefony, telegramy, wizje jasnowidzów - wszystko wskazywało na to, że popełnione zostało morderstwo.
- Ja również nie wierzę, że uciekła i nagle zmieniła swoje życie. Na to była zbyt wygodna, ja dawałem jej stabilizację. Ale co się stało? Nie wiem. Nie tęsknię, chociaż gdyby pojawiła się w bramie, ucieszyłbym się - zapewnia Poznański.
Ich wspólny dom w Małym Rudniku jakby zatrzymał się w czasie. Wokół powstają nowe domy, uliczka się zaludnia, tam jednak nic się nie zmienia.
- Do dzisiaj widzę ją, jak chodzi po lesie z dwoma swoimi psami. Zawsze aktywna, wysportowana - wspomina Jarosław Gawrecki, sąsiad. - Te psy w bardzo krótkim czasie po jej zaginięciu zdechły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska