Do tragedii w Klamrach (pow. chełmiński) doszło 13 kwietnia 2014 roku. W samochodzie jechało 9 nastolatków. Zginęło 7 z nich: Bartłomiej Sz. (17 l.), Patryk K. (16 l.), Mikołaj R. (16 l.), Marek W. (17 l.), Paulina G. (16 l.), Hanna K. (13 l.) i Natalia B. (13 l.). Przeżył Mateusz M., który nietrzeźwy kierował autem oraz siedząca obok niego Magdalena K.
Wcześniej nastolatkowie pili alkohol przy ognisku.
Promile i procenty winy
Naturalną koleją rzeczy jest, że dla rodzin ofiar nadszedł czas starań o finansowe zadośćuczynienie. Renault megane scenic, którym jechali nastolatkowie, było ubezpieczone.
Czytaj też: Uwaga! Mięso i kiełbasy niskiej jakości
W grudniu minionego roku Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok w sprawie zadośćuczynienia dla rodziny zmarłego Patryka K. Ostatecznie przyznał matce 80 tys. zł, ojcu - 70 tys. zł i po 40 tys. zł - siostrze oraz bratu. To kwoty o połowę już pomniejszone przez sąd, że względu na przyczynienie się nastolatka do wypadku.
- Zdaniem sądu odpowiednim w okolicznościach sprawy będzie przypisanie poszkodowanemu 50-procentowego stopnia przyczynienia się do wypadku. P. K. razem z kierowcą, nieletnim M. M. , spożywał alkohol. Potem wsiadł do samochodu wiedząc, że ten nieletni nie tylko jest pod wpływem alkoholu, ale jeszcze nie posiada prawa jazdy z uwagi na wiek (nieukończone 17 lat). Siedząc na tylnej kanapie w 7 osób nie zapiął pasów bezpieczeństwa. W znacznym stopniu przyczynił się do zaistnienia szkody w postaci ofiar śmiertelnych - uznał Sąd Okręgowy w Toruniu.
Dodajmy, że towarzystwo ubezpieczeniowe, które ma wypłacić rodzinie pieniądze, wcześniej stwierdziło, że Patryk K. przyczynił się do wypadku aż w 70 procentach. Przed sądowym rozstrzygnięciem wypłaciło rodzicom po 30 tysięcy zł, a rodzeństwu - po 15 tysięcy zł.
Z aż tak wielkim przyczynieniem się do tragedii Sąd Okręgowy w Toruniu jednak się nie zgodził.
Matka zawiozła na ognisko
Patryk K. miał niecałe 16 lat. Uczył się w klasie mundurowej, pomagał rodzicom w gospodarstwie rolnym.
- Urodził się jako drugi syn w tej rodzinie. Był wcześniakiem, co wiązało się z tym, że od początku miał problemy zdrowotne. Często przebywał w szpitalach. Z tego też powodu M. K. otoczyła syna szczególną troską i wytworzyła się między nimi silna więź emocjonalna. Był jej „oczkiem w głowie”. Chętnie pomagał rodzicom - czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Czytaj też: 20-letni Jakub z Chojnic zginął na stoku w Wiśle
Chłopak był bardzo zżyty także z bratem i siostrą, angażował się w życie rodzinne. Co oczywiste, po jego śmierci zostało ogromne cierpienie.
Matka odchorowała stratę dziecka psychicznie i fizycznie. „Zupełnie wyłączyła się z życia rodzinnego. Ciągle leżała w łóżku i płakała. Obwiniała się za tę śmierć, bo to ona zawiozła P. na ognisko. Była nerwowa. Nie mogła spać w nocy albo budziła się z krzykiem. Nie mogła jeść, schudła około 10 kg” - ustalił sąd.
Wyrok z grudnia jest nieprawomocny. Obie strony: rodzina i ubezpieczyciel, mają prawo się od niego odwołać.
Po nadzorem kuratora
Przypomnijmy, że kierowca Mateusz M. , z racji wieku, nie był sądzony jak dorosły. Sprawę niespełna 17-letniego chłopaka rozstrzygał Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Chełmnie. Uznał, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa m.in. poprzez siadanie za kółkiem po alkoholu i bez prawa jazdy. I że nieumyślnie spowodował śmierć siedmiu osób.
Mateusz M. został objęty nadzorem kuratora i zobowiązany do zaniechania picia alkoholu. Po apelacji prokuratury Sąd Okręgowy w Toruniu orzekł wobec niego jeszcze zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Zobowiązał też nastolatka do kontynuowania leczenia psychiatryczno-psychologicznego.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?