Pierwsza część artykułu jest dostępna pod tym linkiem - KLIKNIJ TUTAJ.
Jednym z junaków konwojujących Niemców był Franciszek Jurkowski, bohater naszej albumowej opowieści sprzed tygodnia. Zdał tzw. małą maturę, z zamiarem kontynuowania nauki w klasie licealnej.
W nocy 5 września w okolicy Nieszawy eskortujący junacy musieli zmierzyć się z próbą ucieczki i buntem internowanych Niemców. Doszło do strze-laniny z nie do końca wyjaśnioną liczbą zabitych i rannych.
Kiedy uczestnicy konwoju po wypełnieniu zadania w sporej liczbie junaków wrócili do Torunia z Warszawy, miasto już od 7 września było zajęte przez Niemców. Okupanci, którzy przejęli dokumenty, wiedzieli dokładnie, kogo mają szukać, gdyż całą eskortę konwoju oskarżyli o zbrodnicze zastrzelenie 40 Niemców.
Przywiezionego z obozu jenieckiego kapitana Jana Drze-wieckiego i 20 wyłapanych junaków po pokazowym, stronniczo fałszowanym procesie skazano na karę śmierci.
Kapitana Drzewieckiego 1 lipca 1943 roku powieszono na dziedzińcu budynku toruńskiego gestapo przy ulicy Bydgoskiej, natomiast jego dwudziestu podkomendnych ścięto na gilotynie 2 i 3 lipca w wiezieniu w Poznaniu.
Ponad cztery lata w ukryciu
Okupanci nie znaleźli jednak Franka, który w zmyślny sposób powrócił do Torunia i w piwniczce swojego, nieistniejącego obecnie, narożnego domu przy ulicy Kościuszki 37 i wąskiej wówczas ulicy Świętopełka 1/3 ukrywał się ponad cztery lata.
Nie było tu prawdziwej piwnicy, tylko niewielki schowek znajdujący się pod kuchnią, z wejściem przykrytym drewnianą klapą pod kuchennym stołem. Na pomysł ukrywania Franka w ten sposób wpadł dziadek Szymon. Było to wręcz niewiarygodne w sytuacji, gdy w tym samym domu pokoje na piętrze zajmowali dokwaterowani hitlerowscy oficerowie.
Organizm nie wytrzymał
Kryjówka okazała się na tyle skuteczna, że ukrywającego się Franka nie znalazły przeprowadzane w domu rewizje.
Rodzice tłumaczyli, że nie mają żadnych wiadomości o swoim synu, który prawdopodobnie zginął w pierwszych tygodniach wojny.
Poza pogarszającym się stanem fizycznym spowodowanym przebywaniem w ciemnym wilgotnym pomieszczeniu, przerywanym tylko krótkimi skrytymi wyjściami nocą do ogródka, wiadomości z miasta wywoływały u niego strach i przerażenie. Okazało się, że wśród rozstrzelanych na Barbarce, wśród pierwszych ofiar egzekucji w 1939 roku, znaleźli się jego dobrzy koledzy, Henryk i jego brat Czesław Wiencek, którego często gościł w swoim domu i z którym razem chodził do jednej klasy.
Nadszedł ten feralny dzień 12 czerwca 1944 roku, kiedy warunki, jakie musiał znosić ukrywając się przez lata w piwniczce, spowodowały niedrożność jelit, skręt kiszek, ogólne wycieńczenie organizmu.
Pod drzewem na polance
Franka pod zmienionym nazwiskiem, jak się okazało, tylko na jedną noc umieszczono w pobliskim szpitalu. Już w drodze do lecznicy prosił ojca, żeby pochowano go na Barbarce, w pobliżu kolegów.
Na lekarską pomoc było już za późno. Zbitą ze świeżych desek trumnę ze zwłokami Franka odebrał ze szpitalnej kostnicy umówiony woźnica. Jadąc w kierunku Barbarki, przejechał ulicą Świętopełka pod oknami rodzinnego domu, W wykopanym dole pod drzewem na polance złożono trumnę z ukochanym i jedynym dzieckiem. W pożegnaniu uczestniczył ksiądz proboszcz Paweł Goga, z którym rodzina była zaprzyjaźniona.
Kiedy po wojnie ekshumowano szczątki kapitana Drzewieckiego, Jurkowscy wkrótce także zorganizowali ekshumację zwłok swojego syna. Spoczął na cmentarzu przy ulicy Wybickiego, obok mogiły dziadka Szymona, kilkadziesiąt metrów od grobu swojego dowódcy, kapitana Jana Drzewieckiego.
POLECAMY | Dołącz do grup na Facebooku:
Toruń Retro
Toruńskie Wiadomości, Ogłoszenia, Opinie
Wypadki i utrudnienia - Kujawsko-Pomorskie
Patriotyczna manifestacja
Oficjalny pogrzeb 16 października 1945 r stał się wielką patriotyczną manifestacją z udziałem hufca gimnazjalnego pod bronią i sztandarem. Udział w pogrzebie wzięły też wszystkie toruńskie szkoły.
Po latach w I Liceum Ogólnokształcącym im M. Kopernika umieszczono tablicę upamiętniającą 156 wychowawców i uczniów poległych w czasie niemieckiej okupacji. Wśród nich wykuto nazwisko Franciszka Jurkowskiego.
Polecamy
Wobec tej wielkiej tragedii zrozumiałym jest, iż matka Franka, Elżbieta Jurkowska niechętnie wracała do rozmów o swym synu, jedynaku.
Zmarła w roku 1962, a ja jednak żałuję, że nie dopytywałem jej o szczegóły z życia syna. Jako kilkunastoletni wówczas chłopak nie pomyślałem, że to najbardziej wiarygodne źródło informacji kiedyś zamilknie.
W kwietniu tego roku, w grobie Frankowego dziadka Szymona, obok zachowanego grobu Franka pochowałem swoją Kochaną Żonę Albinę. I dla mnie też tu będzie miejsce.
POLECAMY
Warto obejrzeć: Policyjna specgrupa w Kujawsko-Pomorskiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?