Zobacz wideo: Duże zmiany w kodeksie drogowym. To musisz wiedzieć!
Stary most długo robił za jeden z toruńskich węzłów gordyjskich, prawie tak nierozwiązywalny, jak problem parkowania na starówce. Od czasu powstania nowego mostu węzeł się lekko rozplątał, ale teraz, wraz z remontem mostu starego, koszmary miały wrócić. Tak przynajmniej można było sądzić, zwłaszcza, że całe to tańcowanie wokół remontu - z targami o most tymczasowy - optymizmem nie wiało. No i co? No i ostatecznie most funkcjonuje od miesięcy w wersji remontowej, co kierowcom przysparza pewnych atrakcji. Ale, bądźmy szczerzy - funkcjonuje zaskakująco sprawnie.
I to mimo tego, że jako torunianie jesteśmy wyjątkowo uciążliwi społecznie. Po pierwsze wciąż nie chcemy odzwyczaić się od starego mostu na rzecz nowego. A po drugie wciąż kupujemy nowe samochody - obecnie mamy ich ponad 154 tysiące - i do tego złośliwie nimi jeździmy, zamiast spacerować. Moją sąsiadkę szacowną, panią po „50”, starałem się nawet przekonać do ekologicznego dygania na rowerku. Niestety stwierdziła, że kilkanaście kilometrów - też przez most - z 15-kilowym tobołem na 8 rano to jednak nie da rady. Zwłaszcza zimą. I cóż, trzeba z tym żyć, bo takie jest życie.
W każdym razie po zapowiedziach zamykania mostu w wakacyjne weekendy znów zadrżałem. I nawet w poprzedni weekend rzuciliśmy się reportersko badać, czy aby coś się na nowym moście nie dzieje. I owszem, trochę się działo, ale bez przesady. Na wysyp kolejnych weteranów bojów mostowych raczej się więc nie zanosi, choć końca remontu wyczekuję mocno. Bo „raczej”, tak jak „prawie”, robi jak wiadomo wielką różnicę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?