Częściej wygrywają dyrektorzy

Osiem pozwów wpłynęło w ubiegłym roku do toruńskiego sądu pracy. Złożyli je byli pracownicy szkół i przedszkoli. Ile takich spraw będzie w tym roku okaże się we wrześniu.

W 2012 roku do sądu odwołało się siedmiu zwolnionych nauczycieli i jeden pracownik niepedagogiczny. Spośród nich pięć spraw rozstrzygnięto na korzyść dyrektorów szkół, a trzy na korzyść pracowników. Bywało, że o przegranej organu prowadzącego decydowały błędy w procedurze dotyczącej zwolnień nauczycieli.

<!** reklama>

- Usługi na rzecz dyrektorów jednostek oświatowych prowadzonych przez Gminę Miasta Toruń w zakresie doradztwa prawnego i reprezentacji prawnej w sprawach wynikających z przedmiotu działania tych jednostek prowadzi wyłoniona w drodze przetargu nieograniczonego kancelaria prawna, a nie Wydział Prawny Urzędu Miasta. Koszty związane z wykonywaniem tej usługi finansowane są ze środków gminy - tłumaczy Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia.

Z szacunków, które na początku czerwca podali urzędnicy toruńskiego magistratu, wynika, że od września pracę z art. 20 Karty Nauczyciela, czyli z braku uczniów, stracić może 91 pedagogów. Wszyscy oni musieli otrzymać wypowiedzenia do końca maja. Tylko wówczas mogą one być skuteczne na koniec sierpnia.

Dziś trudno powiedzieć, ilu zwolnionych nauczycieli zdecyduje się spór sądowy. Takimi danymi na tę chwilę nie dysponuje nawet Wydział Edukacji Urzędu Miasta Torunia. Niektórzy - szczególnie ci ze szkół ponadgimnazjalnych - liczą wciąż, że ich wypowiedzenia mogą zostać wycofane. Wszystko zależy bowiem od naboru do klas pierwszych, który choć jest na finiszu, to wciąż jeszcze trwa.

Warto też dodać, że w trudnej sytuacji znajdują się nie tylko zwolnieni nauczyciele. Lekko nie będzie też tym, którzy, aby zachować pracę, zgodzili się na obcięcie części godzin. Mniej pracy oznacza przecież automatycznie mniejszą pensję. Takich osób w Toruniu jest ponad 230.

Zwolnieni z art. 20 nauczyciele otrzymują sześciomiesięczną odprawę.