Czy Toruń chowa długi w miejskich spółkach?

Co zrobić, by utrzymać zadłużenie miasta w ryzach? Przerzucić zadania na spółki miejskie. Ta praktyka stosowana jest coraz częściej przez samorządy. Nie inaczej jest i w Toruniu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 199648" sub="Magdalena Flisykowska-Kacprowicz zapewnia, że gmina nie przerzuca długów na spółki [Fot.: Adam Zakrzewski]">Według oficjalnych statystyk zadłużenie Torunia wynosi dzisiaj bezpieczne 52,45 proc. (dopuszczalny limit to 60 proc.). Długi spółek miejskich nie zaliczają się do ogólnego rozrachunku, więc nie pogarszają sytuacji finansowej miasta ani dobrego samopoczucia władz.

Jak jednak wynika z badań Instytutu Kościuszki, realne zadłużenie miast może już budzić niepokój.<!** reklama>

Ukryte zadłużenie

Miasta upychają kolejne zadania w spółkach, pozornie zmniejszając własne zadłużenie. W efekcie realny dług znacząco przekracza dopuszczalny limit. Licząc w ten sposób realne zadłużenie Torunia wynosi już 79,85 proc.!

- Co miasto zyskuje przenosząc ciężar realizacji poszczególnych inwestycji z magistratu na spółki miejskie? Przede wszystkim nie obciąża budżetu - zauważa Arkadiusz Myrcha, radny klubu PO.

W Toruniu taka polityka jest coraz bardziej powszechna. W 2010 roku władze miasta powołały do życia nową spółkę - Toruńską Infrastrukturę Sportową, aby wybudować halę sportowo-widowiskową na ulicy Bema. Z tej okazji spółka zaciągnęła kredyt w wysokości 23 mln złotych (na obligacje) na pokrycie części inwestycji.

W taki sam sposób sfinansowano również budowę parkingu podziemnego przy placu św. Katarzyny. Targi Toruńskie wciąż mają do spłaty kredyt w wysokości około 5,6 mln złotych.

W przyszłym roku na podobnym manewrze miasto może zyskać z kolei nawet 50 mln złotych. W ramach projektu „Rozwój sieci komunikacji tramwajowej” budowa linii tramwajowej na UMK przekazana zostanie bowiem spółce MZK. Dzięki temu wydatki inwestycyjne zmniejszą się aż o 50 mln złotych w latach 2013- -2015.

- Działanie to jest o tyle zaskakujące, że rozwiązanie to nigdy nie było brane pod uwagę, a i przy komercjalizacji MZK wśród jej zadań nie wymieniało się realizacji miejskich inwestycji - dodaje radny Arkadiusz Myrcha. - Miasto i tak będzie je spłacać w formie różnych dotacji na rzecz tych spółek. Przed tym się nie ucieknie.

Jak jednak zapewnia Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik miasta, gmina nie przerzuca długów na spółki.

Miasto nie wspiera i wspiera

- Absolutnie nie jest tak, że stosuje się politykę przerzucania zobowiązań na miejskie spółki - mówi Magdalena Flisykowska-Kacprowicz. - Takie miejskie spółki jak Toruńskie Wodociągi, MPO, TTBS czy Urbitor od lat realizują inwestycje zaciągając kredyty. Miasto nie wspierało spółek na spłatę ich długów środkami finansowymi i wsparcie tego typu nie jest planowane na lata następne. Wyjątkiem jest Toruńska Infrastruktura Sportowa, która emituje obligacje na budowę hali sportowej i ją miasto wesprze w spłacie, podobnie jak MZK.

- Spodziewam się więcej takich ruchów w najbliższym czasie, na przykład w przypadku budowy sali na Jordankach - prorokuje z kolei Bartłomiej Jóźwiak, radny PO.

Długi w spółkach miejskich:

Największy kredyt - bo aż 95,5 mln złotych (z czego 88 mln 750 tys. zł wobec banku i 6 mln 790 tys. zł wobec innych wierzycieli) zaciągnęły Toruńskie Wodociągi.

Toruńskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego ma do spłaty 78 mln zł (w banku) i 1 mln 870 tys. zł wobec innych wierzycieli.

Toruńska Infrastruktura Sportowa zaciągnęła kredyt na sumę 23 mln zł.

Targi Toruńskie muszą oddać do banku 5,6 mln zł, z kolei MZK zadłużone jest na 6,8 mln zł na bieżącą działalność spółki.