Cierpliwie i uczciwie na przyznanie lokalu od gminy czeka w Toruniu na liście mieszkaniowej 300 osób. To już ci wybrańcy losu, których w ogóle na listę zakwalifikowano. Średnio na przydział poczekają od 3 do 5 lat.
Czekać nie chciały dziesiątki osób, które nielegalnie zajęły gminne pustostany. Np. w latach 2008-2009 aż kilkanaście rodzin zaanektowało lokale w tzw. koszarach przy ul. Mickiewicza. Kolejny newralgiczny punkt to ul. Olsztyńska. To drugi adres w mieście pod względem liczby dzikich lokatorów. - Każde wdarcie się do mieszkania zgłaszamy organom ścigania. To przestępstwo zagrożone karą od grzywny do 3 lat więzienia (art. 193 kk). Sądy wymierzając karę dodatkowo nakazują opuścić lokal i nie przyznają prawa do lokalu socjalnego. A my, jeśli rodzina ma dzieci, informujemy sąd rodzinny. To grozi ingerencją we władzę rodzicielską - mówi Monika Mikulska, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu.
PRZECZYTAJ:Ochroniarz w gminnym mieszkaniu [DZICY LOKATORZY]
„Dzicy”, aby uniknąć eksmisji, zamieniają się lokalami. Wtedy komornik odbija się od drzwi, bo nakaz eksmisji dotyczy przecież konkretnego numeru. Urzędnicy zapewniają jednak, że i na to są sposoby. Skuteczne.
Wojna z „dzikimi” kosztuje. Za pilnowanie tylko jednego pustostanu przez firmę ochroniarską ZGM płaci 5 tys. zł miesięcznie. Kosztowne jest też zakładanie alarmów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?