Jedenaście par odebrało Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie

Państwo Mroczkowscy poznali się na UMK, gdzie studiowali fizykę. Zgodnie przyznają, że te wspólne 50 lat, minęło im jak jeden dzień.
[break]
- Wystarczy, że spojrzymy na naszych wnuków, którzy są już dorośli. Czas jest nieubłagany i niezwykle szybko płynie. Trzeba się dogadywać i co ważne, jedno drugiemu musi ustąpić w trudnych sytuacjach - twierdzi Ewa Mroczkowska.
Zaledwie trzy miesiące w narzeczeństwie byli Maria i Jerzy Kluczewscy. Gdy brali ślub, pani Maria miała 18, a pan Jerzy 24 lata.
- Poznaliśmy się trochę przypadkowo, bo przez znajomych. Ja pochodzę z Aleksandrowa Kujawskiego, a żona z Torunia - mówi pan Jerzy. - Tak to szybko zleciało, że nawet nie wiemy kiedy. Jak człowiek pracował przez całe życie, to nie myślał za bardzo o tym wszystkim. Dopiero, będąc na emeryturach, spostrzegliśmy się, ile czasu jesteśmy ze sobą.
W opinii pani Marii, kluczem do ich długoletniego szczęścia było uczucie oraz kompromis, którzy potrafili przez lata wypracować.
Podobny punkt widzenia mają państwo Kosińscy, których połączyła wspólna pasja. - Mąż poderwał mnie … pod mostem, podczas przechadzki po mieście - śmieje się pani Irena. - Tak naprawdę jednak wszystko zaczęło się od sportu. Trenowałam siatkówkę, a mąż gimnastykę i kolarstwo. Przez lata należeliśmy do klubu Budowlani Toruń. Nasza recepta na udany związek? Jak mówi Magdalena Samozwaniec „Małżeństwo wówczas dobre i węzeł nie kruchy, gdy żona ślepa, a zaś mąż jest głuchy”.