Kontrola policji w szkole w regionie. W tle oskarżenia, badanie alkomatem i zawieszenie nauczyciela

- Potwierdzam, że policja została wezwana do szkoły. Przebadano alkomatem osoby, które przebywały na terenie placówki. Stwierdzono, że faktycznie spożywany był alkohol - mówi kom. Lidia Kowalska, z zespołu komunikacji społecznej Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.

Sytuacja, o której mowa, miała miejsce rankiem 12 kwietnia na terenie Szkoły Podstawowej im. Mariana Rejewskiego w Białych Błotach. Nauczyciele mieli zawiadomić dyrektorkę o tym, że w kantorku wuefisty przebywały osoby spoza szkoły. Miały one spędzić tam noc i spożywać alkohol. Wskazywano, że umożliwić to miał im jeden z nauczycieli wychowania fizycznego. On sam jednak nie poddał się badaniu.

- Badanie przeprowadzono u pracowników zewnętrznych, którzy na terenie szkoły mieli być odpowiedzialni za przygotowanie techniczne przed zbliżającym się festiwalem tanecznym - podkreśla kom. Kowalska.

Chodzi o XXIV Festiwal Tańca o Puchar Kujaw i Pomorza, który odbył się w szkole 13 i 14 kwietnia. Organizatorem było Stowarzyszenie Zespół Tańca Nowoczesnego Ol-Tom. Nauczyciel, o którym mowa, był założycielem tej organizacji, ale nie pełni funkcji jej prezesa.

Jak informuje Gazeta Wyborcza, to nie jedyne doniesienie w ostatnim czasie, które dotyczy właśnie tego pedagoga. 16 kwietnia do Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy wpłynęło pismo, w którym wskazywano na rzekome niewłaściwe zachowanie pracownika szkoły wobec dziewcząt uczących się tam.

- Dziewczynka z szóstej klasy powiedziała rodzicom, a ci wychowawczyni, że wuefista jakoś dziwnie na nią patrzył i nie czuła się z tym dobrze - mówi Danuta Ferenstain, dyrektor szkoły w tekście GW. - Wiem, że ze strony rodziców były także jakieś pisma do kuratorium, anonimowe. Rozmawiałam z pedagogami i wszystkimi nauczycielami wychowania fizycznego, nikt nie miał żadnych zastrzeżeń do pracy kolegi, wcześniej nie było też żadnych skarg. To nie był tzw. zły dotyk, była tylko informacja, że uczennica czuła się niekomfortowo, jak nauczyciel na nią patrzył.

- Nauczyciel jest na zwolnieniu lekarskim, ale jeszcze dziś, jak skończę pracę, dostarczę mu do domu decyzję o zawieszeniu w czynnościach służbowych. To dla mnie przykra historia, nie wiem, co o tym myśleć, jestem przekonana, że w szkole nic złego się nie wydarzyło. I pytam rodziców, dlaczego nie przyszli z tym do mnie, tylko piszą anonimy do kuratorium - w poniedziałek mówiła dyrektorka.

Udało nam się skontaktować z nauczycielem. - To kompletne bzdury. Bezpodstawne i wyssane z palca - mówi i prosi o telefon za kilka godzin. Kiedy kontaktujemy się z nim ponownie, prosi już by rozmawiać z jego pełnomocnikiem.

- Zawieszenie w czynnościach było zdecydowanie przedwczesne, przeprowadzone bez procedury administracyjnej - mówi adw. Bartłomiej Krakowski. - Ono nie jest ostateczne, nie jest prawomocne i będzie zaskarżane. Reakcja była jak przy polowaniu na czarownice, wynikająca z anonimów. Co do alkoholu w szkole, to mój klient w ogóle nie został zbadany alkomatem. Powstaje jednak pytanie, czy może odpowiadać za działanie osoby prawnej, stowarzyszenia, którego nie jest prezesem.

Nauczyciel kandydował do rady gminy Białych Błot. Pojawiają się głosy, że wysłanie anonimu do szkoły i kuratorium mogło mieć związek właśnie z tym faktem.

Po doniesieniach przeprowadzono jednak wizytację w szkole.

- Była kontrola doraźna, obecnie wdrożone jest postępowanie - mówi Grażyna Dziedzic, kurator oświaty w Bydgoszczy. - Nie mogę wypowiadać przed jego zakończeniem, bo to trochę jak wydawanie wyroku zanim sąd się wypowie. Nauczyciel jest zawieszony. Nie ma na co czekać. Tam, gdzie jest podejrzenie jakiegokolwiek zagrożenia bezpieczeństwa ucznia, działamy natychmiast. Nie chciałabym wypowiadać pochopnych zdań, bo skrzywdzić kogoś jest łatwo. Nie chcę krzywdzić tego nauczyciela, a już na pewno nie dzieci.