Rok temu toruński uniwersytet wybrnął z problemów podobnych do tych w toruńskich młynach. Wypłatę ostatniej transzy uzależnił od rozliczeń z podwykonawcami. I pieniądze się znalazły.
Firma Pol Aqua z Piaseczna od 2011 roku przebudowywała dla Urzędu Miasta w Toruniu część zrujnowanych młynów Richtera przy ul. Łokietka, w której ma powstać Międzynarodowe Centrum Spotkań Młodzieży. Inwestycja jest na ukończeniu, to prawdziwa perełka, dopracowana w każdym detalu. Urząd przelał już firmie 90 procent sumy kontraktu, opiewającego na 19 mln złotych.
Tyle tylko, że Pol Aqua, która młyny odbudowała głównie rękoma podwykonawców, nie zapłaciła im za pracę. Zdesperowani przedsiębiorcy grożą demontażem urządzeń. - Nie zamierzam robić miastu prezentów. Na otwarcie zakręcę główny zawór z wodą - zapowiada jeden z nich, który wykonywał kanalizację sanitarną i sieć wodociągową, i wciąż czeka na swoje pieniądze. Sprawę opisaliśmy w środowym wydaniu „Nowości”.
Przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się otwarcie opowiedzieć o kulisach inwestycji, wyliczają, że zaległości wykonawcy sięgają od 100 - 300 tys. złotych wobec każdej z firm, co stanowi od 30-40 procent wartości kontraktów. Do „Nowości” i Urzędu Miasta zgłosiło się siedmiu poszkodowanych przedsiębiorców, ale problem może być szerszy.
- Wiele firm jest spoza regionu, do nich nie dotarliśmy - mówią podwykonawcy, szacując, że może chodzić nawet o kwotę 4 mln zł, a więc 20 procent wartości całej inwestycji.
Na lodzie zostało wielu przedsiębiorców z Torunia.
- Zaciągając kredyty i topiąc pieniądze w tej inwestycji, to my w rzeczywistości ją sfinansowaliśmy - mówi gorzko rozczarowany Robert Obara, szef toruńskiego Tynk-System, którego pracownicy wykańczali w młynach sufity, ściany, kładli posadzki, etc.
Co zrobi urząd?
Sprawą zajmuje się Wydział Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta, nadzorujący odbudowę.
- Jesteśmy w trakcie jej wyjaśniania, czekamy na stanowisko stron - powiedział nam w piątek dyrektor WIiR Marcin Maksim.
Problemów by nie było, gdyby urzędnicy zabezpieczyli się przed taką sytuacją. Urząd uwierzył, że Pol Aqua buduje młyny własnymi rękoma, choć była to nieprawda. Dotarliśmy do byłych pracowników tej firmy. - Przecież większość podwykonawców to byli ludzie z pierwszej budowy młynów, przeszli z jednej inwestycji na drugą - relacjonują.
- Pol Aqua próbowała nas zgłosić do urzędu, ale wydział odrzucał pisma - mówią z kolei podwykonawcy. Dyrektor Marcin Maksim tłumaczył, że próbował działać w interesie przedsiębiorców dbając o to, żeby miasto nie musiało płacić podwójnie: - Pol Aqua odmawiała jednak aneksowania umowy, dzięki której mielibyśmy lepszą kontrolę przepływu środków do podwykonawców - Maksim spytany wcześniej jak zamierza pomóc podwykonawcom stwierdził, że to najpierw oni będą musieli udowodnić, że cokolwiek dla Pol Aqua wykonywali. Pol Aqua zaś reaguje w typowy dla siebie sposób. - Bez komentarza - usłyszeliśmy w firmie.
UMK się udało
Uniwersytet Mikołaja Kopernika, będący rok temu w podobnych tarapatach, wybrnął z kłopotów, ponieważ się zabezpieczył. Podpisał umowę uwzględniając podwykonawców. Wypłatę ostatniej transzy uzależnił od rozliczeń. Pieniądze się znalazły.
Jak na razie, pewne jest, że niezapłaconymi fakturami zajmie się w połowie marca Komisja Gospodarki Przestrzennej i Inicjatyw Gospodarczych Rady Miasta. - Będziemy naciskać na miasto - zapewnia zaangażowany w sprawę radny Paweł Gulewski. Niewiele więcej może zrobić. Komisje mają charakter doradczo-konsultacyjny.
Urząd Miasta dużo czasu na działanie nie ma. Do końca lutego potrwa odbiór inwestycji, do końca marca musi przelać firmie ostatnią transzę pieniędzy, 1 mln 840 tys. złotych.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?