Z 10. na 15. miejsce CSW „Znaki Czasu” spadło w rankingu polskich galerii sztuki, publikowanym co dwa lata przez tygodnik „Polityka” ( patrz [b]TUTAJ ). „Galeria zdaje się dryfować w kierunku sztuki lekkiej, łatwej i przyjemnej. Monografię Dudy-Gracza rozumiem, World Press Photo i Muzealne Mody jestem w stanie zaakceptować. Ale wystawy poświęcone Grzegorzowi Ciechowskiemu, reżyserowi Davidowi Cronenbergowi czy muzykowi Bryanowi Adamsowi?” - pisze twórca rankingu, krytyk sztuki Piotr Sarzyński...[/b]
Nie sądzę, by np. sztuka Jerzego Dudy-Gracza była lekka, łatwa i przyjemna, to wszak twórca, który o naszym kraju opowiada niekoniecznie przyjemnie i w lekkim tonie.
Czytaj też: Praca w Toruniu. Które zawody poszukiwane?
Zarzuty dotyczą nie tyle Dudy-Gracza, ile wystaw okołofilmowych i okołomuzycznych, zdjęć Ciechowskiego, rekwizytów z filmów Cronenberga, o których randze jako dzieł sztuki można dyskutować.
Wystawa poświęcona Grzegorzowi Ciechowskiemu składała się z fotografii Andrzeja Świetlika, wybitnego fotografika, członka sławnej grupy artystycznej Łódź Kaliska. Jeśli zaś chodzi o Davida Cronenberga, tego typu prezentacje pokazywane są w największych salach wystawowych świata, opowiadają o ważnej części sztuk wizualnych, jaką jest scenografia filmowa. Dziwię się, że publicysta „Polityki” nie wziął pod uwagę np. wystawy „Komu bije Dada?”, przygotowanej przez mieszkającego w Szwajcarii rumuńskiego kuratora Radu Sterna. To była jedyna w Polsce prezentacja poświęcona dadaistom w stulecie tego ważnego ruchu artystycznego.
Zarzuty dotyczą zdaje się proporcji, przewagi sztuki popularnej nad tą z wyższej półki.
Czy rzeczywiście to wahadło się tak przechyliło? Oprócz „Komu bije Dada” była niekoniecznie lekka, łatwa i przyjemna wystawa współczesnej sztuki tureckiej przygotowana przez znanego kuratora niemieckiego René Blocka „Czyste wody”. Pan Sarzyński pisze, że jest w stanie zaakceptować „Muzealne mody”, ale wystawa „Kropka w kropkę” nie była pokazem mody. Chodziło o dyskurs między modą a tak zwaną sztuką czystą. Czy rzeczywiście problemy estetyki to rzecz łatwa?
Czytaj też: Pijany kierowca szalał po Rynku Staromiejskim!
W rankingu sprzed dwóch lat, gdzie plasowaliśmy się wyżej, autor chwalił pojawienie się w Toruniu dzieł artystów światowego formatu, jak Alfredo Jaar czy Heinz Cibulka. Dorzucę inne wielkie nazwiska: Marina Abramović, Yoko Ono, Gustav Metzger. Mniej tu ostatnio takich nazwisk.
Wkrótce będziemy mieli wielką retrospektywną wystawę Natalii LL, artystki znaczącej nie tylko w sztuce polskiej. Będziemy mieli też coś, czego nie miał nikt - wystawę współczesnej sztuki białoruskiej.
Znaczące w świecie nazwiska mają też kuratorzy wielu niegdysiejszych wystaw w CSW. Czy będziemy mieli wkrótce takie, firmowane przez kuratorskie znakomitości, wystawy?
Moim zdaniem to nie zawsze jest konieczne, sami też jesteśmy w stanie stworzyć ważne wydarzenia. Może będziemy współpracować z Radu Ster-nem, wybitnym kuratorem i teoretykiem sztuki. Kuratorem wystawy białoruskiej będzie Krzysztof Stanisławski, kuratorem wystawy Natalii LL nasz pracownik, który od lat z nią współpracuje.
Zobacz wystawy, które krytykuje Polityka
Mnie brakuje ostatnio w CSW wystaw, w których dobry kurator proponował interesujący, ważny temat i do niego dobierał dzieła, bądź twórców, często z różnych krajów.
Oczywiście, będą też wystawy tematyczne, poświęcone konkretnym problemom - na razie nie zdradzę jakie, bo konkurencja nie śpi. Ja jednak wychodzę z założenia, że przewodnikiem w sztuce jest artysta. I mam wrażenie, że w ostatnim czasie tę rolę, rolę artysty, przejął kurator. Nie musimy się tej modzie poddawać. To moda, która zresztą już mija.
Tylko że dobry kurator potrafi naprawdę dużo powiedzieć o artyście, przykładem wystawa „Działaj albo giń!” poświęcona Gustavowi Metzgerowi.
To prawda, dobry kurator, zawsze tak stworzy wystawę, by opowiedzieć o jej autorze. Generalnie jednak wolę, gdy artysta sam wybiera temat. Kiedy oglądam dzieła Hasiora czy Beresia, to widzę, że oni mieli swoje wizje opowiadania o świecie, nie musiał im tematów zadawać kurator.
Nie zgadza się pan zatem, że CSW dryfuje w złą stronę?
My się możemy ścigać z warszawską „Zachętą” czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ale musimy pamiętać, jaką mamy publiczność i tak układać program, by były i propozycje trudniejsze, i bardziej dostępne. Nie działamy tylko dla artystów i krytyków. Musimy pokazywać i znane nazwiska, i tych którzy będą mieli znane nazwiska wkrótce, i wybitnych artystów i znakomite kolekcje.
Zobacz wystawy, które krytykuje Polityka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?