Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba zabić tę miłość. Tylko jak? Recenzja filmu "ZIMNA WOJNA" [WIDEO]

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Kadr filmu
Kadr filmu Łukasz Bąk / Opus Film
Są takie filmy, że nie ma szans na pop-corn. Bo człowiek boi się oderwać oczy od ekranu.

Są takie filmy, że nie ma szans na pop-corn. Bo człowiek boi się oderwać oczy od ekranu, żeby coś mu nie umknęło. Są takie filmy, w których kadry są tak perfekcyjne, plastyczne i tyle nam opowiadają, że właściwie gadanina jest niepotrzebna. Takie filmy mają w sobie coś, co z zadęciem nazywamy magią kina. I “Zimna wojna” cała napakowana jest tą magią.

A spodziewałem się historii o miłości, wpisanej w totalitarne czasy - które tę miłość rozgniatają na proch... Dostajemy zaś po prostu historię o miłości. I tyle. Jasne, wpisaną w świat zimnej wojny, ale ta wielka historia nie wali nas tu nieustannie po oczach – powojenne realia bohaterowie przyjmują jako swoje tu i teraz, wpisując się - albo i nie - w wymagane role. W każdym razie nie doskwiera im to przesadnie. I nie w tym tkwi problem.

**Polecamy:
Gwara młodzieżowa lat 70. QUIZ
Jak dobrze znasz Toruń sprzed lat? TEST

Amerykańska prognoza pogody na lato w Polsce

**

Bo tak naprawdę to opowieść o trudnej relacji, pięknej i toksycznej – dwóch osób, które, jak to mawia lud, żyć bez siebie nie mogą, ale ze sobą to już w ogóle. Dwóch osób skazanych na miłość, która stapia się w wyjątkowo łatwopalny związek. Nie tylko wymagający poświęceń, ale też uniemożliwiający jakąkolwiek formę stabilizacji.

Tak więc wszystko zaczyna się w Polsce, świeżutko po wojnie. Władza ludowa co prawda ludowego folkloru za bardzo nie ceni, ale ideowo jest jej bliski, więc promuje go jak najbardziej. Robi więc casting do eksportowego zespołu Mazurek, a tam spotykają się pan muzyk, opiekujący się młodziankami i dziewczyna, co to ma w sobie spryt i sporo woli przetrwania. No i wgryzamy się w ich historię, skacząc co parę lat w kolejne etapy związku. Oglądamy ich i w Berlinie po sukcesie Mazurka, i w Jugosławii, i w Paryżu, w którym lądują jako uciekinierzy zza żelaznej kurtyny. I potem znowu w Polsce. Stabilizują swoje życie na chwilę, żeby za moment wszystko wywalić do góry nogami... I często wybierają źle, no ale, jak mówił poeta, jest tyle różnych dróg przez życie, że człowiek ma prawo wybrać źle. Zresztą ich wybory zawsze determinuje ta druga osoba... Nasi bohaterowie zmieniają się, dojrzewają, decydują lub nie na kompromisy, a ich związek trwa, choć zupełnie przetrąca im życie.

Mamy tu oczywiście los jednostek, nasiąknięty całą opresją systemu totalitarnego, z dwójmyśleniem, inwigilacja i nowomową, ale tak jak to postrzegano wtedy, a nie dziś, z perspektywy lat. Kapitalny jest motyw emigracyjny - melancholijna opowieść o niemożności wpasowania się w nowy świat, gdzie zawsze będzie się trochę obcym, trochę ciekawostką, trochę zakompleksionym człowieczkiem, nad którym ludzie z Zachodu pochylają się jak nad biednym psiakiem...

No i aktorzy. Tomaszowi Kotowi drugie życie dali “Bogowie”, dzisiaj to już ekstraliga. Joanna Kulig drugiego życia nie potrzebowała, bo pierwsze buduje bez zarzutu. No i jeszcze pan Szyc, w roli niejednoznacznego typka z awansu... Cóż, trudno się pisze o takim filmie, do którego trudno się o cokolwiek przyczepić.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska