Nie ma doskonałej ochrony

Rozmowa z PAWŁEM PIOTROWICZEM z Urzędu Miasta Torunia, odpowiedzialnym za działanie miejskich stron internetowych.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184430" sub="Strony Urzędu Miasta Torunia hakerzy w ten weekend nie zaatakowali, ale nie zwalnia to od czujności miejskich informatyków /Fot.: Adam Zakrzewski">Czy serwery magistratu są w pełni bezpieczne?

Są chronione. Jednak nawet najlepsze zabezpieczenia dla kogoś, kto ma dużą wiedzę, trochę czasu i szczęścia są do złamania. Takie rozmowy jak nasza moim zdaniem mogą być zachętą dla osób, które specjalizują się w nazwijmy to udowadnianiu, że w systemach są luki. Wolałbym więc nie wymądrzać się na temat zabezpieczeń. <!** reklama>

Czy serwery Urzędu Miasta oparłyby się atakowi podobnemu do tego, po jakim padły strony rządowe?

Każdy serwer ma swoje ograniczenia, więc nadmierny ruch generowany z różnych miejsc prawie zawsze będzie zabójczy dla systemu. Staramy się jednak jak najlepiej zabezpieczać pod względem tak sprzętowym, jak i programistycznym. Wykonujemy testy, zwiększamy wydajność, minimalizujemy problemy.

Śledzi Pan zapewne akcję hakerów. Czy nasuwają się Wam jakieś wnioski?

Powody i skutki tej akcji nie dotyczą samorządów. Ale tak - trzeba bezustannie pracować nad coraz lepszymi zabezpieczeniami, mając przy tym pełną świadomość, że 100-procentowej ochrony nie ma, poza oczywiście wyjęciem wtyczki z sieci.

Strony toruńskiego Urzędu Miasta już kilka lat temu były celem ataku hakera. Wynieśliście z tamtego wydarzenia jakąś naukę?

- Potrzebę doskonalenia się w zabezpieczeniach, ciągłego sprawdzania systemu, myślenia o rozwoju. Bo w tej branży, mówiąc kolokwialnie, jest wieczny ruch w interesie. Tak więc wraz z rozwojem technologii i zabezpieczeń rosną także umiejętności osób, które chcą te zabezpieczenia złamać.

Warto wiedzieć

Hakerzy protestują

W ten weekend pod naporem hakerów padły strony internetowe Sejmu oraz rządu, w tym Kancelarii Premiera, Ministerstwa Obrony, resortu kultury oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a po wypowiedzi rzecznika rządu Pawła Grasia (stwierdził, że... trudno mówić o ataku hakerów) - także strona internetowa tego polityka.

Grupa hakerów przedstawiająca się jako Anonymous protestuje w ten sposób przeciwko planom podpisania przez rząd międzynarodowej ustawy ACTA, skierowanej przeciw piractwu internetowemu.