O nowym akademiku dla medyków UMK w Bydgoszczy za 24 mln zł mówi się „hotel”. Jest nowoczesny, komfortowy. I drogi. Za jedynkę trzeba zapłacić 820 zł, tak drogo nie jest w żadnym innym akademiku UMK, ale też żaden nie oferuje tak wysokiego standardu.
[break]
Zamiast portierni i pani za szybą jest recepcja, jak w hotelu. Pokoje (z osobną łazienką) są jasne, przestronne. Jedynki wyposażone w zestawy wypoczynkowe - fotel, stolik. Na każde dwa pokoje przypada kuchnia z lodówką, pralką, mikrofalówką i kuchenka z płytą ceramiczną. Jest pokój rekreacyjny z gustowną sofą, telewizorem, bilardem, piłkarzykami
Rekreacja w piwnicy
W toruńskich akademikach bilard i stoły do tenisa lokuje się przeważnie w piwnicach (tylko tam są zwykle wolne metry), a lodówkę każdy organizuje sobie sam. Za pranie w automacie trzeba zapłacić ok. 4 zł. Dopiero kilka lat temu z akademików zniknęły znienawidzone przez studentów elektryczne dwupalnikowe kuchenki, pojawiły gazówki z piekarnikami. Studenci urządzają sobie w kuchniach popisy jak w Master Chefie, a w weekendy pachnie z kuchni drożdżówką.
Szczyt toruńskiego luksusu to według studentów pokój w akademiku po gruntownym remoncie, niekoniecznie z własną łazienką. Ważne, żeby było czysto.
- Jest schludnie, panie portierki bardzo przyjazne, no i jest tanio - ocenia Sandra Tomczak, doktorantka historii, pokój w DS nr 2 (akademik czeka gruntowny remont) zajmuje z chłopakiem.
Studentom niestraszne są kolejki do wspólnej łazienki. - A we wspólnej kuchni można pogadać z sąsiadem, poznać nowych ludzi - jej chłopak, Wojciech Siudek docenia specyficzną akademikową wspólnotę.
Rządzi student
Jeszcze dekadę temu w akademikach rządziły portierki, a pokój parze gwarantował tylko akt ślubu. Teraz w akademikach są pokoje „imprezownie”, a pary nie muszą kombinować - wystarczy podanie.
Co więcej, obsługa akademika nie ma prawa nieproszona wejść do pokoju. Musi zapukać i czekać. Zwyczaje zmienił podobno student prawa. Poszło o ekipę fachowców z jednego z działów UMK, którzy chcieli obejrzeć pokój. Zapukali i weszli, nie czekając na zaproszenie. Student poskarżył się do władz. Szefostwo akademików wylądowało na dywaniku i obyczaje się zmieniły.
Jakub Glebow, absolwent historii z DS nr 6 z żoną Carlą, Brazylijką, mówi, że to jego ostatnie dni w akademiku. Z Torunia wyjeżdża, za pracą.
- Za granicę, oczywiście - w akademiku dobrze mu się mieszkało. - Przyzwoity standard, a do tego przystępna cena - chwali, za wspólny pokój z żoną płaci mniej niż medycy za jedynkę w nowym akademiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?