Pacjent krąży po regionie

Najczęściej podróżują kobiety w ciąży,
osoby uzależnione, czekające na
zabiegi. Mając na wyciągnięcie ręki
szpitale w Bydgoszczy, Toruniu czy
we Włocławku, leczą się w odległym
szpitalu powiatowym.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185800" sub="Do Powiatowego Szpitala w Chełmży trafiają pacjentki w ciąży, które chcą
tu urodzić dziecko. Na oddziale położniczym noworodka bada dr Małgorzata
Przyjemska Fot.: Grzegorz Olkowski">- Personel jest jak rodzina. Położna
mówi dokładnie, co się dzieje podczas
porodu, co będzie się działo
i na porodówce, cały czas jest przy
rodzącej. Lekarz po badaniu udziela
wszelkich informacji. Pielęgniarki
noworodkowe zawsze pytają,
czy mogą zabrać dziecko i w jakim
celu. Jestem zachwycona porodem
w Szubinie - przyznaje Monika,
bydgoszczanka, która pierwszy poród
miała w swoim mieście.

Trzymamy poziom

Z podobnych względów, jak bydgoszczanki
Nowy Szpital w Nakle
i Szubinie - torunianki, włocławianki,
inowrocławianki wybierają Szpital
Powiatowy w Chełmży.
- Mieszkanki Chełmży i okolic
stanowią połowę naszych pacjentek
- mówi Lech Mizarewicz, ordynator
oddziału ginekologiczno
-położniczego
w chełmżyńskim
szpitalu. - Kobiety
z innych
miejscowości
decydują się na
poród u nas,
bądź operacje,
bo mają prawo
wyboru. Wrażenia
z pobytu są przekazywane jedna
drugiej. Cenią dobre podejście
personelu, szczególnie położnych.
A także czystość i porządek. Czym
przyciągamy? Trzymamy poziom.
Mamy wanny do porodu, nie do
ostatniego etapu akcji porodowej,
ale w pierwszych fazach jest możliwy
taki poród. Pozwalamy na przyjęcie
wybranej pozycji. Znieczulenie
zewnątrzoponowe stosujemy,
gdy pacjentka tego chce i nie ma
przeciwwskazań. W uzasadnionych
przypadkach dajemy pacjentkom
coraz popularniejszy także w Polsce
tzw. gaz rozweselający, czyli mieszaninę
tlenu i podtlenku azotu,
która zmniejsza bóle przy skurczach.

Szpital w Aleksandrowie Kujawskim
jest niejako skazany na
pacjentów z zewnątrz. Dlatego są
nimi nie tylko mieszkańcy Bydgoszczy,
Torunia czy Włocławka, ale
i odległych krańców
Polski.

<!** reklama>- Jest to związane
z budową
autostrady, bliskością
uzdrowiska
w Ciechocinku
i faktem,
że mamy rozszerzony
zakres
operacyjny na ratownictwie
- wymienia Mariusz Trojanowski,
dyrektor Szpitala Powiatowego
w Aleksandrowie Kujawskim. - Czasami
mam z tym kłopoty, bo różnie
bywa z płaceniem przez Narodowy
Fundusz Zdrowia za nadwykonania
ponad podpisany kontrakt. W naszym
przypadku to pięć procent całego
budżetu szpitala.

Na jakie oddziały w tym szpitalu
najczęściej trafiają pacjenci spoza
najbliższej okolicy? Na chirurgię
onkologiczną, internę, chirurgię,
psychiatrię. Jak podkreśla dyrektor,
są różne powody wyboru tego
akurat szpitala. Często pacjenci idą
po prostu za lekarzami, do których
mają zaufanie.

Rozlana zupa

Dr Marek Nowak, dyrektor Regionalnego
Szpitala Specjalistycznego
w Grudziądzu z filią w Brodnicy,
podkreśla, że ma dokładny rejestr,
skąd przyjeżdżają jego pacjenci.
Docierają bowiem nie tylko z województwa
kujawsko-pomorskiego,
ale i Wrocławia, Lublina, Łodzi, np.
od dwóch lat często na operacje
wszczepienia endoprotezy.

- Zoperowaliśmy jednego pacjenta
z Wrocławia. Za chwilę zjawia
się następny. Tak to działa - zaznacza
dyrektor Marek Nowak. - Na
neurochirurgii mam pacjentów
i z Bydgoszczy, i z Torunia. I chyba
nie patrzą, co mają za oknem. Był
pacjent, który mieszka naprzeciw
wojskowego szpitala klinicznego
w Bydgoszczy, a wolał Grudziądz.
Komuś wylała się zupa i był zdziwiony,
że nikt nie krzyczał, bo w toruńskim
szpitalu za to samo dostał
burę. Są też pacjenci z Włocławka
na kardiologii, neurochirurgii, chirurgii
onkologicznej, onkologii klinicznej,
ortopedii.

Dyrektor Nowak dodaje, że ma
140 łóżek pediatrycznych i bywa,
że musi dostawiać 30, bo takie jest
zapotrzebowanie.

- Pediatria jest u nas połączona
z psychiatrią, która jest w tym
samym kompleksie. Cała Polska
północna, Kwidzyń, Włocławek,
Świecie, Chełmża. Dużo pacjentów
z Bydgoszczy, Torunia i Włocławka.
Z całego województwa mam
pacjentów na kardiologii, m.in. na
wszczepienie stymulatorów serca,
bo są nielimitowane. Nie jesteśmy
jednak wyspą szczęśliwości. Kolejki
też mamy. Na operację zaćmy dwa
lata, a mimo wszystko ludzie decydują
sie czekać w naszym szpitalu.

A co z limitami? Dyrektor Nowak
nie kryje, że za 2008, 2009, 2010
i 2011 rok ma po 10 milionów złotych
nadwykonań. Sprawy są w sądzie.
Z dużą szansą na wygrane.

Współpracują

Pacjenci z całego województwa
kujawsko-pomorskiego i nie tylko,
jeżdżą do Szpitala Psychiatrycznego
w Świeciu, w Bydgoszczy do
Centrum Onkologii, szpitali klinicznych
na skomplikowane operacje,
m.in. przeszczepy, szpitala obserwacyjno-
zakaźnego, gdzie trafiają
m.in. chorzy na malarię czy AIDS.
Natomiast do Torunia na oddział
hematologii szpitala miejskiego, do
szpitala dziecięcego, do Wojewódzkiego
Ośrodka Terapii Uzależnień
i Współuzależnienia.

- Tak samo jak nasi pacjenci trafiają
do ośrodka w Bydgoszczy
i gdzie indziej, tak mieszkańcy Torunia
też tam jeżdżą. Współpracujemy.
Często pacjentom chodzi
o intymność, nierozpoznawalność
- zaznacza dr Lech Grodzki, dyrektor
WOTUiW. - Nie ukrywam,
że ważnym powodem, dla którego
osoby uzależnione, nawet spoza
województwa, decydują się na Toruń,
jest to, że nasz ośrodek ma
dobrą opinię, jest znany. Mamy oddział
młodzieżowy, jedyny w województwie,
oddział krótkoterminowej
terapii, który cieszy się dużym
powodzeniem. I muszę przyznać,
że z rozliczaniem się z NFZ nie ma
ostatnio kłopotów.