[break]
Z lotnictwem byłem związany przez dwadzieścia lat, od 1959. Obowiązkową służbę wojskową odbyłem w wojskach lotniczych, ale jako mechanik, wówczas nie szybowałem w powietrzu. Ale jednak coś z zainteresowanie lotnictwem we mnie zostało. Często zaglądałem na toruńskie lotnisko i tam poznałem Zbyszka Kudzewicza, pilota instruktora. On ze mnie zrobił pilota szybowcowego, a Zbyszek został moim serdecznym przyjacielem. Przyjaźniliśmy się ponad pół wieku, do śmierci Zbyszka w grudniu 2014 roku. Odszedł wspaniały wychowawca, opiekun wielu pokoleń młodych lotników. Ostatnim moim instruktorem był pilot Franciszek Moskal, którego pozdrawiam serdecznie.
W czasach, nazwijmy to mojej aktywności szybowcowej, a więc w latach 60. i 70. ubiegłego wieku do czołówki pilotów samolotowych należeli Jan Robaczewski i Andrzej Korzeniowski, z sukcesami reprezentujący Aeroklubu Pomorski w rajdowo-nawigacyjnych mistrzostwach Polski, a Andrzej Korzeniowski indywidualnie i drużynowo zwyciężał w rajdowych mistrzostwach świata.
Wspomnę też Andrzeja Jeśmanowicza, pilota, skoczka spadochronowego, konstruktora kamery do filmowania skoczków w powietrzu, Wojciecha Maciejewskiego, pilota szybowcowego i samolotowego, skoczka spadochronowego. Wśród kobiet jedyną reprezentantką naszego Aeroklubu na Szybowcowych Mistrzostwach Polski była Ada Warszewska. Prawdziwym mistrzem XXI wieku jest Bolesław Radomski, wychowanek naszego Aeroklubu, Mistrz Polski w lataniu precyzyjnym i lataniu rajdowym.
W latach mojego czynnego uprawiania sportu szybowcowego pracowałem w Elanie, m.in. jako główny inżynier w wydziale zajmującym się inwestycjami (SOWI).
Za godne reprezentowanie na ziemi i w powietrzu, Elana, czterem pilotom ufundowała, uszyte na miarę przez Modę Polską, eleganckie garnitury koloru błękitnego. W takie wizytowe stroje ubrano pilota Edmunda Janowskiego, wielokrotnego szybowcowego mistrza Pomorza i Kujaw, obecnie instruktora szybowcowego, Józefa Góreckiego, zwycięzcę corocznego organizowanego w latach 60. Memoriału Ryszarda Bitnera, obecnie pilota samolotowego i helikopterów, a także pilota szybowcowego i samolotowego, skoczka Andrzeja Kalinowskiego i moją skromną osobę. Dyrektor Elany, Stefan Stefański, kiedyś mnie zapytał, jaki związek ma Elana z lotnictwem, bo ja wciąż o tym lataniu. Okazało się, że bardzo bliski. Produkowała włókno używane do spadochronów.
W 1972 roku z ramienia Elany przebywałem na szkoleniu w Anglii, w mieście Swindon, gdzie dokonywałem też technicznego odbioru maszyn zakupionych do naszego zakładu.
Na placu przed fabryką stał samolot Spitfire, wyprodukowany w tym zakładzie, ostatni samolot, którego nie skierowano na front, bo wojna już się skończyła.
As polskiego lotnictwa przekazał mi też list z życzeniami, który przechowuję jak relikwię. - Jerzy Szalkowski
Opowiadałem o tym gen. Stanisławowi Skalskiemu, legendarnemu pilotowi, podczas spotkania w Toruniu w 1972 roku na Międzynarodowych Samolotowych Mistrzostwach Polski. Skalski zapytał czy podobał mi się ten angielski samolot. Bohater wojny o Wielką Brytanię życzył mi, żeby nie doczekał czasów, kiedy znów trzeba by latać na takich samolotach, bo wojna jest straszna, i śmierć nieraz zaglądała mu w oczy. As polskiego lotnictwa przesłał mi też list z życzeniami, który w domowych zbiorach przechowuję jak relikwię.
Zbliżam się do osiemdziesiątki, chociaż latanie szybowcami to odległa przeszłość, na stałe zapisało się w moim sercu. Podobnie jak żona Lucyna i syn Dariusz, którzy rozumieli i podzielali moją pasję. Mogę powiedzieć, że moim stadionem było niebo. 20 lat spędzonych w powietrzu i na lotnisku to najpiękniejszy okres w moim życiu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?