Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzelił z kuszy do siostry. Skąd miał broń?

Paweł Kędzia
38-letni mężczyzna z Chełmna po pijanemu postrzelił siostrę z kuszy w czasie domowej awantury. Postawiono mu zarzuty, grozi mu nawet dożywocie.
38-letni mężczyzna z Chełmna po pijanemu postrzelił siostrę z kuszy w czasie domowej awantury. Postawiono mu zarzuty, grozi mu nawet dożywocie. Policja
Ze wstępnych ustaleń wynika, że 38-letni mężczyzna postrzelił z kuszy swoją 58-letnią siostrę, która weszła do mieszkania mężczyzny, aby odwiedzić chorą matkę. Kobieta systematycznie do niej przychodziła. Do dramatycznego zdarzenia doszło we wtorek na ulicy Biskupiej w Chełmnie.

Jak ustalono, między rodzeństwem miało dojść do awantury. Ofiara z raną postrzałową klatki piersiowej trafiła do szpitala. W chwili zdarzenia mężczyzna był nietrzeźwy.

Funkcjonariusze pod nadzorem prokuratora oraz pirotechnicy i policjanci z laboratorium kryminalistycznego przeprowadzili oględziny, podczas których odnaleźli i zabezpieczyli nie tylko broń, ale i podejrzane substancje chemiczne. Badania wykażą, czy mogły one zostać wykorzystane np. przy produkcji materiałów wybuchowych.

Mężczyzna został przesłuchany i usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie 38-latka. Grozi mu dożywocie.

Ważne: MSZ ostrzega! Nie jedźcie tam na wakacje [LISTA NAJNIEBEZPIECZNIEJSZYCH KRAJÓW]

Policja potwierdza, że mężczyzna w przeszłości był karany. Czy były to poważne przestępstwa? Funkcjonariusze po szczegóły odsyłają do chełmińskiej prokuratury. Tam natomiast zasłaniają się dobrem postępowania i nie chcą informować o sprawie.

Co ciekawe, do wyjaśnienia jest kwestia, w jaki sposób mężczyzna w ogóle wszedł w posiadanie kuszy.

- Zgodnie z ustawą o broni i amunicji na posiadanie kuszy wymagane jest odpowiednie pozwolenie - informuje podkom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Takie obostrzenia nie obowiązują w przypadku łuków.

Polecamy: Polskie banknoty i ich tajemnice!

Przed zakupem kuszy potencjalny nabywca powinien wystąpić z wnioskiem do komendanta policji, przejść odpowiednie badania i zdać egzamin. Czy oskarżony o usiłowanie zabójstwa siostry 38-letni mężczyzna spełnił te wszystkie wymagania? Nie wiadomo. Broń tego typu można kupić za kilkaset do kilku tysięcy złotych.

- Najczęściej łuki kupuje się w Stanach Zjednoczonych - mówi Jacek Tyburski, miłośnik łucznictwa. - Łukiem bloczkowym bez problemu można przebić karoserię samochodu. Kusze mają jeszcze większą moc. W Stanach dozwolone są nawet polowania z wykorzystaniem łuków. Stowarzyszenia skupiające łuczników w Polsce zabiegają o taką możliwość w kraju. Sam kupiłem łuk, żeby uprawiać strzelectwo w formie rekreacji. Nie interesują mnie polowania.

W nocy z piątku na sobotę (wrzesień 2016), na drodze krajowej nr 10, w miejscowości Czernikówko zderzyły się dwa samochody osobowe. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, 19-latek kierujący hondą podróżował w kierunku Lipna. Z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z renaultem clio, które prowadził 21-latek. - Podczas wyjaśniania przyczyn i okoliczności tego zdarzenia do policjantów wpłynęła informacja o odnalezieniu zwłok 60-letniego mężczyzny. Ciało znajdowało się w lesie w okolicach miejscowości Smogorzewiec w gminie Obrowo. Funkcjonariusze powiązali ze sobą te dwie sprawy. 21-latek, który zginął w wypadku, był bowiem synem zamordowanego. Rodzina przeprowadziła się do miejscowości Obory 20 lat temu z okolic Ciechocinka. Kupili dom, kilka hektarów łąk, wrośli w miejscową społeczność. Ojciec był artystą, malował i sprzedawał obrazy. Przeprowadzka nie scementowała jednak rodziny. Żona odeszła, potem był rozwód, a dwie córki wyjechały za granicę. Zostali tylko ojciec i syn. - Obaj leczyli się psychiatrycznie - opowiada jeden z mieszkańców wsi. - Ojciec mieszkał często sam. Syn prawdopodobnie przebywał wtedy na leczeniu. Dwa tygodnie temu przyjechał, chyba na przepustkę. Potem zniknął i kilka dni temu znowu się pojawił. Nic nie przepowiadało takiej tragedii. Jedna z nieoficjalnych informacji mówi, że przebieg zdarzeń mógł wyglądać tak: ojciec z synem wyjeżdżają z Obór w stronę pobliskiego Smogorzewca. Tam syn atakuje ojca toporkiem i porzuca ciało. Dalej jedzie już sam. W Obrowie dojeżdża do „dziesiątki” i skręca na Warszawę. Po kilku kilometrach w clio uderza honda. Wersji tego, co się tak naprawdę stało, jest jednak więcej. Kolejna z nich głosi, że kilka dni wcześniej ojciec pokłócił się z synem. W piątek mieli wspólnie spędzać czas. To, co zdarzyło się potem, to już tylko domysły. Pewne jest tylko to, że mężczyźni pojechali razem samochodem w stronę Smogorzewca. Nieoficjalne źródło podaje, że ciało 60-latka miało odrąbaną toporkiem głowę. Inne mówi o tym, że było zmasakrowane. Wszystkie wątpliwości ma rozwiać śledztwo, które pod nadzorem prokuratury prowadzą toruńscy policjanci. Jedno jest pewne. To najdziwniejsza sprawa, która zdarzyła się w ostatnim czasie w naszym regionie. INFO Z POLSKI 27.04.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Głośne morderstwa w naszym regionie! [zdjęcia]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska