[break]
Nasz Czytelnik zrobił sobie obchód wzdłuż Strugi Toruńskiej. Spacerował w okolicach Kaszownika oraz ulic Chrobrego i Wojska Polskiego.
- W miejscach, które odwiedziłem, aż roi się od szczurów. Są dorosłe i młode osobniki, które w ogóle się nie boją jak ktoś przechodzi. Niby się chowają, ale nie są zbyt strachliwe. Wygląda to wszystko obrzydliwie i tylko czekać, aż gryzonie przeniosą się z rzeki do piwnic naszych bloków - opowiada mężczyzna.
Szczury - zdaniem naszego Czytelnika - coraz częściej pojawiają się też na starówce - m.in. w okolicach zamku krzyżackiego i nad Wisłą.
Sami sobie winni
Ze sprawą tą zwróciliśmy się do Szczepana Buraka, dyrektora Wydziału Środowiska i Zieleni toruńskiego magistratu. Jak nas zapewniono, ten odcinek Strugi Toruńskiej, o którym mówi Czytelnik, objęty jest deratyzacją. Taka akcja będzie miała miejsce już wkrótce, na początku października. Jest już wyłoniona firma, która będzie walczyć ze szczurzą populacją.
- Problem polega na tym, że w dużej mierze to okoliczni mieszkańcy sami są sobie winni. Chodzą nad rzekę i karmią kaczki resztkami jedzenia. O tej porze roku ptaki same są w stanie zadbać o pożywienie i o tym powinniśmy pamiętać. Pozostawiają to, co rzucają im ludzie. Te resztki to nic innego jak stół nakryty dla szczurów - tłumaczy Szczepan Burak.
W słowach dyrektora Buraka jest wiele gorzkiej prawdy. Wystarczy popatrzeć na Strugę Toruńską w okolicach osiedlowych mostków na Mokrem. Miejscami rzeczka wygląda jak kuchenne zlewki: pływa w niej rozmoczony chleb, obierki od ziemniaków, resztki warzyw. Wszystkie to wrzucili tam ludzie.
Szczurze siedliska
Jest jeszcze jedna kwestia: prace prowadzone wiosną i latem w korycie rzeki.
- Bardzo prawdopodobne, że zostały naruszone siedliska szczurów, zniszczone ich nory. Dlatego teraz stały się one bardziej widoczne - dodaje Szczepan Burak.
Zdaniem tych, którzy na gryzoniach się znają, szczury są bardzo płochliwe i rzadko pokazują się ludziom. Poruszają się w charakterystyczny sposób - jedna strona ich ciała najczęściej ociera się o ścianę. Atakują tylko wtedy, kiedy czują się śmiertelnie zagrożone.
Do ich zwalczania stosowane są preparaty unicestwiające je w humanitarny sposób. Działają po 48 godzinach powodując brak krzepliwości krwi. Zwierzęta padają w skutek wewnętrznych wylewów, nie cierpią. Akcja deratyzacyjna w całym mieście ruszy w październiku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?