MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak toruńscy żużlowcy tłumaczyli porażkę z Unią?

Piotr Bednarczyk
Zawodnicy z Torunia po porażce z Fogo Unią Leszno łudzą się, że przełamanie przyjdzie w Częstochowie. Pewności jednak nie ma żadnej...

Sytuacja torunian jest fatalna - przegrali wszystkie cztery mecze ligowe w tym sezonie, w tym dwa na swoim torze. Mieli wprawdzie mocnych przeciwników, ale słabych dziś w PGE Ekstralidze nie ma. Za dwa tygodnie czeka torunian arcyważny mecz w Częstochowie. Jeśli przegrają i pod Jasną Górą, widmo spadku do Nice PLŻ stanie się bardzo realne.

Jak spisali się torunianie w meczu z Fogo Unią? Zaczęło się nerwowo, bo spotkanie opóźniono o 96 minut. Dacz nad Motoareną spełnia bowiem swoje zadanie tylko częściowo - deszcz padał na pierwszy łuk i trzeba było przykryć tor w oczekiwaniu, aż aura się zlituje i przestanie padać.

Na początku torunianie mieli szczęście w postaci nieszczęścia gości (defekty motocyklu Emila Sajfutdinowa - dwa, ale jeden już za metą - oraz Piotra Pawlickiego. Potem zafundowali huśtawkę nastrojów, ale, niestety, bez happy endu. W decydującym wyścigu 2:4 przegrali Michael Jepsen Jensen i wywieziony pod bandę Greg Hancock. Akurat do tej dwójki nie można mieć zastrzeżeń, Jensen jeździ nawet dużo lepiej,niż wszyscy oczekiwali. Ale reszta?

Chris Holder miał dwa dobre wyścigi i trzy słabiutkie. Adrian Miedziński wygrał wprawdzie ważny, 14. bieg, ale wcześniej pokonał tylko juniorów Unii. Juniorzy solidarnie pokonali po jednym z rywali, wyścig z rówieśnikami z Leszna zakończyloi wynikiem 1:5. Największy zawód sprawił jednak Paweł Przedpełski, który przegrywał biegi już na starcie.

Jak tłumaczyli porażkę przedstawiciele Get Wellu?

- Trzeba uczciwie powiedzieć, że na początku sprzyjało nam szczęście i defekty Sajfutdinowa oraz Pawlickiego sprawiły, że Leszno nie odjechało nam na początku spotkania i byliśmy w stanie złapać kontakt - przyznał menedżer torunian Jacek Gajewski. - Mecz rozstrzygnął się w ostatnim wyścigu. Równie dobrze mogło być 4:2 dla nas i to my cieszylibyśmy się ze zwycięstwa. Niestety, przegraliśmy ostatni bieg i cały mecz. Ale nie mogę mieć pretensji do chłopaków, którzy jechali w tym ostatnim wyścigu. Cieszy dobry kolejny mecz w wykonaniu Jepsena Jensena, ale to ciągle za mało, by wygrać spotkanie, żeby drużyna wreszcie zdobyła jakieś punkty. To były kolejne słabe zawody Pawła Przedpełskiego w Toruniu. Nie wiem, co jest tego przyczyną. Może brakuje jazdy, może walka o skład i rywalizacja w drużynie sprawiła, że jedzie tak jak jedzie i nie ma tego komfortu jaki miał wcześniej. Być może jakiś problem powstał w sferze mentalnej i jego dyspozycja i jazda nie jest taka jak byśmy wszyscy chcieli.

Get Well Toruń - Unia Leszno na zdjęciach

- Miało być przełamanie, ale, niestety, nie było - stwierdził Igor Kopeć-Sobczyński. - Nie załamujemy jednak rąk i liczymy, że ono wreszcie nastąpi. Może już w kolejnym spotkaniu? Ja staram się jak mogę. Dorzucam jakieś punkty i to cieszy, ale, z drugiej strony, tych punktów mogłoby być więcej. Tego bym sobie życzył. Inaczej wyobrażaliśmy sobie bieg juniorski. Nie poszło po naszej myśli, ale nie ma gwarancji, że zawsze będziemy przyjeżdżać pierwsi. Szkoda. Trzeba szybko o tym zapomnieć i jechać dalej. Nie mam co narzekać na tor. Jestem jeszcze mało doświadczonym zawodnikiem i muszę jechać na takim torze, jaki jest przygotowany. Może nawierzchnia minimalnie zmieniła się przez opady, ale niech to ocenią bardziej doświadczeni koledzy.

- Mecz był bardzo zacięty, a my nie jechaliśmy z drużyną złożoną z chłopców z łapanki tylko z bardzo dobrymi zawodnikami - mówił Adrian Miedziński. - Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by wreszcie wygrać. Szkoda, że wmieszała się w to wszystko pogoda. Tor miał być naszym sprzymierzeńcem, a przez deszcz nawierzchnia się zmieniła i straciliśmy atut toru, na którym się przygotowywaliśmy do meczu. I kilku punkcików zabrakło. Ale jeszcze nic nie jest stracone. Przecież możemy wygrywać na wyjazdach. Mamy dobrych zawodników, stać nas na zwycięstwa na każdym torze i na to trzeba się nastawić. Dziś jechałem na nowym silniku, na którym raz trenowałem w Toruniu. Dlatego z niektórymi ustawieniami trzeba było iść w ciemno, bo nie było porównania czy punktu odniesienia. Później wyciągaliśmy wnioski i z biegu na bieg było coraz lepiej. Na początku decydował start, bo pierwszy łuk był bardzo śliski i ciężko było coś zrobić, nawet na torze, który jest przecież świetny do walki. Chcieliśmy tor przygotować w ten sposób, by nawet po przegranych startach móc walczyć na dystansie, ale pogoda pomieszała nam szyki. Mieliśmy się przełamać, dużo nie zabrakło, ale ciągle jesteśmy bez wygranej. Może to się zmieni w Częstochowie?

Get Well - teraz o utrzymanie! [PIERWSZE ZDJĘCIA]

- Drużyna z Leszna okazała się nieznacznie lepsza, zresztą na papierze to najmocniejsza ligowa ekipa - analizował Greg Hancock. - U nas zabrakło regularności w zdobywaniu punktów. Mieliśmy podniesione czoła przed meczem i poszczególnymi biegami, ale po meczu znów musimy je ze smutkiem spuścić. Niestety, tak jak w spotkaniu z Gorzowem, znów wszystko rozstrzygnęło się w końcówce, w której goście byli nieznacznie lepsi. Deszcz też nam nie pomógł, ale nie ma co się uskarżać na tor, bo był on dobrze przygotowany i nadawał się do bezpiecznego ścigania. Dziękujemy kibicom za to, że wytrwali tak długo na trybunach. Szkoda tylko, że tej ich cierpliwości nie mogliśmy wynagrodzić zwycięstwem. W ostatnim biegu, w którym jechałem z czwartego pola, za sytuację z pierwszego łuku nie ma co winić Kołodzieja. Musiał tak pojechać, bo sam został ostro potraktowany. Spojrzał tylko na mnie, zobaczył, czy nic mi się nie stało i pojechał dalej. Było tam niebezpiecznie, ale taki jest żużel. Skoro sędzia nie przerwał biegu, to znaczy, że uznał, że nie było faulu. Dziś jechałem na tych samych silnikach, na których startowałem w poprzednich meczach czy turniejach. Wina leżała gdzie indziej. Po prostu więcej czasu zajęło dojście do satysfakcjonującej dyspozycji. Mógłbym, oczywiście, szukać całej masy innych wymówek. Ale prawda jest taka, że nie byłem w wystarczająco dobrej formie i nie wszystko układało się tak, jak powinno.

POLUB NAS NA FACEBOOKU


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska