Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew tuż-tuż przed występem na igrzyskach. Pjongczang to dla nich nagroda

Piotr Bednarczyk
Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew po trzech latach wspólnych treningów w Axlu Toruń awansowali na zimowe igrzyska olimpijskie
Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew po trzech latach wspólnych treningów w Axlu Toruń awansowali na zimowe igrzyska olimpijskie FOT. Jacek Smarz
W poniedziałek program krótki, we wtorek dowolny. Oba o drugiej nad ranem czasu polskiego. Oto plan występów pary tanecznej Axla Toruń na igrzyskach w Pjongczangu. Przed startem rozmawialiśmy z Natalią Kaliszek, Maksymem Spodyriewem i ich trenerką, Sylwią Nowak-Trębacką

Dlaczego wybraliście łyżwiarstwo figurowe, a nie inną dyscyplinę?
Natalia Kaliszek: - Nie było innej możliwości! Zaczęłam już w przedszkolu i zajmowało mi to tyle czasu, że brakowało go na zastanowienie - co byłoby, gdybym wybrała coś innego. Zaczęłam trenować, jak miałam cztery lata, dwa lata później jeździłam już na zawody.
Maksym Spodyriew: - A ja z kolei zacząłem, jak miałem pięć lat. W tym wieku nie miałem wiele do gadania, po prostu zostałem zapisany i tyle. A potem mi się to spodobało, wiatr, szybkość, dynamika, zrobiły swoje.
Sylwia Nowak-Trębacka: 
- Pamiętajmy też o tym, że kiedyś dzieci w przedszkolu nie miały takiego wyboru, jak teraz, kiedy jest on ogromny. Poza tym potwierdzam słowa Natalii - łyżwiarstwo wiąże się z tyloma innymi dyscyplinami, czyli np. tańcem, akrobatyką, biegami, że nie ma czasu na nic innego.

Maksym, jak to się stało, że trafiłeś do Polski i reprezentujesz nasz kraj?
MS: - Miałem 19 lat, jak moja ukraińska partnerka postanowiła skończyć karierę. Trochę mnie „wystawiła”, ale może i lepiej, że tak się stało? Akurat wtedy też partner Natalii przestał jeździć. Szukaliśmy nowych partnerów po całym świecie, aż w końcu po roku trafiliśmy na siebie. Przyjechałem do Torunia na próby, po czym wróciłem na Ukrainę już tylko po to, żeby zabrać swoje rzeczy i tu wrócić.

Czy to prawda, że już po pierwszym wspólnym treningu stwierdziliście, że coś z tego będzie?
NK: - Próbowaliśmy wcześniej z innymi partnerami, ale to w tym przypadku okazało się, że pasujemy do siebie charakterami, stylem jazdy, czujemy się podczas jazdy komfortowo i decyzja zapadła naprawdę szybko.

Trzy lata ciężkiej pracy zaowocowały tym, że rok temu, na mistrzostwach świata w Helsinkach, świętowaliście awans na igrzyska olimpijskie. To był najszczęśliwszy dzień w Waszym życiu?
NK: - Z jednej strony tak, bo to 14. miejsce w MŚ było ogromnym sukcesem. Ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wywalczyliśmy nominację dla kraju, a nie dla nas, osobiście.

ZOBACZ TAKŻE

Mentor Cup - kibice oraz Natalia Kaliszek i Maksym Spodyriew...

Ale nie macie przecież konkurencji w kraju, tylko jakaś kontuzja mogła Wam zabrać miejsce w samolocie do Korei. A propos - nie mieliście chwili zwątpienia, gdy kłopoty dopadły Maksyma?
Jeszcze przed mistrzostwami świata doznałem kontuzji ręki, którą miałem rozciętą po wypadku na treningu. Ale z tym sobie szybko poradziliśmy. Po mistrzostwach musiałem się z kolei poddać operacji kręgosłupa, miałem przepuklinę. Była ona zaplanowana dużo wcześniej, na szczęście udała się i nie było nerwów, że nie zdążymy się przygotować do igrzysk.

Program, który wykonacie w Pjongczangu, mieliście dopracowany jeszcze przed wyjazdem, czy do końca będziecie go „dopieszczać”?
NK: - Do samego końca będziemy „szlifować” ten program. Nieraz jest tak, że jakiś niuans zmienić tuż przed startem, bo wydaje nam się, że tak będzie lepiej.

Wystartujecie 19 i 20 lutego. Jak zaplanowaliście sobie ostatnie dni przed występem?
SN-T: - Po ślubowaniu olimpijskim (w poniedziałek, 5 lutego - przyp. red.) mieliśmy zaplanowany wylot do Seulu, stamtąd przejazd do wioski olimpijskiej w Pjongczangu, po czym powrót szybką koleją do stolicy Korei 11 listopada, na trzy dni. Właśnie w niej wynajęliśmy lodowisko, by mieć więcej czasu na treningi, niż w Pjongczangu. Ostatnie dni przed startem spędzimy już w wiosce olimpijskiej. Startujemy 19 i 20 lutego, sztab trenerski wraca potem do domu, zawodnicy czekają na zakończenie igrzysk.

Wielu okazji do obejrzenia zawodów w innych dyscyplinach pewnie nie będziecie mieli?
SN-T: - Kłopot w tym, że my będziemy w tej części wioski, która związana jest tylko z dyscyplinami „lodowymi”. Ta, w której są zawodnicy związani z dyscyplinami „śniegowymi” jest oddalona o jakieś 60 km. Ale Natalia i Maksym będą mieli trochę wolnego po ich starcie, więc pewnie coś zobaczą.

NK: - Zamierzamy wykorzystać okazję i zobaczyć inne zawody, inne obiekty. Bardzo chciałam obejrzeć mecze hokeistów, tych najlepszych drużyn.

MS: - Ja też chętnie pójdę na hokej, posłuchać tego huku przy bandzie.

Macie świadomość tego, że tworzycie historię? Na każdym kroku podkreślane jest to, że jesteście pierwszymi od 46 lat zimowymi olimpijczykami z Torunia...
MS: - Dotarło to do nas, że jesteśmy pierwszymi torunianami od wielu lat, którzy wystartują na zimowych igrzyskach, ale nie czujemy się z tego powodu jacyś wyjątkowi.

NK: - Cieszy to, że sporo jest o nas ostatnio w mediach, może dzięki temu przyciągniemy więcej dzieci na treningi?

Zniechęcić mogą ciężkie treningi...
SN-T: - Łyżwiarstwo to jest zlepek wielu sportów. Oprócz specjalistycznych treningów na lodzie, to m. in. balet, tańce, choreografia, akrobatyka, siłownia, biegi, sprawność ogólna... Na tym poziomie zajęcia trwają osiem godzin dziennie, w tym 4-6 godzin na lodzie.

Co dla Was będzie ważniejsze na igrzyskach - wynik, czy miejsce, jakie osiągnięcie?
NK: -Wyjazd na igrzyska to dla nas nagroda za tych kilka lat ciężkich treningów. Będziemy cieszyli się z tego, jeśli dobrze pojedziemy każdy program, jeśli zrobimy postępy. Nie patrzymy na miejsce czy punkty, bo za każdym razem sędziowie punktują inaczej i trudno to obiektywnie porównać.

SN-T: - Tańce na lodzie stały się ostatnio bardzo techniczną dyscypliną. Nawet najmniejsze drgnięcie łyżwy, którego my, trenerzy, nie dostrzegamy zza bandy, jest karane. I każdy szczegół może zadecydować o tym, jak para wypadnie w punktacji. Dlatego nastawiamy się na bezbłędne przejazdy, a nie wyniki. Oni już i tak wygrali, że po tak krótkim czasie wystąpią na igrzyskach, To dla nich przygoda życia.

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska