W 15 wyścigu wrocławianin Vaclav Milik na pierwszym łuku pojechał prosto i wywiózł leszczynianina Piotra Pawlickiego pod bandę. Zawodnik gospodarzy upadł (nie pierwszy raz w tym meczu) i dotkliwie się poobijał.
Arbiter Ryszard Bryła nie dopatrzył się jednak winy Milika i dopuścił go do powtórki. Szef sędziów Leszek Demski nazwał później w „Magazynie Żużlowym” w nSporcie+ tę decyzję „wielbłądem”. Czech wygrał powtórkę, na czym Unia straciła pięć punktów (w ostatnim biegu powinno być dla niej 5:0, a nie 3:3 - wcześniej bowiem sam wykluczył się przez upadek Tai Woffinden).
Pięć punktów w finale to ogromny plus. Nic dziwnego, że na trybunach i w parkingu zapanowała ogromna złość, bo być może sędzia wypaczył wynik całej rywalizacji o złoto. Do arbitra dopasował się Milik, który po mecie demonstracyjnie cieszył się przed kibicami robiąc dodatkowe okrążenia.
ZOBACZ TAKŻE
W parkingu tymczasem czekał na niego już Piotr Pawlicki (nawiasem mówiąc - mający wyrok w zawieszeniu za udział w bójce). Odepchnął Milika i doszło do szarpaniny. Teraz zapewne posypią się kary.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Nie wiesz, jak skorzystać z PLUSA? Kliknij TUTAJ, a dowiesz się więcej!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?