Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życzyli jej śmierci, bo przegrała mecz, a oni przegrali u bukmachera - nie tylko Jerzy Janowicz ma problem z internetowym hejterami

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Jerzy Janowicz
Jerzy Janowicz Andrzej Szkocki/Polska Press
- Po przegranym meczu dostaję obrzydliwe wiadomości. Frustraci przegrali 10 zł i piszą, że "życzą mi śmierci" - przyznał Jerzy Janowicz w rozmowie ze "Sport.pl". Łodzianin nie jest niestety wyjątkiem, bo kiedyś tenisiści musieli mieć grubą skórę na korcie, dziś coraz częściej jest im bardziej potrzebna również poza nim. Życie zatruwają im internetowi hejterzy.

„Jesteś ku***wsko beznadziejna. Mam nadzieję, że umrzesz powoli, ale w ku***wskich męczarniach”, „Zasłużyłaś na to! DZIWKO!”... Takie komentarze na swój temat przeczytała Nicole Gibbs. Między innymi, bo było ich znacznie więcej. „Uwaga! Nie dla dzieci. W sumie dla nikogo. Tego jest tak dużo. To jakaś epidemia” - napisała na swoim profilu na Twitterze amerykańska tenisistka (aktualnie 119. na świecie), która zdecydowała się upublicznić nienawistne wpisy.

Czym wzbudziła taką furię? W 2016 roku przegrała w pierwszej rundzie turnieju w Moskwie z wyżej od siebie sklasyfikowaną Rosjanką (35. wówczas w rankingu WTA) Jekateriną Makarową. Na pozór żadna wielka niespodzianka...

- Obrażano mnie w internecie, gdy miałam 17 lat i byłam jeszcze juniorką - przyznała Gibbs w rozmowie z CNN. Dodała, że gdy w 2013 r. przeszła na zawodowstwo, liczba ataków na nią zaczęła rosnąć.

Kiedyś hejterzy mogli co najwyżej wysłać list

Nienawistne komentarze to żadna nowość. Różnica jest tylko taka, że kiedyś sfrustrowany kibic mógł nabazgrać coś na murze, a w najgorszym razie porysować komuś samochód. Ewentualnie wysłać list.

W książce Ronalda Renga „Bundesliga” opisana jest historia Carmen Thomas. Dziennikarki, która jako pierwsza kobieta w Niemczech ośmieliła się wkroczyć w świat futbolu zarezerwowany do tej pory dla mężczyzn. Dziś to norma, niektóre stacje telewizyjne celowo zatrudniają przedstawicielki płci pięknej, bo łatwiej jest im namówić piłkarzy na pomeczowy wywiad.

W latach 70. ubiegłego wieku dominował jednak stereotyp, że kobiety nie znają się na piłce, więc Thomas stała się obiektem bezpardonowej chwilami krytyki. Po jednym z programów (prowadziła Sportstudio) otrzymała paczkę. Był w niej... zużyty papier toaletowy. Tak było całymi latami...

Dopiero rozwój internetu pozwolił rozwinąć skrzydła hejterom. Zwłaszcza rozwój tzw. mediów społecznościowych, bo (były już) piłkarz reprezentacji Polski Grzegorz Rasiak mógł poczytać obraźliwe i szydercze teksty (dominował przekaz, że jest „drewniany”, czyli słaby technicznie) na swój temat wyłącznie w komentarzach pod opublikowanymi w sieci tekstami. Ewentualnie na poświęconych mu stronach.

Już to mogło jednak doprowadzić co bardziej wrażliwe osoby do załamania nerwowego. Kilka lat temu obrażana w internecie siatkarka Dorota Świeniewicz zrezygnowała nawet z tego powodu z gry w reprezentacji Polski.

Dziś „życzliwi” kibice obrażają sportowców bezpośrednio, atakując ich oficjalne profile na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Najczęściej za pomocą anonimowych kont, co daje hejterom poczucie bezkarności.

To spotyka nie tylko tenisistki

Doświadczyła go nie tylko wspomniana na wstępie Gibbs, a badania wskazują, że znacznie bardziej narażone na przemoc słowną w sieci są kobiety. Na samych wyzwiskach się nie kończy, bo grozi im się gwałtem, a nawet śmiercią. - Oglądający nasze mecze ludzie nie mają pojęcia, ile dostajemy pogróżek - przyznaje inna amerykańska tenisistka Madison Keys, która podobnie jak Gibbs postanowiła walczyć z przemocą w sieci. - Oni robią to, żeby mnie poniżyć, złamać. To spotyka nie tylko tenisistki, ale przede wszystkim wielu młodych ludzi - dodaje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Karolina Woźniacka rozważa bojkot turnieju w Miami, Dunka wciąż jest oburzona zachowaniem kibiców i brakiem reakcji ze strony organizatorów

To jest regularne i nagminne zjawisko, które w jakiś sposób muszę tolerować, bo co mam innego zrobić? Oczywiście to pewien rodzaj choroby psychicznej. Niestety, internet jest zbyt obszernym systemem, żeby ten jad wyplenić - przyznaje Janowicz.

Nie wszyscy radzą sobie tak dobrze jak on. 38. w 2011 r. na świecie Kanadyjka Rebecca Marino dwa lata później zakończyła karierę, mając zaledwie 22 lata. Jako powód podała, że nie radzi już sobie z falą hejtu pod swoim adresem. Wpadła przez to w depresję.

- Media społecznościowe odcisnęły na mnie piętno - przyznała. - Pisano do mnie, żebym zdechła, usmażyła się w piekle. - dodała Marino, która po zakończeniu kariery skasowała konta na Facebooku i Twitterze. Jesienią ubiegłego roku zdecydowała, że spróbuje wrócić.

Atakować można dosłownie za wszystko: kolor skóry, wzrost, urodę. - Nazywano mnie małpą - przyznaje Amerykanka Grace Min. „Mam nadzieję, że zachorujesz na raka i umrzesz, ty kretynko z króliczą mordą” - przeczytała innym razem na Instagramie 219. dziś rakieta świata.

Ofiarami hejterów padają również mężczyźni. Australijczyk Sam Groth przyznał w rozmowie z Weekend Australian, że skasował swoje konta w mediach społecznościowych, bo miał dość tego, co się na nich dzieje po przegranych meczach.

„Szkoda, że wczoraj przegrałem, ale przynajmniej dostałem mnóstwo wiadomości na Facebooku i Twitterze, w których grożono mi śmiercią. Od razu czuję się lepiej” - przyznał w 2016 roku Kevin Anderson z RPA, po porażce w pierwszej rundzie Wimbledonu (prowadził 2:0 w setach z Denisem Istominem).

Przyczyn hejtu może być wiele. Najczęstsza to zawiść, choć np. w Polsce nic nie dzieli ludzi tak jak polityka. Wśród tenisistów zaczynają się za to pojawiać głosy, że jedną z przyczyn nienawiści może być rosnąca liczba zakładów bukmacherskich. Zwłaszcza internetowych, które pozwalają obstawiać różne zdarzenia także w trakcie meczu (biały sport to dyscyplina wręcz stworzona do takich zakładów). Twardych dowodów brak, a bukmacherzy nie widzą związku.

Ich argumenty nie wszystkich jednak przekonują. - To nie przypadek, że liczba obraźliwych komentarzy rośnie po naszych porażkach. Ludzie piszą okropne rzeczy, bo przegrywają u bukmacherów - twierdzi Keys. To samo mówi Janowicz.

- Byłam oskarżana o to, że ktoś stracił przeze mnie pieniądze - przyznała Marino.

Problem (prawdziwy czy nie) wydaje się jednak nie do rozwiązania, bo bukmacherzy inwestują w sport ogromne pieniądze. W tenis także - oficjalnym partnerem Australian Open został w 2015 r. William Hill.

Agnieszka Radwańska: Jest trudniej niż wcześniej, ale ciągle liczę na zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Życzyli jej śmierci, bo przegrała mecz, a oni przegrali u bukmachera - nie tylko Jerzy Janowicz ma problem z internetowym hejterami - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska