MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Oli dręczy wielu

Jacek Kiełpiński
Minęło już osiem lat. W nocy z 12 na 13 marca 2004 roku nasza redakcyjna koleżanka skontaktowała się z bliskimi po raz ostatni. Szukają jej do dziś.

Minęło już osiem lat. W nocy z 12 na 13 marca 2004 roku nasza redakcyjna koleżanka skontaktowała się z bliskimi po raz ostatni. Szukają jej do dziś.

<!** Image 3 align=none alt="Image 186632" sub="Samochód Aleksandry Walczak znaleziony na parkingu przy Dworcu Głównym w Toruniu [Fot.: Adam Zakrzewski]">- Telefonowała z trasy przed północą. Właśnie wracała z urlopu w Szczyrku i mijała Papowo, gdzie mieszkamy z żoną - wspomina syn Daniel Więcławski. - Jechała do siebie, do domu w Małym Rudniku pod Grudziądzem. Zapowiedziała się do nas na weekend, chciała koniecznie odwiedzić wnuka. Niczego nie przeczuwałem.

<!** reklama>W tej sprawie są same zagadki. Samochód Oli, czarna skoda fabia o numerze rejestracyjnym CGR A854, odnalazł się niespodziewanie 17 marca na parkingu przy dworcu kolejowym Toruń Główny. Ustalono, że w ciągu poprzednich dni auta tam nie było, ktoś musiał je podstawić najpewniej dzień wcześniej. Samochód był zakurzony i pokryty śladami kocich łap. Otwarty był wlew paliwa, jakby ktoś nieumiejętnie otwierając bagażnik pociągnął za dźwignie bagażnika i wlewu jednocześnie. Z samochodu nic nie zginęło. W torebce dziennikarki brakowało tylko dokumentów, portfela i komórki.

<!** Image 4 align=right alt="Image 186632" sub="Zaginiona 8 lat temu Aleksandra Walczak [Fot.: Jacek Smarz]">W śledztwie przyjęto szereg hipotez, w tym tę, że Ola postanowiła zmienić radykalnie życie i wsiadła do któregoś z pociągów. W to jednak nie wierzy zarówno rodzina, jak i jej znajomi, w tym my, koledzy z pracy. Bardziej prawdopodobne jest to, że auto podstawił pod dworzec sprawca jej zaginięcia, chcąc skierować śledztwo na ślepy tor. Ostatecznie przyjęto, że doszło do morderstwa.

Sprawą zajmował się jasnowidz z Człuchowa Krzysztof Jackowski. Kilkakrotnie był w Toruniu i Grudziądzu. Do dziś traktuje tę sprawę jako swą najbardziej bolesną porażkę. Inny jasnowidz za własne pieniądze finansował poszukiwania ciała Oli w Wiśle pod Grudziądzem. Zaangażowany został także detektyw Krzysztof Rutkowski. Różne stacje telewizyjne zrealizowały kilka programów na ten temat. Niestety, nic to nie dało.

Choć śledztwo dawno umorzono, w każdej chwili może zostać wznowione.

- Postępowanie jest obecnie zawieszone - tłumaczy podinspektor Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji. - Ten temat do dziś nie daje spokoju policjantom. Nierozwiązane sprawy dręczą, a ta szczególnie. Jeśli pojawi się jakikolwiek nowy sygnał, natychmiast podejmiemy działania.

Jesteśmy przekonani, że sprawa dręczy też tego, kto miał ze zniknięciem Oli bezpośredni związek. Nie ma morderstw doskonałych, prawda wychodzi na jaw czasem po wielu latach. Nadal aktualna jest nagroda finansowa (15 tysięcy złotych) dla osoby, która pomoże znaleźć Olę. Każdy z naszych dziennikarzy zareaguje natychmiast na najdrobniejszy sygnał w tej sprawie. Dzwonić można też pod numer (56) 611 81 21.


Msza w intencji wyjaśnienia

Tradycyjnie w rocznicę zaginięcia zostanie odprawiona msza święta w intencji wyjaśnienia sprawy.

Zaplanowano ją na poniedziałek 12 marca o godzinie 18 w kościele św. Michała Archanioła i bł. ks. Bronisława Markiewicza na Rybakach w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska