Student szuka kąta, a oszuści naiwnych

Znalezienie odpowiedniego lokum jest wyzwaniem, które niejednego żaka przyprawia o ból głowy. Zupełnie niepotrzebnie. Warunek jest jeden - za poszukiwania trzeba się zabrać odpowiednio wcześniej, wykazując się przy tym odpowiednią czujnością.

<!** Image 2 align=none alt="Image 195457" sub="Jeden z bohaterów artykułu, Łukasz Mazur z Paulą Przegiętką w mieszkaniu przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Bydgoszczy, które wynajmują wraz z jeszcze jednym kolegą. [Fot. Dariusz Bloch]">21-letni Łukasz Mazur, student dziennikarstwa na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, przyjechał tu z północno-zachodniego krańca Polski. Mieszka nad Brdą już od kilku lat, ostatnio w mieszkaniu przy ul. Powstańców Wielkopolskich, wynajmowanym do spółki z kolegą i koleżanką. Nie znali się wcześniej.

- To M-3, więc nie jest tak źle, bo mamy osobne pokoje. Ale i tak bywają między nami nieporozumienia, które wynikają choćby z tego, że studiujemy na różnych kierunkach. Gorzej układa się z sąsiadami, którzy bardzo pilnują, żeby po godz. 22 nie było zbyt głośno - mówi Łukasz Mazur. <!** reklama>

Szczęście do współlokatorów

On i jego kolega i koleżanka za mieszkanie płacą 1500 zł razem z wszystkimi opłatami. Jak mówią, w Bydgoszczy trudno znaleźć takie lokum w cenie poniżej 1300 zł.

Łukasz trafił pod obecny adres przypadkiem. Piotr z Torunia miał szczęście, bo z dwójką przyjaciół znalazł dwupokojowe mieszkanie pięć minut drogi piechotą od swego wydziału. Cena - z wszystkimi opłatami - ok. 1000 zł za miesiąc.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195457" sub="Jedno z adresowanych do studentów ogłoszeń. [Fot. Adam Zakrzewski]">- Lepiej szukać mieszkania wcześniej i ze sprawdzonymi znajomymi - uważa Piotr. - Zdarzają się przypadki, że na przykład trzy osoby wynajmujące mieszkanie dokooptują sobie czwartą osobę, która płaci im za podnajem. W ten sposób obniżają własne opłaty. Miałem też przykre doświadczenie z chłopakiem, który mieszkał z nami przez miesiąc, po czym wyprowadził się i nie zapłacił rachunku. Musieliśmy płacić za niego.

Naciąć można się też na Internecie. Przykład? Mimo że w wynajmowanym przez studentów mieszkaniu nie ma telewizora, właściciel ma cały czas ważną umowę z kablówką, która dostarcza mu Internet. Efekt jest taki, że student musi płacić nie tylko za dostęp do sieci, ale i za kablówkę, choć telewizji nie ogląda. - Warto zawierać indywidualną umowę na Internet. W przeciwnym razie można przez całe wakacje płacić za net, choć się z niego nie korzysta, jak to mnie się raz zdarzyło - dodaje nasz rozmówca z Torunia. <!** Image 4 align=none alt="Image 195457" sub="Akademiki przy ul. Mickiewicza i Słowackiego w Toruniu czekają na studentów, a studenci polują na okazje... [Fot. Adam Zakrzewski]">

Umowę podpisuj z głową!

Podstawowa zasada, którą powinien kierować się student, zawierający umowę najmu, brzmi: sprawdź, czy podpisujesz umowę z faktycznym właścicielem mieszkania. - Gdy mieszkanie ma dwóch właścicieli, a podpisujemy umowę z jednym, to ten drugi powinien być reprezentowany przez pełnomocnika. Ważne jest, by przewidzieć możliwość rozwiązania takiej umowy przed terminem oraz ustalić maksymalną stawkę opłat - radzi Aleksandra Malinowska, prawniczka.

Z danych firmy Home Broker wynika, że średnie ceny najmu mieszkania dwupokojowego wahają się od 1116 zł w Toruniu do 2325 zł w Warszawie. Z kolei za mieszkanie trzypokojowe średnio trzeba zapłacić od 1500 zł (Toruń) do 3502 zł (Warszawa).

Cena zależy od lokalizacji mieszkania. Studenci zwykle szukają kąta jak najbliżej swojego wydziału. Pod tym względem najlepsze są akademiki, usytuowane zwykle o kilka minut drogi od macierzystych wydziałów.

- Gdy ktoś ma zajęcia przy ul. Gagarina, to najbliżej ma akademik na Bielanach. Jeśli zajęcia odbywają się na Starym Mieście, to optymalną lokalizacją będzie kompleks akademików Centrum. Kolejnym plusem jest ich cena. Biorąc pod uwagę koszty wynajmu mieszkania czy pokoju, ciągle atrakcyjna. W minionym roku akademickim za miejsce w pokoju trzyosobowym student płacił w Toruniu 235 złotych, w dwuosobowym - około 260 złotych, a za „jedynkę” - 360 złotych. W tę opłatę wliczone są również koszty wody, prądu i Internetu - podkreśla Hubert Jakubowski, przewodniczący Samorządu Studentów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Akademik nie dla każdego

Ale domy studenckie mają też swoje wady. Po pierwsze, nie każdy może dostać w nich miejsce. Decyduje kryterium dochodowe. Na UMK w pierwszej turze do akademików przyjmowane są osoby z rodzin o dochodzie nieprzekraczającym 1000 zł na osobę. Brana pod uwagę jest też odległość od domu rodzinnego. W Toruniu miejsce w akademiku z pewnością łatwiej znajdzie mieszkaniec wyspy Wolin niż Bydgoszczy.

W akademikach toruńskiego UMK obłożenie jest stuprocentowe. Telefon w samorządzie studenckim praktycznie nie milknie. - Akademiki są po remoncie i w niczym nie przypominają tych sprzed lat - podkreśla Hubert Jakubowski.

Bydgoski UKW dysponuje dwoma akademikami, oba są po kapitalnych remontach - 3 i 4 lata temu. - Ze starych zostały tylko ściany. Nowe jest również wyposażenie. Dostęp do Internetu w cenie pokoju. Warunki ogólnie są bardzo dobre - wielu przyjezdnych korzysta z nich w okresie letnim jako „bazy hotelowej” - mówi Tomasz Zieliński, rzecznik prasowy UKW w Bydgoszczy.

Dodaje zarazem, że liczba chętnych do korzystania z akademików jest od lat podobna. Udaje się zapewnić miejsca większości, a są lata, że i wszystkim chętnym. - Osobom, które poszukują miejsc, staramy się pomóc, kontaktując je choćby z zaprzyjaźnionymi uczelniami (UTP, CM UMK), gdzie często bywają wolne miejsca - mówi.

Schyłek epoki stancji?

Nie każdy student dobrze czuje się w akademiku. Kto najbardziej ceni sobie święty spokój, będzie szukał lokum gdzie indziej. - W Bydgoszczy w akademikach są przeważnie dwupokojowe mieszkania, w których mieszkają po cztery osoby. Trudno w takich warunkach myśleć o nauce. Własny pokój zapewnia jakąś odskocznię od imprezowania - uważa Łukasz Mazur.

- Niektórzy studenci w akademikach mają lewicowe podejście do własności. Przykład? Choćby znikające z lodówek jedzenie. Dochodzi też kwestia higieny, z którą, niestety, bywa fatalnie - dorzuca swoje doświadczenia akademikowe Piotr, student II roku studiów uzupełniających magisterskich na UMK w Toruniu.

W ostatnim czasie na popularności tracą stancje, czyli pokoje wynajmowane w mieszkaniach, w których jednocześnie mieszkają właściciele. Wynika to z większej liczby mieszkań pod wynajem na rynku. Spadły też koszty mieszkania w porównaniu ze stancją. Z drugiej strony wzrosła zamożność społeczeństwa, również studentów.

Warto wiedzieć

Internetowe portale to kopalnia mieszkaniowych ofert

„Wynajmę 2-osobowy pokój w 3-pokojowym mieszkaniu. Ciepła woda z sieci, okna nowe plastikowe, lodówka, kuchenka, mikrofala, prysznic, pralka, Internet i TV...” - zachwala właściciel mieszkania przy ul. Kochanowskiego w Toruniu.

Strona internetowa www.torun.dlastudenta.pl oferuje między innymi stancje: 480 zł - miejsce w 2-osobowym pokoju w mieszkaniu studenckim przy ul. Matejki.

Na stronie www.ukw.edu.pl w „Dziale spraw studenckich” znajdziemy cennik opłat za miejsca w akademikach. Za pokój 1-osobowy - 403 zł, za 2-osobowy - 342 zł.

Za każde dziecko zamieszkałe w akademiku UKW opłata wynosi 51 zł.

Nowo przyjęci studenci mogą składać wnioski o miejsce w akademiku do 31 sierpnia, czyli do dzisiaj.