Szafodzielnia: cenna, ale nielegalna według urzędu. Jak ją uratować? Eksradny PiS: "Pomysł dobry, ale wykonanie tragiczne"

To właśnie radny Piotr Lenkiewicz (KO) podjął się interwencji w sprawie szafodzielni. Ta wielka szafa od dawna stoi u zbiegu ulic Jęczmiennej i Sukienniczej na starówce. Czuwa nad nią stowarzyszenie "Wędka", znane w mieście szczególnie z działalności na rzecz dzieci i młodzieży. Ideą jest wymiana rzeczy, obecnie przede wszystkim ciepłych okryć, ale nie tylko. Korzystają na tym i potrzebujący, i osoby zainteresowane oddaniem np. odzieży w dobre ręce. Szafa wpisuje się też ideę niemarnowania przedmiotów i dzielenia się nimi.

Zobacz wideo: Czego szukaliśmy w Internecie w 2020 roku?

Kierunek: Rynek Nowomiejski?

Niestety, dni szafy w obecnej lokalizacji wydają się już policzone. - Stowarzyszenie "Wędka" zaniechało formalności i zajmuje pas drogowy nielegalnie. Urzędowe procedury zostały już wszczęte i, o czym "Wędka" wie, szafa będzie musiała być najpewniej zdemontowana. Dodatkowo zastrzeżenia do niej zgłosił miejski konserwator zabytków, któremu nie podoba się estetyka przedsięwzięcia. Cała inicjatywa jest jednak zbyt cenna, by nie podjąć się trudu jej uratowania np. poprzez przenosiny w inne miejsce i w odpowiedniej oprawie. Zrobię wszystko, co możliwe w tej sprawie - zapewnia radny.

Kilka dni temu w "Nowościach" napisaliśmy o interpelacji złożonej do prezydenta miasta przez Piotra Lenkiewicza przy okazji grudniowej sesji Rady Miasta Torunia. Odpowiedzi na nią jeszcze pisemnej nie ma, ale rajca wie, że jest wola rozwiązania problemu szafodzielni. - Rozmawiałem o tym z wiceprezydentem Pawłem Gulewskim. Plan zakłada, by szafodzielnię przenieść - już dopełniając wszelkich formalności - na Rynek Nowomiejski. Do tego zapewnić jej odpowiedni wizerunek, np. poprzez zaangażowanie pracowni stolarskiej z Baja Pomorskiego. Od wiceprezydenta mam zapewnienie, że zależy mu na wsparciu przedsięwzięcia. Jestem przekonany, że prezydent miasta też je docenia - zaznacza Piotr Lenkiewicz.

Co na to torunianie? Nasza publikacja pokazała, że kontrowersje nie tyle budzi sama idea szafodzielni (podobne działają od dawna np. w stolicy, Łodzi, Krakowie), co sposób jej funkcjonowania przy ul. Jęczmiennej. Według krytyków, za dużo przy niej było walających się rzeczy i bałaganu. Według oddanych sympatyków (a tych naprawdę jest cała rzesza!), nie należy przesadzać.

Szafodzielnia: pochwały i krytyka

Szafodzielnia to żywa, potrzebna i co najważniejsze oddolna inicjatywa. Świetnie tym zarządza "Wędka" i trzeba dużo złośliwości żeby doszukiwać się bałaganu, tak szybko tam wszystko znika. Jest ok taka jaka jest - szczera w intencjach i w wykonaniu. Od mieszkańców dla mieszkańców. Czy wszystko w Toruniu musi być skansenem i fotogeniczną laurką?- pyta Marta Kołacz, społeczniczka.

Sylwia Makowska, mieszkanka starówki, podkreśla z kolei, że szafa powstała dzięki panu Wojtkowi z "Wędki". - Ta szafa pomaga wielu ludziom, którzy nie mają ciepłej odzieży, lub innych ubrań! Mieszkam blisko i widzę codziennie jak ciuchy są przebierane nie tylko przez bezdomnych, ale też przez ludzi, o których bym pomyślała, że nawet świetnie im się powodzi. Myślę, że pomoc czy dzielenie się z innymi jak najbardziej świetnie współgra z murami miasta!

- Pomysł pana Wojtka świetny. Może Warto pomyśleć o lepszej organizacji tego punktu - komentuje pani Marta.

Krytyczne opinie najczęściej dotyczą bałaganu, nieprzyjemnego zapachu, braku nadzoru nad całością. Najkrytycznej rzecz ujął Karol Maria Wojtasik, były radny miejski PiS z Torunia: "Pomysł słuszny, ale wykonanie tragiczne. Nikt tego nie pilnuje, a bezdomni (pijaczki ze starówki) zrobili sobie przebieralnię. Przychodzą w swoich ubrudzonych i prześmiardłych ubraniach, biorą nowe z szafy a swoje zostawiają/zrzucają na ziemię. Nie o to chodziło..."