Brrrr... Chyba nie chciałabym nigdy nocować w apartamencie, którego powstanie okupione jest takim bandyckim konfliktem o pieniądze. Relacje pani Barbary (właścicielki nieruchomości przy ul. Jęczmiennej) i pana Sławomira (wykonawcy robót budowlane) pełne są najprawdziwszej grozy. Choć sprzeczne co do tego, kto komu ile kasy jest winien, zbieżne jeśli chodzi o metody działania. Chodzi tu o robotę „na gębę”, brak faktur, kłótnie, straszenie, okradanie przez byłych pracowników, nachodzenie, groźby, rękoczyny. Jeśli tak wygląda biznes na starówce w Toruniu, to strach się bać. I strach nocować w takim miejscu. Nie zdziwiłabym się, gdyby w lokalu zalęgły się jakieś zmory...
A tak na serio. Porachunki biznesowe rodem z taniego filmu sensacyjnego to najgorsza wizytówka dla Torunia. I abstrahuję tu już od latającej kostki brukowej, bo przecież do końca nie wiadomo, kto jej te loty zafundował. Mam głęboką nadzieję, że w mieście sprawnie działają policja, urząd skarbowy, nadzór budowlany i inspekcja pracy. Wszystkie, jak się wydaje, mają w tej historii rolę do odegrania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?