- Pamiętając o odpowiedzialności za pojazd i ładunek, kierowcy samochodów ciężarowych rzadko śpią w hotelach i motelach. Odpoczywają w kabinach samochodów. Dla relaksu mogą oglądać filmy. Z tego względu zatrzymanie się na autostradzie w celu odebrania elektronicznego nośnika filmów przeznaczonego do oglądania w wolnym czasie miało miejsce w czasie podróży służbowej, w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych - orzekł właśnie Sąd Okręgowy w Toruniu.
I stwierdzenie „w czasie podróży służbowej” ma dla sprawy kluczowe znaczenie. ZUS odmawiał wdowie i dziecku tragicznie zmarłego kierowcy wypłaty jednorazowego odszkodowania, twierdząc, że zginął wykonując czynności z pracą niezwiązane.
Ważne: Już pięć morderstw w Toruniu w 2017 roku! [KULISY ZBRODNI]
Co się dokładnie stało? Pan U., kierowca ciężarówki, był w trasie w Rumunii. Z kolegami z innego auta (z tej samej firmy) umówił się na autostradzie A3 na przekazanie pendrive’a z filmami. Do spotkania miało dojść w nocy, z 12 na 13 września 2015 roku. Ale doszło do tragedii...
O umówionej porze pan U. zatrzymał ciężarówkę na pasie postojowym. Chciał przejść na drugą stronę autostrady i dotrzeć do samochodu kolegi z firmy. Oba pojazdy znajdowały się na wiadukcie. Pomiędzy pasami ruchu była szeroka na blisko dwa metry przepaść. Przy jej krawędzi znajdowały się barierki, a na wysokości około metra nad wiaduktem rozpięta była lina.
- Z uwagi na nocną porę w miejscu zdarzenia było ciemno, nie było oświetlenia ulicznego. Przepaść była praktycznie niewidoczna - ustalił sąd.
Zobacz: Czy pamiętasz te stare polskie teleturnieje?
Pan U. runął w dół i zginął na miejscu. Oczekujący go kolega nawet tego nie wiedział. Zaniepokojony nieobecnością kierowcy zaczął do niego wydzwaniać. Ponieważ nie odbierał, skontaktował się z szefową firmy i na jej polecenie wezwał policję. Ta na miejscu odkryła zwłoki pana U. Śledztwo prowadzone w tej sprawie w Rumunii (w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci) umorzono.
W Toruniu rodzina zmarłego kierowcy oczekiwała od ZUS-u wypłaty jednorazowego odszkodowania za śmierć w pracy. Zakład pieniędzy jednak odmawiał, upierając się, że mężczyzna nie zginął w związku ze służbowymi obowiązkami. Dlatego sprawa trafiła na wokandę. Najpierw wyrokiem Sądu Rejonowego, a teraz Okręgowego ZUS ma jednak wypłacić bliskim łącznie 83 tysiące 844 zł.
- Przyczynienie się zmarłego do zdarzenia nie ma wpływu na prawo do świadczeń dla członków rodziny - zaznaczyła sędzia Danuta Jarosz-Czarcińska.
Zobacz także:
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?