Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reżyser, menadżer z branży ubezpieczeniowej, dyrektorem teatru w Toruniu?

Mirosława Kruczkiewicz
Reżyser, menadżer z branży ubezpieczeniowej, dyrektorem teatru w Toruniu?
Reżyser, menadżer z branży ubezpieczeniowej, dyrektorem teatru w Toruniu? archiwum Wydawnictwa "Znak"
Z Pawłem Dangelem, kandydatem na dyrektora Teatru im. Wilama Horzycy, rozmawia Mirosława Kruczkiewicz.

Jak to się stało, że jest pan wymieniany jako kandydat na dyrektora Teatru Horzycy? Pan nawiązał kontakt z władzami województwa kujawsko-pomorskiego czy pana znaleziono?

Ciągnie wilka do lasu! Teatr to moja wielka pasja, a reżyseria to mój wyuczony zawód i pierwsza praca. Po karierze zawodowej w innej branży - w tym szesnastu latach bycia prezesem grupy „Allianz Polska” - podjąłem decyzję o powrocie do teatru. Zresztą jako menadżer nie tylko zarządzałem, ale i tworzyłem od podstaw duże przedsiębiorstwa, co ma wiele wspólnego z reżyserią. Pewnie gdyby nie moje wykształcenie, to poległbym na tym froncie! Podejmuję różne kroki, żeby do teatru wrócić. Wystartowałem w konkursie na dyrektora Teatru Powszechnego w Warszawie (funkcję tę powierzono Pawłowi Łysakowi - red.). Dwa miesiące temu natomiast rada artystyczna i zespół warszawskiego Ateneum wystąpiły do mnie z propozycją objęcia dyrekcji tej wspaniałej sceny. Miasto jednak postanowiło ogłosić kolejny - po dwóch nieudanych - konkurs na to stanowisko.

A jak znalazł się pan w Toruniu?

Moje nazwisko podpowiedział marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu Tomasz Borkowy, znany aktor, który prowadzi teatr w Edynburgu. Spotkali się przy okazji pobytu pana marszałka w Wielkiej Brytanii w związku z przedsięwzięciami ku czci Cichociemnych. Pan marszałek się ze mną skontaktował, rozmawialiśmy. Później pojechałem do Torunia. Oczywiście, ważne jest, by dwoje chciało naraz, bym nie znalazł się w zespole, który jest do mnie negatywnie nastawiony, nie jestem przecież człowiekiem takiego czy innego urzędu ani „układu”. Kieruje mną szczera pasja. Po prostu jeśli się komuś mogę przydać w teatrze, to jestem do wzięcia. Ja nie mam już ambicji „bycia dyrektorem” dla samego prestiżu tej funkcji, czuję się pod tym względem spełniony. Moje marzenie to powrót do pracy reżyserskiej, a „w posagu” mogę dodatkowo wnieść doświadczenie menedżerskie.

Zobacz także: Marszałek województwa i prezydent Torunia o wspólnym prowadzeniu Teatru Horzycy

Zna pan sytuację w toruńskim teatrze?

Nie chciałbym się stawiać w roli eksperta w związku z sytuacją prawną, jaka wytworzyła się po unieważnieniu konkursu w Toruniu, ale wiem, że nie wszystko musi rozstrzygać sąd, że istnieją też rozwiązania polubowne.

Ma pan pomysł na toruński teatr?

To że Teatr Horzycy jest jedyną sceną dramatyczną w mieście i jedną z niewielu w regionie, to zobowiązanie. Repertuar musi zaspakajać potrzeby różnych pokoleń i środowisk, mieć walor edukacyjny, pokazywać klasykę, ale i być na bieżąco z tym co nowe. Moją ambicją byłoby oczywiście też, by ten teatr był w krajowej ekstraklasie, by przyciągał dobrych realizatorów przedstawień warunkami, jakie im stworzy, organizacją i atmosferą pracy. Nie znam dokładnie sytuacji finansowej teatru, o ile wiem, nie ma tu wielkich problemów. A ponieważ byłem po drugiej stronie - w firmach, które sponsorowały kulturę - to wiem, jak się z potencjalnymi mecenasami rozmawia, jak pokazuje się im korzyści z mecenatu. Nie boję się więc zabiegania o dodatkowe środki od sponsorów. Uważam też, że warto byłoby powołać radę artystyczno-programową teatru, w skład której wchodziliby ludzie reprezentujący środowisko toruńskiej kultury.

W informacjach o tym, że pretenduje pan do dyrektorskiego fotela w „Horzycy” można było przeczytać, że wraca Pan do teatru po 30 latach. Właśnie reżyseruje pan przestawienie w Teatrze Nowym w Łodzi. To pierwsza praca reżyserska po tej długiej przerwie?

Tak, to pierwsze takie zaproszenie. Jestem z powodu tego powrotu szczęśliwy, co potwierdza, że moja decyzja była słuszna. Jednak to nie było 30 lat z dala od teatru. Oglądam dużo przedstawień, jeżdżę też na spektakle za granicę, do Rosji czy Wielkiej Brytanii. A bycie mecenasem kultury nigdy dla mnie nie oznaczało mechanicznego wypłacania pieniędzy. Zawsze wiązało się z poznawaniem wspieranego przedsięwzięcia, współorganizowaniem go. Miałem m.in. kontakty z toruńskimi archeologami, gdy firma, której prezesowałem, była mecenasem wykopalisk pod Chełmnem. Potem przygotowywaliśmy związaną z tym wystawę i album. Wspierałem wiele teatrów i m.in. festiwal filmowy „Dwa Brzegi”, którego jestem honorowym dyrektorem artystycznym. Byłem w Społecznej Radzie Kultury przy Prezydencie Warszawy. Współorganizowałem przyznawanie nagrody Feliksy Warszawskie. Piszę też sztuki teatralne.

Polecamy:

W Dworze Artusa rozdano Stalowe Anioły 2016.

Stalowe Anioły za pomoc społeczną rozdane [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska