<!** Image 3 align=none alt="Image 222541" sub="Katarzyna Kluczwajd (w środku) wraz ze współautorkami „Dziejów sztuki Torunia”, za którą otrzymały Złotą Karetę „Nowości”.
Fot.: A. Zakrzewsk">
Katarzyna Kluczwajd straciła pracę. Oficjalny powód? Przedłużająca się choroba. Nieoficjalny? - Zostałam zwolniona - twierdzi. W placówce przepracowała ponad ćwierć wieku.
<!** reklama>
Pracę w Muzeum Okręgowym rozpoczęła tuż po studiach. Od 2003 roku była starszym kustoszem w dziale sztuki polskiej i europejskiej. W latach 1996-2003 pełniła funkcję kustosza w dziale rzemiosła i sztuki. W tym czasie organizowała także sesje naukowe, była pomysłodawczynią i organizatorką cyklicznych konferencji, a przede wszystkim autorką wielu publikacji, które wzbogacały wiedza na temat historii miasta, w którym się urodziła. To właśnie z jej inicjatywy powstały m.in. opasłe 680-stronicowe „Dzieje sztuki Torunia”, pierwsza monografia sztuki miasta od 1933 roku. Za swoje dokonania była wielokrotnie nagradzana i odznaczana.
- Z przykrością informuję, że zostałam zwolniona z pracy w Muzeum Okręgowym. Oficjalnie z powodu długotrwałej choroby; z naciskiem na „oficjalnie”. Choroba jest spowodowana szykanami w pracy, którym byłam poddawana od dawna. Nie jestem ani pierwsza, ani ostatnia, choć żadna to pociecha - napisała Katarzyna Kluczwajd w mailu rozesłanym do znajomych i przyjaciół. - 26 lat mojej pracy dla Muzeum, kiedyś tak bardzo mojej instytucji, jak drugi dom, pracy przecież efektywnej, przekreślono, ot tak. Walczyłam. Przegrałam. Gorszy od przegranej jest totalny brak wiary w uczciwość i normalność, cokolwiek to znaczy.
Przypomnijmy, że Katarzyna Kluczwajd jako pierwsza alarmowała w 2011 roku media o mobbingu, który miał pojawić się w Muzeum Okręgowym pod rządami dyrektora Marka Rubnikowicza. - Jeśli dyrektor nie krzyczy, to rozmowa często kończy się stwierdzeniem „nie musi tu pan/pani pracować”. Nie można dojść do głosu. Zastraszanie i poniżanie nie są dobrymi sposobami sprawowania władzy - opowiadała dwa lata temu na łamach w „Nowości”. - Koledzy boją się rozmawiać nawet anonimowo na ten temat.
I właśnie dlatego Muzeum Okręgowym zainteresowała się wówczas Państwowa Inspekcja Pracy. Wśród pracowników przeprowadzono anonimowe ankiety.
- Na podstawie analizy odpowiedzi zawartych w ankietach można było stwierdzić, że niektóre zachowania w muzeum noszą znamiona mobbingu. Wskazała na to 1/3 ankietowanych osób - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik PIP. Jednocześnie przyznaje, że PIP nigdy nie stwierdza kategorycznie, czy w danej placówce taki mobbing zachodzi. Osoba poszkodowana musi dochodzić swoich praw sama na drodze sądowej.
O zniknięciu Katarzyny Kluczwajd z grona pracowników Muzeum Okręgowego nie udało nam się wczoraj porozmawiać z Markiem Rubnikowiczem. Nie odbierał telefonu, a na pozostawioną wiadomość nie zareagował.
- Nie wiem dokładnie na jakiej podstawie prawnej zwolniono tę panią, ale kodeks pracy dopuszcza rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia z przyczyn niezawinionych. Kiedy? Jeśli niezdolność pracownika do pracy wskutek choroby trwa dłużej niż łączny okres pobierania z tego tytułu wynagrodzenia i zasiłku oraz pobierania świadczenia rehabilitacyjnego przez pierwsze 3 miesiące - gdy pracownik był zatrudniony u danego pracodawcy co najmniej 6 miesięcy lub jeżeli niezdolność do pracy została spowodowana wypadkiem przy pracy albo chorobą zawodową - twierdzi Katarzyna Pietraszak.
Muzeum Okręgowe w 2009 i 2012 roku przegrało ze swoimi byłymi pracownikami sprawy w sądzie - w tym m.in. jedną dotyczącą zwolnienia. Marek Rubnikowicz musiał później wypłacać im odszkodowanie. Oczywiście z kasy podatników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?