Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zobaczyć barokowe zabytki i napić się koktajlu z lulo

Michał Żarski
Dr Przemysław Charzyński na rynku w kolumbijskim miasteczku Villa de Leyva
Dr Przemysław Charzyński na rynku w kolumbijskim miasteczku Villa de Leyva Archiwum Przemysława Charzyńskiego
Dr Przemysław CHarzyński, adiunkt w Instytucie Geografii UMK, mówi o podróży do Kolumbii

Co powiedziałby pan tym, którym Kolumbia kojarzy się przede wszystkim z walkami karteli narkotykowych?

Otwarte walki gangów są już prawdopodobnie przeszłością. Kolumbia sprawiła na mnie wrażenie całkiem bezpiecznego kraju. Rząd Kolumbii bardzo wiele zainwestował w to, by przestano kraj negatywnie postrzegać. Jeśli przekaz ten nie trafia do mediów zagranicznych, to chociaż do odważniejszych turystów. Ci widzą, że nie jest tak źle, jak się pisze, więc wieści rozchodzą się na zasadzie marketingu szeptanego. Poczucie bezpieczeństwa jest w Kolumbii o wiele wyższe niż na przykład w Gwatemali. Prawie zawsze w zasięgu wzroku był jakiś policjant (co świadczy jednak też o tym, że są oni potrzebni). Można poruszać się nawet wieczorami po dość pustych ulicach. Na pewno na starówce w centrum Bogoty jest całkiem bezpiecznie.

Powiedzmy, że turysta chce pojechać do Kolumbii na tydzień. Co powinien zwiedzić?

Kolumbia to wielki kraj, jeden z największych w Ameryce Południowej, zaraz po Brazylii i Argentynie, więc zarówno przyrodniczo, jak i kulturowo ma dużo do zaoferowania. Ja skupiłem się na kulturze. Kolumbia jest obszarem starego osadnictwa hiszpańskiego, więc zobaczyć tam można dużo pięknego baroku latynoamerykańskiego. Dodatkowo, z powodu nie najlepszej przez wiele lat sytuacji gospodarczej, w tej architekturze zachowało się dużo autentyczności. Do mniejszych miejscowości na targowiska przyjeżdżają Indianie, tam też jest bardzo ciekawie i kolorowo. Bogota ma bardzo ładną, homogeniczną starówkę, z ciekawymi uliczkami.

Jaka jest specyfika innego ważnego miasta, Kartageny?

To miasto wpisane na listę UNESCO, najczęściej odwiedzane przez turystów, również z racji nadmorskiego położenia. Dopływają tam liniowce z Ka-raibów. Ma odnowioną starówkę. Centrum dzieli się na dwie dzielnice: starszą - Cartagena Vieja i nieco biedniejszą Get-semani. Turyści z mniejszym portfelem powinni kierować się właśnie tam, bo znajdą tanie pensjonaty i restauracje, gdzie w rozsądnej cenie można zjeść bardzo smaczną rybę o nazwie mojara roja, a do zestawu zawsze dodawany jest sok z trzciny cukrowej. Je się razem z miejscowymi, co uatrakcyjnia posiłek. Z innych miejsc wartych odwiedzenia w Kolumbii polecam Villa de Leyva, miasteczko położone około stu kilometrów od Bogoty, dość wysoko, bo sporo ponad dwa tysiące metrów nad poziomem morza. Zachowała się tam bardzo pięknie architektura kolonialna: parterowe lub jednopiętrowe budynki, olbrzymi wybrukowany rynek z niedużym kościołem parafialnym. Turystów nie było przesadnie wielu. To miejsce, w którym bogaci bogotańczycy kupują sobie domy. W pobliżu znajduje się winnica, co jest ciekawostką, bo miasto leży kilka stopni od równika. Ze względu na wysokość klimat umożliwia uprawę winorośli i produkcję całkiem przyzwoitego wina.

Czytaj też: Luksusowo w Toruniu i Bydgoszczy

Co można zjeść w Kolumbii?

Kuchnia jest typowo południowoamerykańska, można też bez problemu dostać słynną kawę kolumbijską. Na każdym kroku można natrafić na stoiska z napojami ze zmiksowanych owoców, na mleku lub na wodzie. Niektóre koktajle powstają na bazie owoców, których nazw się wcześniej nie słyszało. Kilka dostępnych jest tylko w Kolumbii, jak lulo, tak delikatne, że nie może być transportowane. Na śniadanie wystarczy wypić kilka koktajli, szczególnie przy wysokich temperaturach.

Widać na co dzień w Kolumbii kulturę indiańską?

Indianie stanowią kilka procent społeczeństwa, spotyka ich się raczej w mniejszych miejscowościach. Kolumbia jest bogatszym krajem niż Peru czy Boliwia, gdzie Indian bardziej widać.

Zatem jak na standardy Ameryki Łacińskiej nie jest to społeczeństwo szczególnie biedne?

Zapewne jest biedne, ale mniej niż w Boliwii, która jest najuboższym krajem Ameryki Południowej. Nie spotka się tam też takich stref biedy jak brazylijskie fawele.

Jak najlepiej się poruszać po Kolumbii?

Nie ma problemów z transportem publicznym. Mało jest połączeń kolejowych, ale sporo autobusów należących do prywatnych kompanii. Na niektórych trasach działa sprawny transport miejski, lepszy niż w Toruniu. Bogoty nie stać na metro, ale miasto zainwestowało w sieć Trans Millennio, której pojazdy poruszają się po wydzielonych pasach zatrzymując się na peronach, trochę jak tramwaje. Na lotniskach stoją oficjalne taksówki, więc nie trzeba bać się oszustwa. Ruch samolotowy nie jest zbyt popularny. Ceny dla Kolumbijczy-ków są niższe niż dla przyjezdnych, turysta nie może kupić taniego biletu.

Czytałem na blogu pewnej podróżniczki, że przed odjazdem autobusu międzymiastowego filmowano pasażerów - na wypadek porwania...

Nie spotkałem się z tym, ale to niezły pomysł, szczególnie tam, gdzie jeszcze mogła działać partyzantka komunistyczna (FARC). Terytorium jej działania dość mocno ograniczono, nie jest to już taka otwarta wojna jak kiedyś. Na głównej trasie między Bogotą a Kartageną jest bezpiecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska