Sprawę opisaliśmy w „Nowościach” grudniu - dwoje pasażerów: Karolina Świechowicz i Maciej Brzozowski dostało mandat za jazdę bez biletu. Okoliczności sprawy są podobne. Ten sam kontroler, te same zarzuty i wspólne dla pasażerów poczucie, że zostali naciągnięci - twierdzą, że nie dostali szansy skasowania biletów.
[break]
- Kontroler widział, że włożyłam bilet do kasownika w chwili, gdy ten został zablokowany - mówi pani Karolina i dodaje, że ma na to świadków. Oburzeni sytuacją pasażerowie wstawili się za nią, oferowali, że potwierdzą, co widzieli. Zostawili numery telefonów.
Ten sam kontroler na innej trasie ukarał Macieja Brzozowskiego.
- Zdążyłem sięgnąć po bilet do kieszeni, zorientować się, że jest w drugiej, gdy wyłonił się kontroler - opisywał w „Nowościach”.
Firma Aspekt, kontrolująca pasażerów w pojazdach Miejskiego Zakładu Komunikacji - mając słowo przeciwko słowu - w obu przypadkach przyjęła wersję kontrolera.
- To jest fikcja odwołań - oburzony Maciej Brzozowski czuje się jak określa, jakby go ktoś okradł. - Tylko w świetle prawa.
Dlaczego Aspekt uwierzył na słowo kontrolerowi?
- Pasażerka jako jedyna w autobusie nie skasowała biletu, w dodatku zajęła miejsce siedzące, dla kontrolera to wyraźny sygnał - broni wersji pracownika Waldemar Ronewicz, współwłaściciel firmy Aspekt.
Według Karoliny Świechowicz sytuacja nie była jednoznaczna, ponieważ musiała czekać w kolejce do kasownika. Usiadła, bo w pojeździe było ciasno, a siedzenie znajdowało się blisko kasownika, w którym próbowała bilet skasować. Rozstrzygający w tej sprawie mógł być zapis monitoringu, ale niestety, tego w obu pojazdach nie było.
Co ciekawe, odsetek kwestionujących mandaty za jazdę na gapę jest w Toruniu znikomy. Każdego miesiąca Aspekt wystawia około 1100 wezwań, z czego tylko 2 procent ukaranych decyduje się odwoływać. Średnio 15 procent dowiaduje się, że mandat nałożono niesłusznie. Pozostali, tak jak opisywani pasażerowie, muszą pogodzić się z karą.
Sprawdziliśmy też, że oko kamery patrzy na pasażerów w 74 ze 138 autobusów MZK oraz w 14 wagonach tramwajów z 55 w mieście. Nawet jeśli w pojeździe jest kamera, nie ma pewności, że obraz jest nagrywany.
Piotr Reich, rzecznik MZK, choć zapewnia, że atrap w pojazdach nie ma, zaznacza, że zdarzają się awarie sprzętu. Bywają i takie sytuacje, że „oko” przestaje obserwować, gdy na przykład policja albo firma Aspekt poproszą o dysk z nagraniem z pojazdu - w zeszłym roku było kilkadziesiąt takich próśb.
Spytaliśmy też, ile czasu MZK przechowuje nagrania.
- Wszystko zależy od pojemności dysku - odpowiada Piotr Reich. Radzi przy tym, żeby niezależnie od reklamacji złożonej w Aspekcie, jak najszybciej poprosić MZK o zachowanie nagrania. Trzeba znać datę i godzinę wydarzenia, numer boczny pojazdu i numer linii. Mamy wtedy pewność, że film, który może nam pomóc w ewentualnej reklamacji, nie zostanie skasowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?