- Był tam łeb zwierzęcia z odciętymi rogami i kości. Znajdowało się to 50 metrów od drogi gruntowej prowadzącej ze Złotorii do Lubicza - mówi Czytelnik.
Jego zdaniem to, co zobaczył wyglądało to na robotę profesjonalisty - myśliwego albo kłusownika. Zabił, zabrał to, co było mu potrzebne, a resztę wyrzucił. Do sprawy postaramy się powrócić w jednym z najbliższych wydań „Nowości”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?