W gminnym ośrodku pomocy społecznej w Płużnicy mężczyzna niepocieszony decyzją, zaczął grozić urzędnikom.
- Był niezadowolony ze zmiany świadczenia pieniężnego na rzeczowe (nie chodzi o 500+ - przyp. red.) - relacjonuje wójt Marcin Skonieczka. - Straszył, że zrobi krzywdę obsługującym go pracownikom socjalnym.
Pracownikom MOPS grożą zwolnieniem z pracy
Pracownice na tyle obawiały się o swoje bezpieczeństwo, że wezwały policję. Funkcjonariusze zatrzymali do wyjaśnienia 61-letniego mężczyznę. Prokurator zastosował w stosunku do mężczyzny dozór policyjny. Musi co jakiś czas meldować się w komisariacie. A wywieranie wpływu przemocą lub groźbą na czynności zawodowe urzędnika zagrożony jest karą pozbawienia wolności do lat 3.
- W czasie kolejnej wizyty ten pan zachowywał się już spokojnie - mówi wójt.
Z podobnymi przypadkami pracownicy różnych instytucji muszą radzić sobie często.
- Najczęściej ludzie straszą zwolnieniem z pracy - przyznaje Olga Okrucińska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Toruniu. - Grożą też skargami do przełożonego lub samego prezydenta.
Czytaj także: Reczniczka prezydenta Torunia od kuchni
Pracownicy mają swoje sposoby na krewkich interesantów.
- To było kilka temu. Pewien pan odgrażał się i był coraz bardziej agresywny - opowiada Olga Okrucińska. - Koleżanka wysłuchała go, po czym wskazała na czujkę alarmu i powiedziała, że wszystko zostało nagrane, bo to jest kamera. Dopiero wtedy on uspokoił się. Ukłonił i przeprosił za swoje zachowanie.
Urzędnicy narażeni na kontakt z podobnymi przypadkami uczestniczą w cyklicznych szkoleniach dotyczących radzenia sobie w trudnych sytuacjach. W MOPR zwracają też uwagę, że coraz większym zagrożeniem są ludzie z zaburzeniami psychicznymi i po zażyciu dopalaczy lub innych narkotyków.
- Nigdy nie wiadomo, czego się można spodziewać - mówi Olga Okrucińska. - Na co dzień współpracujemy ze strażnikami miejskimi. Gdyby była taka potrzeba, to zawsze możemy na nich liczyć.
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Toruniu zapewniają, że nie znają takiego problemu.
- Nie mamy sytuacji konfliktowych - zapewnia jego dyrektor Waldemar Bartkowiak.
Specjalne szkolenie w magistracie
Podobnie wypowiadają się w toruńskim ratuszu.
- Nie odnotowaliśmy ataków ani niewłaściwych zachowań wobec pracowników - przekonuje rzecznik Anna Kulbicka-Tondel. - Urzędnicy, którzy na co dzień pracują bezpośrednio z mieszkańcami, byli uczestnikami szkolenia „Przyjazny urząd-kompetentny urzędnik”, którego celem było podniesienie kwalifikacji zawodowych, w tym jakości obsługi mieszkańców. Jednym z zagadnień były także sytuacje kryzysowe i sposoby ich rozwiązania.
Warto wiedzieć - Od gróźb do czynów
W Makowie (powiat skierniewicki) w grudniu 2014 r. 62-letni wówczas mężczyzna oblał benzyną i podpalił pracownice tamtejszego GOPS-u.
Do tragedii doszło 14 grudnia 2014 r. w siedzibie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie. 62-letni wówczas mieszkaniec tej gminy wszedł do znajdujących się na pierwszym piętrze pomieszczeń, gdzie oblał benzyną kilku pracowników placówki, a następnie wzniecił ogień. Śledczy podejrzewali, że 62-latek, zanim uciekł, przytrzymywał drzwi, żeby kobiety nie mogły uciec z płonącego biura. Jedna z kobiet poniosła śmierć na miejscu, a druga zmarła w wyniku obrażeń. Podpalenie kobiet było zemstą za to, że nie został przyjęty do Domu Opieki Społecznej. Sąd skazał do na dożywocie i 500 tys. zł zadośćuczynienia dla rodzin ofiar zbrodni.
(za „Dziennikiem Łódzkim”).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?