Trudno nie mówić o katastrofie. Od dwóch lat Wyższa Szkoła Filologii Hebrajskiej w Toruniu, prowadzona przez zakon franciszkanów, na sztandarową filologię hebrajską nie przyjęła żadnych nowych studentów. Chętnych po prostu nie było. Liczbę studentów drugiego roku można policzyć na palcach jednej ręki - pięć osób. Na trzecim roku studiów było nie więcej niż kilkoro studentów, którzy magisterkę napiszą prawdopodobnie na uniwersytecie w Poznaniu. Sytuacji nie zmieniły oferowane kursy czy studia podyplomowe. W efekcie władze WSFH zdecydowały się ją zamknąć.
„Staraliśmy się...”
- Przez siedem lat istnienia szkoły zrobiliśmy wszystko, żeby przetrwała - wynika z oświadczenia rektora uczelni, ojca dr. Bernarda Marciniaka. Wylicza - poziom studiów był wysoki, oferta dydaktyczna oryginalna, kadra z międzynarodowej półki, unikatowy księgozbiór.
- Jeździliśmy do szkół, ściągaliśmy studentów z zagranicy, naprawdę staraliśmy się - mówią w sekretariacie WSFH.
Czytaj także: Co będzie z WSFH?
Lokalne władze zapewniły szkole start, o jakim inne prywatne uczelnie mogą marzyć - budowa siedziby WSFH przy ul. Poznańskiej znalazła się na liście unijnych projektów, kluczowych dla Kujawsko-Pomorskiego. Za 24 miliony zł powstał nowoczesny budynek, a w nim doskonale wyposażone sale wykładowe i laboratoria językowe.
*
Czemu więc szkołę trzeba zamknąć? Studia z kultury, języka i historii narodu żydowskiego okazały się zbyt niszowe i wymagające, swoje zrobił też niż demograficzny. Pojawiają się również głosy, że w trudnych dla uczelni czasach zabrakło przewodnika, jakim był ojciec Maksymin Tandek, pierwszy jej rektor. Został zapamiętany jako człowiek z wizją rozwoju szkoły, z szerokimi - także międzynarodowymi - kontaktami i charyzmą. Z niejasnych powodów pięć lat temu został odwołany ze stanowiska.
Obecne władze WSFH zapewniają, że zamknięcie uczelni nie kończy działalności edukacyjnej w jej murach. W budynku działają (obok restauracji, siłowni i biblioteki) franciszkańskie liceum i technikum. W obu tych prywatnych placówkach uczy się około 60 uczniów. W budynku znajduje się też Franciszkański Ośrodek Edukacyjno - Szkoleniowy, swoją siedzibę ma związana z zakonem franciszkanów Fundacja Hodos, a także prywatne przedszkole.
Co na to Unia?
Franciszkanom nie grozi wizja zwrotu prawie 10 mln zł unijnej dotacji, przekazanej na budowę siedziby WSFH.
- Prowincja Świętego Franciszka z Asyżu Zakonu Braci Mniejszych Franciszkanów w Polsce wypełniła wymogi umowy o dofinansowanie. Okres trwałości projektu upłynął w 2014 roku - informuje Tomasz Krasicki z Departamentu Wdrażania Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego UM.
Urząd nie wnika, co będzie dalej z siedzibą szkoły. - Pytania proszę kierować do władz uczelni - odpowiada.
Po upublicznieniu informacji o zamknięciu szkoły wynajmem pomieszczeń i sal po WSFH zainteresowało się kilka firm, m.in. jedna z prywatnych szkół językowych. Jak słyszymy w kancelarii uczelni, trwają negocjacje.
*Wideo: WSFH w Toruniu
Kto się dołożył?
Warto wiedzieć Kto się dołożył?
Z kasy miejskiej popłynęło na budynek szkoły ok. 2,6 mln złotych, kolejne 1,76 mln złotych wyłożył budżet państwa, 10 mln złotych pochodziło z unijnego Regionalnego Programu Operacyjnego dla województwa na lata 2007-2013, pozostałą część wyłożył zakon franciszkanów.
Zakon wypełnił zobowiązania umowy, warunek pięcioletniej trwałości przedsięwzięcia. Szkoła przetrwała siedem lat, zakonnicy właśnie ją zamykają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?