Morderstwo w Smogorzewcu i wypadek w Czernikówku. Okrutny finał nocy z amfetaminą?

- Wstępnie ustaliliśmy, że substancja znaleziona w hondzie civic prowadzonej przez Dawida L. to amfetamina. Pewność będziemy mieli po opinii biegłego, któremu proszek został przekazany - mówi Alicja Cichosz, kierująca Prokuraturą Rejonową w Lipnie.

Czy znajdą się świadkowie?

Przypomnijmy. W nocy z 16 na 17 września pod Toruniem tragicznie zginęły trzy osoby.

Wstępna rekonstrukcja wydarzeń wskazuje, że najpierw 21-letni Tomasz S. zamordował toporkiem swojego ojca Wojciecha S. Zwłoki 60-letniego plastyka znaleziono w lesie, w okolicy Smogorzewca (gm. Obrowo).
Zobacz galerię: Morderstwo w Smogorzewcu i śmiertelny wypadek w Czernikówku
Następnie Tomasz S. wsiadł do renaulta clio i dojechał do drogi krajowej nr 10. Około godziny 1.10 w Czernikówku zderzył się czołowo z jadącą od strony Lipna hondą civic.

Hondą kierował 19-letni Dawid L. z Rozgart (gm. Zławieś Wielka). Czy amfetaminę tylko przewoził w samochodzie, czy też był pod jej wpływem, jeszcze nie wiadomo.

- Próbki krwi obu zmarłych kierowcy wysłaliśmy do badań laboratoryjnych na obecność alkoholu i narkotyków. Wyników spodziewamy się około 20 października - dodaje prokurator Alicja Cichosz.

Dotychczasowe ustalenia policji i prokuratury wskazują, że to Dawid L. spowodował czołowo zderzenie. Miał z nieznanych jeszcze przyczyn nagle wjechać na przeciwległy pas drogi. Taki przebieg wypadku potwierdza świadek z samochodu, który jechał bezpośrednio za jednym z aut. Został przesłuchany.

Policjanci wciąż jednak szukają pozostałych świadków zdarzenia. Szczególnie zależy im osobach, które jechały dostawczym mercedesem sprinterem, zatrzymały się i udzielały pomocy pasażerce hondy civic. Wyjaśnijmy, że chodzi o 17-letnią Weronikę, dziewczynę Dawida, która wypadek przeżyła, ale praktycznie niczego z niego nie pamięta.

- Niestety, nasze apele o zgłaszanie się świadków w mediach nie przyniosły dotąd żadnego efektu. Grono świadków nam się nie powiększyło - przekazuje Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji.

**

Został ból i sztuka**

Zamordowany Wojciech S. nie jest postacią anonimową. To znany w środowisku toruńskim artysta plastyk.

Mężczyzna przygotowywał wystawę na 40-lecie swojej twórczości. Tuż po tragedii Związek Polskich Artystów Plastyków zapowiedział, że trzeba będzie ją odwołać. Stało się jednak inaczej. Roli kuratora podjęła się córka zmarłego plastyka.

Poruszającą spuściznę artystyczną oglądać można do 21 października w galerii ZPAP przy ul. Ducha Św. 8.

Rodzinny dramat

21-letni Tomasz S. leczył się psychiatrycznie. Trzy tygodnie przed dramatem opuścił szpital w Bydgoszczy.Relacje ojca Wojciecha z synem Tomaszem naznaczony były chorobą, cierpieniem i konfliktami. To, w jaki sposób doszło do morderstwa artysty w lesie k. Smogorzewca, badają śledczy z Prokuratury Rejonowej Toruń--Wschód. Wiadomo, że ojciec z synem razem wybrali się na przejażdżkę samochodem. Odkryte później zwłoki 60-latka były w strasznym stanie. „Nosiły ślady licznych ran rąbanych, szczególnie szyi” - podała toruńska prokuratura.

Czytaj także: Toruń za pół ceny. Uczestnicy, promocje, zniżki