Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O dziadku Józefie - Galicjoku, który na Pomorzu z krzyżaczką się ożenił

Dariusz Meller
Dziadek Józef i babcia Janina przeżyli wspólnie wiele lat. jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodzili w 1982 roku
Dziadek Józef i babcia Janina przeżyli wspólnie wiele lat. jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego obchodzili w 1982 roku n
Mój dziadek ze strony matki, Józef Soja, był zwykłym, prostym człowiekiem. Był też człowiekiem o prawym charakterze i dobrym Polakiem.

Dziadek przez całe życie ciężko pracował jako robotnik rolny, najpierw w prywatnych majątkach ziemskich, potem w spółdzielni produkcyjnej. Ale był też człowiekiem prawym i dobrym Polakiem.

To od niego pierwszy raz usłyszałem prawdę o zbrodni katyńskiej, o wojnie polsko - bolszewickiej czy powstaniu warszawskim. To jego ciekawe opowieści uchroniły mnie przed poddaniem się propagandzie komunistycznej, a taki niebezpieczny moment miałem pod koniec szkoły podstawowej w końcu lat 80. ub. wieku. Potem przyszła „Solidarność”, nauka w I LO w Toruniu i już byłem „uratowany”.

**

Galicyjskie korzenie **

Dziadek urodził się 19 listopada 1904 r. w Woli Raniżowskiej w pow. kolbuszowskim, niedaleko Raniżowa, a więc na terenie Małopolski, zwanej wówczas Galicją. Były to tereny zacofane pod względem gospodarczym, toteż dziadek ukończył zaledwie cztery klasy szkoły powszechnej, po czym musiał - jak opowiadał - „iść paść krowy”.
Zobacz galerię: Wspomnienie o Józefie - Galicjoku
Fenomenem ówczesnych mieszkańców zaboru austriackiego, niezależnie od grupy społecznej, był powszechny „kult” panującego wówczas cesarza Franciszka Józefa I. Dziadek też bardzo go cenił i szanował. Znał fakty z jego życiorysu i do końca swoich dni pamiętał modlitwę odmawianą na cześć cesarza na początku lekcji.

Dziadkowi szybko zmarła matka, a ojciec ożenił się po raz drugi. I chociaż tę drugą żonę nazywał macochą, to do przyrodniego rodzeństwa miał bardzo ciepłe uczucia i potem, gdy przyrodnia siostra też zamieszkała na Pomorzu, w Gostkowie, utrzymywał z nią częste i bardzo dobre kontakty.

Z czasów galicyjskich dziadek wspominał tamtejszych Żydów, wspólne zabawy z żydowskimi dziećmi. W młodości „za chlebem” udał się najpierw na Śląsk, przekraczając nielegalnie „zieloną granicę”. Wówczas miał ostatni kontakt ze swym rodzonym bratem. Potem dziadek przybył na Pomorze, gdzie mieszkał do końca życia.

Służbę wojskową odbył w 6. Pułku Strzelców Konnych w Żółkwi. Z tego okresu wspominał wizytację dokonaną przez gen. Mieczysława Norwid-Neugebauera, problemy stwarzane przez Ukraińców, przez które musiał dłużej służyć, a także mnogość pomidorów, które na Pomorzu jeszcze nie były tak rozpowszechnione (portret dziadka - młodego strzelca wisiał w dużym pokoju).

Rodowita Pomorzanka

Ożenił się z moją babcią Janiną z domu Ubecka. Babcia była rodowitą Pomorzanką, a jej rodzice i rodzeństwo pracowali w majątku Niemca Karola Trenkla w Bielczynach koło Chełmży.

Z późniejszych lat pamiętam, gdy czasami, jak to w rodzinie, dziadek i babcia się pospierali, to dziadek wyrzekał: „A mówili mi, żebym się z krzyżaczką nie żenił”. Babcia nie pozostawała dłużna i przeciągała przez zęby Galicjoków.

Zobacz także

Zobacz galerię: Tormięs. Krajobraz po rzeźni

Dziadek był wielkim „fanem” Józefa Piłsudskiego, z kolei babcia tego drugiego „dziadka” nie za bardzo lubiła - dla niej najważniejszy był gen. Józef Haller. Dziadkowie pracowali wraz z resztą rodziny „u Trenkla”. Dziadek należał do Katolickiego Stowarzyszenia Robotników Polskich, które prężnie działało w Chełmży. Były to czasy ciężkie, ale jak to w młodości, wesołe i na starość w Grzywnie, przy westfalce w kuchni lub przy krystku w izbie, potrafili je z babcią godzinami wspominać. A ja słuchałem z otwartą buzią. Mieszkali wszyscy razem z licznym rodzeństwem babci, potem z własnymi dziećmi w czworaku zwanym „parchatką”, gdzie urodziła się moja mama.

Członkowie rodziny, nawet jak się usamodzielniali, to zamieszkiwali nieopodal, w Chełmży. Jednak prawie w każdą niedzielę dziadek szedł „na szago”, czyli na skróty, polami i miedzami okolicznych majątków ziemskich w odwiedziny do siostry w Turznie. A było to kilkanaście kilometrów.

(dokończenie za tydzień)

Zobacz także

Zobacz galerię: Kampus UMK wczoraj i przedwczoraj na zdjęciach z archiwum "Nowości"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska