Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włosi przyjechali do pracy na budowie. Jak ich przywitali strajkujący torunianie?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Dworzec Miejski. 120 lat temu uruchomiono tu automat telefoniczny. Za 10 fenigów można było z niego zadzwonić na miasto.
Dworzec Miejski. 120 lat temu uruchomiono tu automat telefoniczny. Za 10 fenigów można było z niego zadzwonić na miasto. Polona
Obraz miasta z dawnych czasów składa się z wydarzeń o dużym znaczeniu, a także drobnych elementów życia codziennego. Dziś właśnie skupimy się na nich odpowiadając m.in. na pytania, ile na początku wieku zarabiał robotnik budowlany, jak długo pracował, a także jaki wyrok można było otrzymać za uprawnianie nierządu, bądź sprzedaż margaryny bez opakowania wskazującego, że jest margaryna a nie masło.

Obejrzyj także: Przedwojenne napisy reklamowe odkryte podczas remontu kamienicy przy Mickiewicza 61

od 16 lat

Oj niedobrze Panie i Panowie, niedobrze. Fala strajków, która od dłuższego czasu rozlewała się po regionie i między innymi sparaliżowała place budów w Bydgoszczy, dotarła do Torunia. Rusztowania od Warty po Wisłę uginały się pod ciężarem postulatów płacowych zgłaszanych przez pracujących tam fachowców. Strajkujący byli zdeterminowani, pertraktacje z nimi trudne, w związku z tym inwestorzy zaczęli szukać pomocy za granicą. Konkretnie w słonecznej Italii. Pierwsza grupa sprawdzonych stamtąd robotników dotarła do Torunia 3 maja 1903 roku. Jak zostali przyjęci?

Polecamy

„W niedzielę przybyło tu 15 włoskich murarzy, którzy mają zastąpić strejkujących przy ewangelickim zborze na Mokrem – informowała kilka dni później „Gazeta Toruńska”. – Przybyli oni bez osłony policyjnej. Na ulicy odgrażano im się, lecz nie przyszło do starcia”.

Gdzie mieli pracować włoscy murarze?

Zbór na Mokrem? Na przełomie zimy i wiosny 1903 roku prasa informowała o planach budowy świątyni protestanckiej przy ul. Podgórnej. Parafia luterańska miała już tam zakupioną działkę. Prace zaczęły się tam jednak w roku 1904, najpierw powstała plebania, zaś w roku 1905 ruszyła budowa kościoła – wtedy pod wezwaniem św. Jerzego, a dziś również Matki Boskiej Zwycięskiej. Zatem to nie o tą świątynię chodziło. Jedynym kościołem jaki powstawał w Toruniu wiosną 1903 roku był kościół św. Szczepana. Rzeczywiście budowę paraliżowały strajki, a w miejsce domagających się podwyżek robotników miejscowych, sprowadzono budowniczych włoskich. Ci zresztą nie poszli w ślady swoich wielkich poprzedników sprzed wieków, co dało o sobie znać kilka lat temu, podczas generalnego remontu świątyni. Gdzie jednak Rzym a gdzie Krym? Gdzie Mokre i obrzeża starówki? Kiedy budowa się zaczynała, gazety informowały o pierwszych pracach na chełmińskiej esplanadzie i to by się zgadzało. Później jednak w tych komunikatach zaczęło się pojawiać Mokre i nie była to wzmianka jednorazowa. Czyżby w świadomości naszych przodków granice Mokrego sięgały tak daleko na zachód? Na to wygląda.

Ile na początku XX wieku zarabiali toruńscy murarze?

Ile wtedy zarabiali murarze, jak długo pracowali, jakich podwyżek się domagali, ile mieli dostawać Włosi i w ogóle, jak się potoczyły ich losy? Odpowiedzi na wszystkie pytania „Gazeta Toruńska” wydrukowała kilka dni później.

„Budowa zboru protestanckiego wcale nie postępuje naprzód, mimo iż sprowadzono 15 włoskich murarzy, aby temi zastąpić tutejszych strejkujących – czytamy. – Najęci włoscy murarze nie zaczęli do tego czasu pracy, a siedmiu nawet już opuściło Toruń. Po przybyciu do Torunia zostali oni przez strejkujących bardzo gościnnie przyjęci, ci ostatni chcieli nawet ponieść znaczne koszta, aby nie dopuścić Włochów do rozpoczęcia pracy, lecz gdy murarze włoscy zażądali 30 marek od osoby, wniosek ich został bez wszystkiego odrzucony. Mimo tego reszta nie zaczęła jeszcze pracować. Czy wobec tego nastąpi zmiana na lepsze dla tutejszych murarzy, którzy żądają 42 fenigów przy 10-godzinnej pracy nie wiadomo. Dziwić się tylko należy, że Włochom oferowano pono 45 fenigów za godzinę, a dla tutejszych 42 fenigi ma być w oczach przedsiębiorców za wiele”.

Polecamy

Dobrze, że wcześniej udało się zbudować nowy gmach sądu. 120 lat temu ruch tam był spory. Pod koniec kwietnia 190 roku na ławach oskarżonych zasiadła spora grupa rekrutów, którzy zignorowali wezwania komisji wojskowej i nie stawili się w jednostkach. Wszyscy zostali skazani na 60 marek grzywny, bądź 32 dni aresztu. Wyrok rzecz jasna nie zwalniał z obowiązku odsłużenia wojska.
Poza tym pewną robotnicę z Kongresówki, która podała fałszywe nazwisko, aby pomimo zakazu mogła pracować w Prusach, skazano na cztery tygodnie aresztu. Tyle samo otrzymała niejaka Margareta B. skazana za nierząd. Dwaj robotnicy zachowujący się niesfornie na komisji wojskowej, powędrowali za kratki na dwa tygodnie. Woźnica F. W. za znęcanie się nad zwierzętami został skazany na trzy tygodnie aresztu. Kilka tygodni wcześniej „Gazeta Toruńska” informowała, że jakiś niegodziwiec zostawił na Rynku Nowomiejskim konie. Zwierzęta stały tam długo, mimo silnego mrozu. Po interwencji policji właściciel jednej z kamienic zabrał je do stajni, mundurowi natomiast ruszyli na poszukiwanie właściciela. Być może zatem to on właśnie został skazany. Przypadki znęcania się nad końmi się wtedy zdarzały, ale były zdecydowanie potępiane. Przypomnijmy, że towarzystwo opieki nad zwierzętami powstało w Toruniu już pod koniec XIX wieku.

Jaką karę wyznaczył toruński sąd za złamanie drzewka?

„Za złamanie drzewka na szosie skazano dwóch parobczaków na 15 marek kary lub trzy dni więzienia – czytamy dalej. – Za przetrzymywanie gości poza dozwoloną godziną policyjną skazano oberżystę G. z Mlewa na 1 markę lub jeden dzień aresztu. Kupca E. W. z Torunia skazano na 1 mk. kary, odnośnie jeden dzień aresztu, ponieważ sprzedawał margarynę, a nie zawinął takowej w papier do tego przeznaczony podług rozporządzenia policyjnego. Uczeń piekarski E. L. przekroczył wały forteczne bez pozwolenia, za co musi markę kary zapłacić”.

Ile inkasowały automaty telefoniczne zainstalowane na toruńskich dworcach?

Bezkarnie natomiast wały forteczne mogli przekraczać uczniowie akademii wojskowej Anklam, którzy przyjechali do Torunia, aby zwiedzić urządzenia twierdzy. Poza tym na Dworcu Miejskim zamontowano aparat telefoniczny. Wcześniej takie urządzenie pojawiło się na Dworcu Głównym. Przy jego pomocy można się było skontaktować ze wszystkimi posiadaczami telefonów w mieście. Trzy minuty rozmowy kosztowały 10 fenigów.

Polecamy

Do Golubia dotarły wieści zza granicy, czyli z drugiego brzegu Drwęcy, o planowanej przez władze rosyjskie budowie linii kolejowej łączącej Płock, Rypin i Dobrzyń. Wieść ta zelektryzowała mieszkańców Golubia. Przypomnijmy, że miejscowi przedsiębiorcy przygotowywali się do budowy dwukilometrowego toru łączącego centrum miasta z położonym na jego obrzeżach dworcem. Wizja trans granicznego połączenia z Dobrzyniem była bardzo kusząca. Ostatecznie jednak żaden z tych planów nie został zrealizowany.
Włoscy robotnicy, którzy w niedzielę 3 maja A. D. 1903 pojawili się w Toruniu, przez mieszkańców zostali przywitani chłodno, a przez miasto – gorąco.

Dlaczego w maju 1903 roku na Bydgoskie kursowały trójwagonowe tramwaje?

„Po zimnych i śnieżnych dniach mieliśmy wczoraj w niedzielę niezwykle ciepłe i miłe powietrze – donosiła „Gazeta Toruńska”. – Skorzystali z tego tutejsi obywatele i tłumnie oblegali wszystkie tutejsze miejsca wycieczkowe. Każdy kto mógł dążył poza miasto, aby choć na chwilę po całotygodniowych znojach zaczerpnąć świeżego i zdrowego powietrza. Też kolej elektryczna, mimo iż po 3 wozy były doczepiane, nie mogła wszystkich osób przewieść na Bydgoskie Przedmieście, gdzie to Toruńczanie najchętniej lubią przebywać. Z niechęcią wracali oni późnym wieczorem do domu”.

Dokąd na początku XX wieku jeździły pociągi sezonowe?

Niebawem na pomoc przybyła kolej zwykła, która uruchomiła sezonowe pociągi do Otłoczyna, również bardzo chętnie wtedy odwiedzanego przez mieszkańców miasta. Na naszych przodków czekała także Barbarka, dokąd wtedy można było dojechać powozem, rowerem bądź dojść pieszo, Suchatówka, dokąd również jeździły pociągi wakacyjne, a także tereny nad Wisłą, w tym Kępa Bazarowa, gdzie w maju 1903 roku pojawiły się słowiki. Swoją drogą, czy ktoś z Państwa słyszał w ostatnich latach w Toruniu słowika? Że co, łyso nam? Niekoniecznie.

„Na łysinę i słaby porost włosów jedyny rzetelny i wdzięczny środek jest balsam cebulany nowski . Cena 2 marki. Setki podziękowań odebrałem na doskonały skutek tego wyrobu”.

Taka reklama pojawiała się w majowych wydaniach „Gazety Toruńskiej”. Cudowny balsam oferował aptekarz z Nowego Miasta Lubawskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska