[WRACAMY DO TEMATU] Zachowanie oskarżonych można potraktować jedynie jako lekkomyślne

[break]
Na ogłoszeniu wyroku oskarżonych Mateusza P. i Szymona G. nie było.

Do zdarzenia w jednym z toruńskich akademików doszło w lutym. Sąd ustalając przebieg wydarzeń oparł się w głównej mierze na relacjach samych oskarżonych oraz na zapisie monitoringu z klatki schodowej domu studenckiego.

Nie ulega wątpliwości, jak mówił sędzia Marcin Czarciński, przewodniczący składu orzekającego, że jeden z oskarżonych Mateusz P. po wejściu do windy pozostawił psa na podłodze, po czym wyszedł z niej i zamknął drzwi. W tym momencie winda zaczęła zjeżdżać w dół.

Oskarżony od razu pobiegł do drzwi i próbował je otworzyć. Nie dał jednak rady tego zrobić i winda zjechała. W trakcie postępowania nie udało się jednak ustalić, w jaki sposób pies miniaturowej rasy wypadł z kabiny windy i znalazł się na dnie szybu.

Zdaniem sądu oskarżeni nie popełnili zarzucanego im przestępstwa, czyli znęcania się nad zwierzęciem. Ponieważ samo pozostawienie psa w windzie, nawet w celu przewiezienia go między piętrami, znęcaniem nie jest, nie mieści się również w katalogu zachowań określonych przez ustawodawcę jako znęcanie.

- Można wskazać, że gdyby pies zjechał w kabinie windy na niższe piętro i zostałby odebrany przez oskarżonych, nikt nie zarzuciłby im, że znęcali się nad zwierzęciem - mówił sędzia Czarciński.

Przez znęcanie się nad zwierzętami, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, należy rozumieć zadawanie bólu i cierpienia lub świadome dopuszczenie do tego.

Według Sądu Rejonowego w Toruniu ani prokurator, ani oskarżyciel posiłkowy nie wykazali, że młodzi ludzie umieszczając psa w windzie działali z zamiarem zadania zwierzęciu bólu i cierpienia. Ich zachowanie można potraktować natomiast jako bardzo lekkomyślne.

Wyrok nie jest prawomocny.