MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie podróże mają wyłącznie związek z pasją

Michał Malinowski
Piotr Birecki z żoną Anną w British Gallery
Piotr Birecki z żoną Anną w British Gallery Archiwum
Rozmowa z dr. PIOTREM BIRECKIM z Wydziału Sztuk Pięknych UMK.

Skąd u Pana fascynacja podróżami?

Podróżowanie mam chyba we krwi, bo moja babcia, choć mieszkała we wsi pod Lesznem, zawsze chętnie podróżowała. I ja od najmłodszych lat starałem się zwiedzać świat, zaczynając, oczywiście, od najbliższej okolicy. Brałem mapę, trochę jedzenia, rower i robiłem długie trasy, zwiedzając okoliczne dwory, zamki, pałace i kościoły. Potem zaczęły się wyprawy pociągiem do bardziej odległych miast. Tak zwiedziłem Gdańsk, Elbląg i Kwidzyn. I dziś, gdy mam trochę czasu, organizuję wycieczki rowerowe - teraz już z synem Jakubem. Zaliczyliśmy m.in. leżące wzdłuż Wisły trasy rowerowe.

Pamięta Pan swoją pierwszą zagraniczną podroż?

Za granicę zacząłem podróżować dość późno. Rodziców nie było stać na tego typu wycieczki, więc dopiero za zaoszczędzone ze stypendium pieniądze ruszyłem z rodziną na Zachód. Pierwsza była, oczywiście, Holandia - Rembrandt, Hals i Vermeer. Tydzień w Amsterdamie, Delfach, Hadze i Lejdzie. Potem były Włochy. Pamiętam, z jaką dumą stałem na placu św. Marka w Wenecji, ciesząc się, że zabytki, które doskonale znam, widzę na własne oczy.

Co udało się Panu do tej pory zobaczyć?

Jestem Europofilem, tzn. jeżdżę po Europie, chcąc zwiedzić wszystkie wielkie muzea, zobaczyć największe miasta i urocze małe miasteczka, do których mało kto zagląda. Zwiedziłem dość dobrze Niemcy, byłem wiele razy w Austrii i we Włoszech, odwiedziłem też Norwegię i Ukrainę, zwiedzałem Amsterdam, Antwerpię, Brugię, Petersburg i Istambuł. Czasem, gdy dowiaduję się o atrakcyjnej wystawie muzealnej gdzieś w Europie, wsiadamy z rodziną w auto i jedziemy. Dla mnie leżenie przez dwa tygodnie na plaży to strata czasu i pieniędzy, choć staramy się cieszyć morzem i piaskiem już po zwiedzaniu okolicy. Nie można przecież dać się tym zabytkom kompletnie zwariować.

Czy podróże mają też związek z Pańską pracą?

Wszystkie podróże mają wyłącznie związek z pasją, jaką jest historia sztuki. Interesuję się nią już 25 lat i ciągle się uczę. Na miejscu dużo fotografuję i zdjęcia te wykorzystuję podczas wykładów na uniwersytecie. Wyszukuję też chełmżyńskie ślady. W rzymskim kościele przy Santa Maria del Popolo odnalazłem np. grób architekta, który zbudował ołtarz w katedrze w Chełmży.

Czy zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że podróże kształcą?

Owszem, kształcą. Tylko najpierw trzeba poznać miejsce, do którego się jedzie - poczytać trochę o historii, ludziach, kulturze. Ja, oczywiście, prześwietlam wszystkie zabytki. Dzięki temu na miejscu wiedza znakomicie się uzupełnia. Poza tym często pełnię funkcję przewodnika. Czasem organizujemy sobie wyjazdy tematyczne, np. śladami Lutra, kiedy to zwiedzaliśmy wszystkie miejsca związane z tym reformatorem. Jedliśmy nawet jeżyny w Wittenberdze w ogrodzie jego przyjaciela Melanchtona.

Jakie ma Pan najbliższe plany podróżnicze?

W sierpniu pojedziemy do Izraela. Już czytam nową biografię Jerozolimy, by się do tego wyjazdu należycie przygotować. Oczywiście, jak dla wielu ludzi jadących do Izraela, wyjazd ten ma wymiar duchowy. Jerozolima to przecież matka wszystkich kościołów chrześcijańskich. Za dwa lata pewnie wybierzemy się na Sycylię, by zobaczyć jej zabytki z czasów Normanów. Nie mogę usiedzieć zbyt długo w miejscu. Kiedy wracam z podróży już planuję następny wyjazd. Czas ucieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska