Wybory za nami, a na plakatach uparcie walczą o głosy

Kampanię wyborczą na ulicach wciąż prowadzi Kongres Nowej Prawicy. Lider formacji, Janusz Korwin-Mikke uparcie przekonuje torunian do głosowania. Po wyborach nie zdążył posprzątać także PiS.

- Plakat z profesorem Zybertowiczem zsunął się ze słupa i „przysiadł” na ziemi w okolicy ulicy Prostej - donoszą Czytelnicy dopytując, ile jeszcze potrwa powyborcze sprzątanie?

Za billboardy trzeba było słono płacić, więc wielkoformatowe zdjęcia polityków szybko z większości ulic zniknęły. Świetnie trzymają się za to mniejsze, na słupach. Szczególnie dobrze mają się te KNP, w okolicy głównej siedziby Urzędu Miasta, gdzie rezyduje prezydent Michał Zaleski, przy Wałach gen. Sikorskiego. To właśnie prezydent miasta może wnioskować o usunięcie plakatów na koszt komitetu wyborczego.

Ale dopiero po wyznaczonym czasie, czyli 30 dni od dnia wyborów. Plakaty powinny zatem zniknąć do 25 czerwca, inaczej zostaną usunięte, a sprawcy nieporządku obciążeni kosztami. Za porządek odpowiada pełnomocnik wyborczy, trzeba go szukać w komitecie zgłoszonym do Państwowej Komisji Wyborczej. Na stronie internetowej toruńskiego oddziału Kongresu Nowej Prawicy żadnego numeru telefonu, można pisać e-maila. Odpowiedź jest ekspresowa i w tonie oburzenia.

- „Wątpię w dobry takt pisania o tym paszkwili w tym momencie po wyborach (nie minął miesiąc)” (cytat z oryginału) - napisał zbulwersowany Rafał Korzeniec, wiceprezes oddziału toruńskiego KNP. Według zapewnień wiceprezesa komitet „w miarę możliwości sukcesywnie sprząta”.

- Zwykłe ludzkie przeoczenie - zapewnia rzecznik sztabu profesora Zybertowicza, Piotr Sikorski. - 97 procent plakatów zdjęliśmy kilka dni po wyborach.

Z ulicy Prostej też mają zniknąć, w ciągu kilku godzin.