Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?
Za spowodowanie wypadku drogowego, którego skutkiem były ciężkie obrażenia realnie zagrażające życiu (art. 177 par. 2 kk) kierowcy ciężarówki groziło od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd Rejonowy w Toruniu skazał jednak torunianina Krzysztofa K. na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata próby. Nie wydał mu zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. W ocenie sędziego Krzysztofa Katafiasa za taką kara przemawiały: młody wiek sprawcy (ma 36 lat), dotychczasowa niekaralność, nieumyślne złamanie zasad ruchu drogowego, trzeźwość oraz fakt, że jest jedynym żywicielem rodziny. Zakaz prowadzenia pozbawiłby go możliwości zarobkowania.
Polecamy
Z wyrokiem ogłoszonym 17 listopada ub.r nie zgadza się Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód. -21 grudnia wywiedliśmy apelację przede wszystkim z uwagi na rażącą niewspółmierność kary do popełnionego czynu. W naszej ocenie powinna być surowsza - mówi prokurator rejonowy Marcin Licznerski.
Co się wydarzyło w Toporzysku?
Do tego dramatycznego wypadku na drodze krajowej nr 80 w Toporzysku (gmina Zławieś Wielka) doszło 29 maja 2019 roku, kilkanaście minut po godzinie 4.00 rano. Kierowca ciężarowego renaulta nie zachował ostrożności i podczas manewru wymijania wjechał z impetem w tył stojącego na poboczu trasy auta dostawczego. Zdjęcie OSPO Toporzysku, wykonane tuż po wypadku, dokumentują, jak groźna była to sytuacja. Kierowca dostawczaka mógł tego nie przeżyć.
Poszkodowany kierowca - 69-letni pan Ryszard z Bydgoszczy - trafił do szpitala z licznymi obrażeniami. Były to między innymi: uraz głowy z raną w okolicy ciemieniowej, uraz klatki piersiowej ze złamaniem żeber, stłuczenie płuc, śródpiersia i osierdzia, uraz jamy brzusznej z uszkodzeniem śledziony, urazy kończyn ze złamaniem kości ramiennych i prawej udowej oraz uraz kręgosłupa. "Obrażenia te spowodowały ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu" - odnotowano w sądowych aktach.
Bydgoszczanin przeżył, ale nigdy już nie wróci do pełnej sprawności. Kierowca ciężarówki natomiast stanął przed toruńskim sądem oskarżony o spowodowanie ciężkiego w skutkach wypadku drogowego. Gdy prowadził wóz, był trzeźwy. Co zrozumiałe, wypadku nie spowodował umyślnie, tylko poprzez nieostrożność w trakcie manewru wymijania. Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku, zdarzyło mu się to po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie był karany.
"Zakaz uderzyłby też w jego rodzinę"
Sąd Rejonowy w Toruniu uznał Krzysztofa K. winnym spowodowania wypadku i wymierzył następującą karę. Po pierwsze, skazał 36-latka na rok pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 3-letni okres próby. Na ten czas oddal go pod dozór kuratora zobowiązując do comiesięcznego, pisemnego raportowania przebiegu próby. Sąd polecił też Krzysztofowi K. zapłatę częściowego zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego bydgoszczanina w wysokości 10 tysięcy zł. Nie wydał mu jednak zakazu kierowania pojazdami. Dlaczego?
-Nie jest on kierowcą nagminnie naruszającym zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Taka sytuacja przytrafiła mu się pierwszy raz w życiu. Przedmiotowe naruszenie było nieumyślne i wynikało z nieprawidłowego korygowania toru ruchu pojazdu podczas manewru omijania. Jednym słowem, nie chciał tego zrobić; sam naraził się na śmiertelne niebezpieczeństwo - podkreślił sędzia Krzysztof Katafias.
W uzasadnieniu orzeczenia sąd zaznaczył, że Krzysztof K. pracuje jako kierowca i jest jedynym żywicielem rodziny. Orzeczenie tego zakazu byłoby bezpośrednią dolegliwością nie tylko dla niego, ale także dla żony i dzieci. -Oskarżony straciłby pracę, a jego rodzina nie miałaby za co przeżyć. Tego typu zakaz orzeka się rzadko, w sytuacjach jawnego i karygodnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Sprawca jako zawodowy kierowca po okresie zakazu musiałby na nowo nauczyć się sprawnie jeździć, gdyż wyszedłby z wprawy, a to dopiero stanowiłoby realne niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg, zwłaszcza mając na uwadze gabaryty tych pojazdów. Dlatego sąd uznał, że sprawiedliwe będzie pozostawienie oskarżonemu możliwości zarobkowania w celu utrzymania rodziny, a jednocześnie podwyższenie o 100 procent zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego - uzasadnił sędzia.
Dodajmy, że pełnomocnik prawny oskarżyciela posiłkowego - pana Ryszarda z Bydgoszczy - nie wnosił o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Sprawy to jednak nie kończy, bo jak wspomnieliśmy apelacje od wyroku wniosła prokuratura. Rozstrzygać ją będzie Sąd Okręgowy w Toruniu. Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?