MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok za dramat w Toporzysku. Prokuratura: kara dla kierowcy zbyt łagodna!

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata próby - to wyrok dla kierowcy ciężarówki, który wjechał w stojące na poboczu dostawcze auto w Toporzysku (gm. Zławieś Wielka). Pokrzywdzony przeżył, ale odniósł bardzo ciężkie obrażenia. Toruńska prokuratura apeluje, bo karę uznaje za rażąco niewspółmierną do winy. Sprawcy nie wydano też zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Zobacz wideo: Czy po zakażeniu covid-19 zyskujemy odporność?

Za spowodowanie wypadku drogowego, którego skutkiem były ciężkie obrażenia realnie zagrażające życiu (art. 177 par. 2 kk) kierowcy ciężarówki groziło od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd Rejonowy w Toruniu skazał jednak torunianina Krzysztofa K. na karę 1 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata próby. Nie wydał mu zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. W ocenie sędziego Krzysztofa Katafiasa za taką kara przemawiały: młody wiek sprawcy (ma 36 lat), dotychczasowa niekaralność, nieumyślne złamanie zasad ruchu drogowego, trzeźwość oraz fakt, że jest jedynym żywicielem rodziny. Zakaz prowadzenia pozbawiłby go możliwości zarobkowania.

Polecamy

Z wyrokiem ogłoszonym 17 listopada ub.r nie zgadza się Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum Zachód. -21 grudnia wywiedliśmy apelację przede wszystkim z uwagi na rażącą niewspółmierność kary do popełnionego czynu. W naszej ocenie powinna być surowsza - mówi prokurator rejonowy Marcin Licznerski.

Co się wydarzyło w Toporzysku?

Do tego dramatycznego wypadku na drodze krajowej nr 80 w Toporzysku (gmina Zławieś Wielka) doszło 29 maja 2019 roku, kilkanaście minut po godzinie 4.00 rano. Kierowca ciężarowego renaulta nie zachował ostrożności i podczas manewru wymijania wjechał z impetem w tył stojącego na poboczu trasy auta dostawczego. Zdjęcie OSPO Toporzysku, wykonane tuż po wypadku, dokumentują, jak groźna była to sytuacja. Kierowca dostawczaka mógł tego nie przeżyć.

Poszkodowany kierowca - 69-letni pan Ryszard z Bydgoszczy - trafił do szpitala z licznymi obrażeniami. Były to między innymi: uraz głowy z raną w okolicy ciemieniowej, uraz klatki piersiowej ze złamaniem żeber, stłuczenie płuc, śródpiersia i osierdzia, uraz jamy brzusznej z uszkodzeniem śledziony, urazy kończyn ze złamaniem kości ramiennych i prawej udowej oraz uraz kręgosłupa. "Obrażenia te spowodowały ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu" - odnotowano w sądowych aktach.

Bydgoszczanin przeżył, ale nigdy już nie wróci do pełnej sprawności. Kierowca ciężarówki natomiast stanął przed toruńskim sądem oskarżony o spowodowanie ciężkiego w skutkach wypadku drogowego. Gdy prowadził wóz, był trzeźwy. Co zrozumiałe, wypadku nie spowodował umyślnie, tylko poprzez nieostrożność w trakcie manewru wymijania. Jak czytamy w uzasadnieniu wyroku, zdarzyło mu się to po raz pierwszy. Nigdy wcześniej nie był karany.

"Zakaz uderzyłby też w jego rodzinę"

Sąd Rejonowy w Toruniu uznał Krzysztofa K. winnym spowodowania wypadku i wymierzył następującą karę. Po pierwsze, skazał 36-latka na rok pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 3-letni okres próby. Na ten czas oddal go pod dozór kuratora zobowiązując do comiesięcznego, pisemnego raportowania przebiegu próby. Sąd polecił też Krzysztofowi K. zapłatę częściowego zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego bydgoszczanina w wysokości 10 tysięcy zł. Nie wydał mu jednak zakazu kierowania pojazdami. Dlaczego?

-Nie jest on kierowcą nagminnie naruszającym zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Taka sytuacja przytrafiła mu się pierwszy raz w życiu. Przedmiotowe naruszenie było nieumyślne i wynikało z nieprawidłowego korygowania toru ruchu pojazdu podczas manewru omijania. Jednym słowem, nie chciał tego zrobić; sam naraził się na śmiertelne niebezpieczeństwo - podkreślił sędzia Krzysztof Katafias.

W uzasadnieniu orzeczenia sąd zaznaczył, że Krzysztof K. pracuje jako kierowca i jest jedynym żywicielem rodziny. Orzeczenie tego zakazu byłoby bezpośrednią dolegliwością nie tylko dla niego, ale także dla żony i dzieci. -Oskarżony straciłby pracę, a jego rodzina nie miałaby za co przeżyć. Tego typu zakaz orzeka się rzadko, w sytuacjach jawnego i karygodnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Sprawca jako zawodowy kierowca po okresie zakazu musiałby na nowo nauczyć się sprawnie jeździć, gdyż wyszedłby z wprawy, a to dopiero stanowiłoby realne niebezpieczeństwo dla innych użytkowników dróg, zwłaszcza mając na uwadze gabaryty tych pojazdów. Dlatego sąd uznał, że sprawiedliwe będzie pozostawienie oskarżonemu możliwości zarobkowania w celu utrzymania rodziny, a jednocześnie podwyższenie o 100 procent zadośćuczynienia dla pokrzywdzonego - uzasadnił sędzia.

Dodajmy, że pełnomocnik prawny oskarżyciela posiłkowego - pana Ryszarda z Bydgoszczy - nie wnosił o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Sprawy to jednak nie kończy, bo jak wspomnieliśmy apelacje od wyroku wniosła prokuratura. Rozstrzygać ją będzie Sąd Okręgowy w Toruniu. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska