Straż Miejska w Toruniu z uniewinnienia prezesa fabryki wodomierzy zadowolona nie jest. - To właściciel nieruchomości, zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, odpowiada za śmieci na swoim terenie - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych. Czy strażnicy odwołają się od wyroku, jeszcze nie wiadomo.
Zobacz także: Seksbiznes na nastolatkach przed sądem w Toruniu. Proces Malwiny S., 33-letniej prostytutki i Tomasza Z., jej 30-letniego przyjaciela
Fabryka mieści się przy ul. Targowej. Grunt należy do Skarbu Państwa, ale odpowiada za niego spółka Metron. Prezes Leszek Pilarski stanął przed Sądem Rejonowym w Toruniu obwiniony o to, że dopuścił do powstania na terenie, za który odpowiadał, do powstania dzikiego wysypiska śmieci (art. 10 ust. 2a Ustawy o utrzymaniu czystości...). Ukarania go domagała się Straż Miejska w Toruniu.
Jak ustalono w sądzie, opisywany teren wielokrotnie był zaśmiecany przez nieznanych sprawców. Zwozili oni tam najróżniejsze odpady: stare meble, szmaty, zużyte sprzęty AGD i inne. Z pewnością nie były to śmieci pochodzące z Metronu.
- Pomimo tego, że spółka nie była wytwórcą odpadów, niejednokrotnie uprzątała na własny koszt teren, na którym były one rozrzucane przez nieznanych sprawców - ustaliła sędzia Angelika Kurkiewicz z XII Wydziału Karnego.
Dodajmy, że prezes Leszek Pilarski nie pozostawał bierny wobec rosnącej góry śmieci. Do Straży Miejskiej w Toruniu kierował pisma, zwracając uwagę na problem, i domagając się wykrycia podrzucających mu śmieci. Dokumenty przedstawił w sądzie.
Oczywiście, spółka miała też podpisaną zwykła umowę na wywóz nieczystości z MPO w Toruniu. Z powodu dzikiego wysypiska zawierała jednak dodatkowe umowy najmu kontenerów i wywozu odpadów. - Spółka z tego tytułu ponosiła dodatkowe koszty, których nie jest w stanie odzyskać - zaznaczyła sędzia Angelika Kurkiewicz.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>
11 kwietnia br. Sąd Rejonowy w Toruniu uniewinnił Leszka Pilarskiego. W uzasadnieniu wyroku podał sześć powodów. Sąd uznał, że w sprawie „brak społecznej szkodliwości czynu” . Po pierwsze dlatego, że opisywany teren przy ul.Targowej nie jest miejscem publicznym i ogólnodostępnym.
Zobacz także: Seksbiznes na nastolatkach przed sądem w Toruniu. Proces Malwiny S., 33-letniej prostytutki i Tomasza Z., jej 30-letniego przyjaciela
Po drugie, dzikie wysypisko śmieci nie powstało z odpadów wyprodukowanych przez Metron, tylko odpadów podrzuconych przez nieznanych sprawców. Po trzecie, spółka miała podpisaną umowę z MPO, a mimo to ponosiła dodatkowe koszty, wywożąc podrzucane na jej teren odpady.
Po czwarte, Leszek Pilarski nie pozostawał bierny. Kierował do Straży Miejskiej w Toruniu pisma w sprawie ujęcia śmieciarzy. Po piąte, spółka na własny koszt ostatecznie zlikwidowała dzikie wysypisko.
- Po szóste i zdaniem sądu najważniejsze, obwinionemu została przekazana przez pracowników informacja o tym, że w zakładzie był przedstawiciel Urzędu Miasta Torunia i że to miasto miało zając się wywozem śmieci z nielegalnego wysypiska - stwierdziła sędzia Angelika Kurkiewiecz.
Tym to sposobem Straż Miejska przegrała sądową potyczkę z prezesem Leszkiem Pilarskim. Więcej o sprawie - we wtorek w "Nowościach".
NowosciTorun
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?