Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze chciała być aktorką

Małgorzata Chojnicka
Z KATARZYNĄ KWIATKOWSKĄ, aktorką, odtwórczynią głównej roli w filmie „Dzień kobiet” rozmawiamy przy okazji jej pobytu w Lipnie.

Z KATARZYNĄ KWIATKOWSKĄ, aktorką, odtwórczynią głównej roli w filmie „Dzień kobiet” rozmawiamy przy okazji jej pobytu w Lipnie.<!** Image 2 align=none alt="Image 215400" sub="Katarzyna Kwiatkowska podczas wizyty w Lipnie / Fot. Małgorzata Chojnicka ">

Zawsze Pani wiedziała, że będzie aktorką?

Byłam bardzo mała, gdy wpadłam na pomysł, że będę aktorką. Doszłam do wniosku, że musi to być taki super zawód, bo nie trzeba wybierać jednego fachu na całe życie. Aktorka w jednym filmie może być dentystką, a w drugim policjantką. To mnie najbardziej zafascynowało. Może też śpiewać i tańczyć, a przede wszystkim gra w filmach.

Ciężki to zawód?

I tak, i nie. Są momenty, że jest wyjątkowo fajnie. Gdy otrzymuje się ciekawą propozycję i pracuje się z interesującymi ludźmi. Najciężej jest wtedy, kiedy czeka się na pracę i się jej szuka. Są też sytuacje, kiedy spotyka aktora fala krytyki. Jest to trudne do zniesienia. Ja, na szczęście. nie zaliczyłam jeszcze tego typu historii, ale nigdy nic nie wiadomo. Czasami wszystko pięknie się składa – jest dobry reżyser, świetny scenariusz, rewelacyjna ekipa, a tu nagle w jakiś czarodziejski sposób czegoś nie wystarcza. Niewielu jest twórców kochanych i szanowanych przez wszystkich.

Ma Pani swojego ulubionego aktora?

Bardzo wielu - mogę długo wymieniać. Nie będę oryginalna, ale szczególnie cenię Meryl Streep i Kate Winslet. Jestem pod wielkim wrażeniem Leonarda Di Caprio oraz tak wielkich sław jak Robert de Niro i Al Pacino. Z kobiet przepadam jeszcze za Debrą Winger, Emmą Thompson i Renee Zellweger, odtwórczynią Bridget Jones. Z polskich aktorek pierwsze miejsce zajmuje Krystyna Janda. Czuję przed nią wielki respekt i szacunek. Podziwiam ją jako Shirley Valentine. W tej roli widziałam ją kilka razy.

Jaką rolę chciałaby Pani zagrać?

Mam strasznie dużo marzeń – w sumie chciałabym zagrać wszystko. Marzę o wystąpieniu w sztuce Czechowa, bo jego dramaty są cudowne. Fajnie by było, gdyby ktoś napisał dobry scenariusz o życiu naszej wielkiej kłamczuchy i lawirantki, jaką była Maria Konopnicka. Ta niewątpliwa wieszczka miała też swoje wesołe tajemnice. Odeszła od męża z gromadką dzieci i przejęła ster w swoje ręce. Zarabiała, robiła karierę w Warszawie. Wtedy było to przecież nie do pomyślenia! Chciałabym też spróbować czegoś kostiumowego.

Jak wspomina Pani pracę na planie „Dnia kobiet”?

Scenariusz tego filmu dawał duże pole do popisu i stworzenia pełnokrwistej postaci. Gram w nim silną kobietę, ale też taką, która się trochę waha, najpierw podejmuje decyzje, a później się z nich wycofuje, popełnia błędy. To uniwersalna historia oparta na faktach. Jednak moja bohaterka Halina jest postacią absolutnie fikcyjną. Sama praca na planie przebiegała cudownie. Było wielu debiutantów. Debiutowała reżyserka, Maria Sadowska, a ja po raz pierwszy zagrałam główną rolę. W dodatku wystąpiłam w repertuarze dramatycznym, a nie jak do tej pory w komediowym. Debiutowała też scenarzystka Katarzyna Terechowicz. Była to więc młoda ekipa. Przed rozpoczęciem pracy mieliśmy dwa miesiące prób, co nie jest takie oczywiste w polskich produkcjach filmowych. Były nawet praktyki w supermarkecie. Uczyliśmy się jak wygląda praca w sklepie. Kilka razy „siedziałam” na kasie. Przeżyłam prawdziwe apogeum w pewne piątkowe popołudnie, kiedy jest szczyt zakupów. Przez pięć godzin obsługiwałam klientów, co nie szło mi najlepiej. Gdyby nie instruktorka, która stała obok mnie, nie wiem, jakie miałabym manko. I tak rosła przed moją kasą gigantyczna kolejka. W tej pogoni wydawania reszty, paragonów i kart kredytowych, nie bardzo udawało mi się zachować uśmiech na twarzy. A chciałam być idealną kasjerką, takim prawdziwym „słoneczkiem”, co mi się w ogóle nie udało! Siedziałam w dziwnej pozycji, w której po prostu zastygłam. Gdy w końcu zeszłam, miałam bardzo popuchnięte nogi i nie mogłam się rozprostować.

Jak gra się z Erykiem Lubosem?

Cudownie. Jestem zachwycona współpracą z Erykiem. Jest bardzo kreatywny i przynosi na plan mnóstwo nowych pomysłów. Gdy z nim gram, czuję w nim oparcie. Panuje on bardzo fajnie nad sytuacją. Mam wrażenie, że wchodzę w taką prawdziwą fikcję. Wierzę mu, że jest tą postacią. Wtedy łatwiej mi się gra. Eryk często na próbach proponował świetne rozwiązania, takie sytuacyjne i bardzo mnie zaskakiwał ilością tych pomysłów.

Podchodzi Pani bardzo emocjonalnie do swoich ról?

O tyle emocjonalnie, że staram się zrobić wszystko, aby zagrać je jak najlepiej. Dużo myślę o tym, jak to przeprowadzić, pracuję po prostu solidnie. Jeżeli są potrzebne emocje w zagraniu czegoś, staram się jak najlepiej je z siebie wykrzesać. Zachowuję jednak taką higienę pracy – koniec zdjęć i jestem sobą. Mam wręcz organiczną potrzebę odreagowania.

Gdy ma Pani wolne &

Czasami wpadam w taki trans, że buszuję po Internecie w poszukiwaniu fajnych muzycznych rzeczy. Zdarzają mi się takie „loty”, że dosłownie jak narkoman oglądam film za filmem. Najczęściej odbywa się to na takiej zasadzie, że znajduję sobie jakąś nową fascynację aktorską i potem wyszukuję wszystkie jej kreacje filmowe. Interesuje mnie, jak inne aktorki pracują nad rolą. Uwielbiam podróże. Marzę o wyprawie do Indii i ciągle jeszcze przede mną Ameryka Południowa. Chciałabym jeszcze raz wrócić do Kenii, gdzie dwukrotnie zaliczyłam safari. Znów poczuć ten trans jazdy przez sawannę! Kiedy widzę stada lwów, mogę podejść do nosorożca, a wokół mnie ten przepiękny krajobraz. Bardzo dobrze się też czuję w Stanach Zjednoczonych.

Ulubiona książka to &

Trudno tak wybrać jedną książkę. Ostatnio kilka razy wracałam do „Pawia królowej” Doroty Masłowskiej. To świetna rzecz. Jest bardzo fajny młody polski pisarz, który pisze rewelacyjne kryminały. Mam na myśli Zygmunta Miłoszewskiego. Napisał słynne „Uwikłanie” i „Ziarno prawdy”. Jego kryminały mają pogłębione studium psychologiczne i są bardzo dokładnie osadzone w polskich realiach. Wydaje mi się, że kiedyś posłużą do badań nad życiem codziennym warszawiaków. Mają ogromną wartość obyczajową. Moją ulubioną książką z dzieciństwa jest „Tajemniczy ogród”. Gdy wróciłam do niej po raz pierwszy po wielu latach, gdy już byłam dorosła, od pierwszej strony zalewałam się łzami.<!** reklama>

Jest Pani uparciuchem?

Mówią mi, że jestem. Samemu trudno to określić. Jednak najczęściej ten, kto ci to mówi, też jest uparty i chce postawić na swoim.

Co chciałaby Pani robić za 20 lat?

Bardzo dużo grać, mieć dom na wsi i ogródek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska