Półtorej setki aktorów, gra muzyki i świateł... Misterium Męki Pańskiej w podtoruńskim Grębocinie robi wielkie wrażenie, zresztą już tradycyjnie od kilku lat.
- Masz tu pieniądze, tylko wołaj, że mają uwolnić Barabasza - słyszymy szepty za plecami.
Stoimy na łące pod kościołem Św. Barbary, czyli obecnym Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie, w tłumie widzów śledzących Misterium. Tylko śledzącym? Niezupełnie, za plecami krążą przecież agitatorzy, którzy namawiają, by we właściwym momencie wykrzyczeć imię Barabasza. Kiedy więc ten moment nadchodzi, tłum krzyczy. I to robi ogromne wrażenie.
<!** reklama>Zanim wszystko się zaczęło, wędrowaliśmy między straganami targu żydowskiego, konsumując przy tym doskonałe polskie jabłka i podziwiając stroje aktorów, którzy już wczuwali się w role.
Gdy aktorzy zajęli swoje stanowiska, zabłysły światła i zagrała muzyka, zaczęło się naprawdę wielkie Misterium!
Można było zapomnieć o toczących się obok ciężarówkach, a nawet o zimnie, które w środę wieczorem dawało się strasznie we znaki. Dwa stopnie i to tylko w chwilach, kiedy nie wiało. Dziwne, że Piłatowi woda w misie nie zamarzła. Widzowie osłonięci przed chłodem warstwami kurtek i swetrów przytupywali dla rozgrzewki, gdy tymczasem rzymscy legioniści trwali nieporuszeni w sandałach i z gołymi nogami.
- To kwestia determinacji - mówi oficer, który od sześciu lat, odkąd w Grębocinie odbywają się misteria, prowadzi żołnierzy, by zaaresztować Jezusa. Przez pozostałe dni w roku jest Kazimierzem Opałowskim. - Dwa lata temu było gorzej, bo był mróz.
Dla łotrów na pewno nie było to żadnym pocieszeniem, niemal całą uroczystość śledzili z wysokości krzyża odziani tylko w przepaski biodrowe... Cierpieli za popełnione grzechy, znosząc jednocześnie katusze złośliwej aury. Obaj byli zresztą tegoroczną nowością, wcześniejsze spektakle odbywały się bez nich.
A może odgrywający te postacie aktorzy również tak bardzo dali się wciągnąć w Misterium, że zimno przestało im dokuczać? Grębocińskie przedstawienie przygotowywane od sześciu lat pod okiem księży z miejscowej parafii wciąga nie tylko widzów, ale i aktorów - wyłącznie amatorów.
- Na początku było nas koło 30 osób - wspomina Kazimierz Opałowski. - Teraz w Misterium bierze udział około 150 samych aktorów.
Jeśli ktoś nie miał jeszcze okazji w Wielką Środę pojawić się na grębocińskich łąkach, w przyszłym roku musi ten błąd naprawić. Koniecznie, bo to widowisko warto samemu przeżyć!
Zobacz galerię: Ziemia Święta w Grębocinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?