Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pole cierpienia. Chcą budowac osiedle na... cmentarzu

Szymon Spandowski
Jacek Smarz
Obywatele Torunia apelują do władz miasta, aby te poważnie rozważyły sens budowy osiedla na terenie cmentarza wojennego na Glinkach.

Z ziemi można czytać niczym z książki. Ci, którzy podczas badań ściągają jej kolejne warstwy, potrafią o tym opowiadać godzinami, patrząc na przebarwienia, jakie zostawiły po sobie bruzdy pól sprzed kilku wieków, bądź przekopując węgle ogniska sprzed kilku tysiącleci.

Jakie historie można odczytać, patrząc na dno wykopów na toruńskich Glinkach? Pracownicy Fundacji „Pamięć” od listopada prowadzą tu ekshumacje szczątków ofiar radzieckiego obozu, który powstał po zajęciu miasta przez Sowietów w 1945 roku. Z trzech masowych grobów wydobyli już szkielety ponad 1400 osób, głównie żołnierzy, trafili jednak także na kilka pochówków kobiecych i dziecięcych.

Co kieruje zachowaniem samobójcow?

- Warunki były katastrofalne - mówi Maciej Milak, szef ekipy ekshumacyjnej. - Największa śmiertelność panowała od czerwca do sierpnia 1945 roku.

Tyfus i czerwonka zbierały wtedy potworne żniwo, w masowych grobach, na przestrzeni dwóch metrów kwadratowych, badacze znajdowali kości nawet 20 żołnierzy. Zmarli na ogół leżą w ziemi warstwami, ekshumatorzy trafili jednak na kilka zaskakujących odkryć.

- Na początku pierwszego wykopu był pochówek pojedynczy - mówi Maciej Milak. - Żołnierz miał na sobie duży drewniany krzyż. Zaraz obok niego znajdowały się już pochówki masowe.

Gość w dom a w progu Polak z gębą rasisty

Kim był ten człowiek i dlaczego został pochowany w taki sposób? Czy to duchowny? Być może uda się to ustalić, wielu zmarłych ma przy sobie znaczki tożsamościowe, a ekshumatorzy dysponują pochodzącą z niemieckiego archiwum w Kassel listą osób spoczywających na Glinkach.

Znajduje się na niej 1687 nazwisk. Zmarłych jest dużo więcej, cmentarz na Glinkach jest największym, z jakim do tej pory mieli do czynienia specjaliści zajmujący się ekshumacjami grobów. Lista powstała na podstawie informacji dostarczonych przez ocalałych oraz dokumentów Czerwonego Krzyża.

Nie wszystkim jeńcom, którzy od lutego 1945 r. do najprawdopodobniej 1947 roku trafili do Torunia z terenów Polski północnej i północnych Niemiec, udało się dostarczyć wieści o zmarłych kolegach. W jednym z grobów znaleziono szczątki żołnierza z przełamanym nieśmiertelnikiem, brakującą połowę znaczka tożsamościowego znaleźli przy zwłokach pochowanych kawałek dalej. Ktoś najwyraźniej chciał uratować pamięć o towarzyszu niedoli, ale nie zdążył przekazać znaczka, ponieważ umarł niedługo po nim.

Do toruńskiego obozu trafiali żołnierze różnych formacji. Podczas prac znaleziono nieśmiertelniki marynarzy, czołgistów, saperów, lotników, członków Volkssturmu, czyli pospolitego ruszenia, do którego byli wcielani mężczyźni, nienadający się do czynnej służby wojskowej.

Do tej formacji trafiali również mieszkający na Pomorzu Polacy, co budzi kolejne pytania na temat narodowości ofiar wojny, pochowanych na Glinkach. O tym, że w radzieckim obozie przetrzymywani byli również nasi rodacy, pisaliśmy już wcześniej, informacji o polskich więźniach poszukują również śledczy Instytutu Pamięci Narodowej.

Co można odnaleźć zaglądając do wykopów na Glinkach? Tysiące śladów wielkiej ludzkiej tragedii. To na pewno, ale nie tylko. Patrząc na to, co się dzieje na terenie największego cmentarza wojennego w Toruniu, można również zauważyć, że gospodarze miasta zamierzają przekroczyć pewną granicę. Czy ją przekroczą?

Mroczna przeszłość terenów przy ulicy Poznańskiej nie jest tajemnicą. Żyją jeszcze świadkowie tamtych ponurych dni, niektórzy dzielą się wspomnieniami. Pierwszy masowy grób został tu znaleziony 20 lat temu. Mimo tego grunty na Glinkach zostały przez władze miasta uznane za

tereny inwestycyjne.

Budowę osiedla w tym miejscu rozpoczęło Toruńskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, tuż obok kolejne bloki ma zamiar stawiać miasto, w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Na ludzkie kości trafili latem ubiegłego roku robotnicy przygotowujący grunt pod inwestycję TTBS-u. Prace zostały wstrzymane, na miejscu pojawił się prokurator, później wysłannicy IPN-u i wreszcie ekipa Fundacji „Pamięć”, która rozpoczęła finansowane przez Niemców ekshumacje. Wszystkie kości z działki TTBS-u zostały usunięte, grunt przebadany, kolejnych masowych grobów w tym miejscu nie stwierdzono, mury zaczęły zatem piąć się do góry.

Teraz, w podobny sposób są sprawdzane i „czyszczone” grunty przeznaczone pod inwestycję miejską. Bo to, niestety, nie są badania, lecz - trudno to nazwać inaczej - porządki. Wiadomo już, że masowych grobów na Glinkach jest dużo więcej, że piaski na odległym krańcu Torunia kryją szczątki tysięcy osób, mimo to jednak magistrat nie rezygnuje ze swoich planów.

Ekshumatorzy pracują bardzo profesjonalnie i niezwykle skrupulatnie, ostrożnie wydobywając z ziemi kość po kości. Szczątki każdej osoby zostaną później pochowane w oddzielnym grobie, na jednym z niemieckich cmentarzy wojennych na terenie Polski.

- Gmina dokłada wszelkich starań, aby odnalezione szczątki zostały pochowane z godnością - zapewnia Anna Kulbicka-Ton-del, rzeczniczka prezydenta Zaleskiego.

To fakt. Podobnie jak to, że na wiosnę ma zostać rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę, który w ramach wspomnianego partnerstwa publiczno-prywatnego będzie na tym wielkim cmentarzu budował mieszkania. Cóż z tego, że miejsce pod fundamenty zostanie wcześniej oczyszczone?

Profesor Wojciech Polak oraz Jan Wyrowiński wystosowali apel do władz miasta, aby te rozważyły sens budowy osiedla na terenie cmentarza, jego upamiętnienie i przebadanie.

„Apelujemy do władz Miasta Torunia o poważne rozważenie sensu kontynuowania inwestycji na terenie obozu. (...) Apelujemy do władz Miasta Torunia i prywatnych inwestorów o dokładne zapoznawanie się w przyszłości z miejscami planowanych inwestycji, żeby nie dochodziło już nigdy więcej do równie makabrycznych sytuacji” - czytamy w piśmie, którego całość publikujemy w wydaniu internetowym.

Apel poparli m.in.: Jerzy Wieczorek - były prezydent Torunia i jego Honorowy Obywatel, Antoni Stawikowski i prof. Jan Hanasz - również Honorowi Obywatele Miasta Torunia, profesor Stanisław Dembiński - były rektor UMK .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska