Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruńska oczyszczalnia ścieków od środka. Tak wygląda jej wnętrze. Mamy unikalne zdjęcia

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Toruńska oczyszczalnia ścieków powstała w 1998 roku i była jedną z pierwszych tak nowoczesnych w Polsce
Toruńska oczyszczalnia ścieków powstała w 1998 roku i była jedną z pierwszych tak nowoczesnych w Polsce Grzegorz Olkowski
Do 45 tysięcy metrów sześciennych ścieków z Torunia i ościennych gmin wpływa codziennie do oczyszczalni przy Szosie Bydgoskiej.

Liczba to niewyobrażalna. Żeby lepiej poznać realia odwiedziliśmy oczyszczalnię, a naszymi przewodnikami byli prezes Toruńskich Wodociągów Władysław Majewski i kierownik tego obiektu Marcin Gierszewski.

- Ścieki dopływają do Torunia trzema kolektorami - tłumaczy ten drugi. - Łączą się w jeden w okolicach stacji BP naprzeciwko Plazy i stamtąd docierają razem do nas.

- Obsługujemy nie tylko Toruń, ale też i większą część powiatu: Zławieś Wielką, Łubiankę, Łysomice, strefę ekonomiczną w Ostaszewie, miasto i gminę Chełmża, Lubicz i Obrowo - wylicza prezes. Najdłuższy jest kolektor z Toporzyska, ma trzydzieści kilometrów, ale jest też dużo ponad dwudziestokilometrowych.

Zmorą są patyczki i chusteczki

Stajemy na początku ciągu technologicznego. Najpierw ścieki poddane są obróbce mechanicznej. Gdy docierają do oczyszczalni trzy pompy ślimakowe o długości 15 metrów każda windują je na wysokość siedmiu i pół metra, a dalej już płyną grawitacyjnie. Pompy są w stanie przetłoczyć trzy tysiące metrów sześciennych na godzinę.

- U góry najpierw oddzielamy zanieczyszczenia stałe od cieczy, takie których nie da się już na nic przerobić - wyjaśnia Władysław Majewski. - Niestety, ścieki są coraz gęstsze i tego ładunku jest coraz więcej. Kiedyś, gdy większość ludzi zmywała ręcznie, zużywała więcej wody. Dziś oszczędna zmywarka zużywa jej śladowe ilości, czego efekt widzimy właśnie w tym miejscu. Tabletki czyszczące to bomby chemiczne. Poza tym ludzie są w stanie różne rzeczy wyrzucić do kanalizacji, budowlańcy nawet deski. Ale największą naszą zmorą są patyczki do uszu i nawilżone chusteczki. One zupełnie się nie rozkładają. Wszystkie te śmieci prasujemy i wywozimy na wysypisko śmieci, co generuje coraz większe koszty.

- Bywa, że dziennie wywozimy dwa kontenery takich śmieci, czyli dziesięć metrów sześciennych - uzupełnia Marcin Gierszewski.

70 ton osadów dziennie

W dalszym procesie wytwarzane są tzw. osady pościekowe, których jest około 70 ton dziennie. Trafiają one do ciągu gospodarki osadowej, gdzie są przerabiane na różne rzeczy. Wyciągany jest m. in. piasek, ale najważniejszy jest fragment podgrzewania i fermentacji, dzięki czemu otrzymuje się biogaz, potem przerabiany na prąd elektryczny. Trzy komory fermentacyjne to łącznie 18 tysięcy metrów sześciennych. Każda musi utrzymywać cały czas temperaturę około 36 - 37 stopni.

- W tym miejscu kończymy etap pierwszego, mechanicznego oczyszczania i wkraczamy w oczyszczanie biologiczne - twierdzi kierownik oczyszczalni. - Usuwamy w specjalnych ciągach fosfor, potem pracują tu bakterie i rotory, czyli takie mieszacze, które natleniają ścieki.

- Pracujemy na dwóch ciągach napowietrzania, oba mają po cztery metry i dziesięć centymetrów głębokości - pokazuje prezes. - Jest też i trzeci, rezerwowy.

Teoretycznie oczyszczalnia wcześniej mogłaby przerobić nawet 90 tysięcy metrów sześciennych dziennie, czyli dwa razy tyle niż teraz, bo jest do tego przygotowana hydraulicznie. Jakość ścieków jednak w ostatnich latach pogorszyła się w takim stopniu, że technologicznie oczyszczania w tej chwili nie da się już zwiększyć. Potencjał jest wykorzystany maksymalnie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, trzeba będzie zmienić technologię i dokupić kolejne urządzenia.

Biogaz staje się prądem

Wspomnianym efektem fermentacji jest biogaz, którego oczyszczalnia produkuje 400 metrów sześciennych na godzinę. Przechowuje się go w charakterystycznych dwóch balonach, które widać od Szosy Bydgoskiej. Każdy z nich ma 2100 metrów sześciennych pojemności.

Biogaz jest przerabiany na prąd w trzech agregatach. Największy z nich jest o mocy jednego megawata.

- Siedemdziesiąt procent energii, którą zużywamy, produkujemy sami - zapewnia prezes Majewski. - Trzecia komora fermentacyjna powiększyła nasze możliwości i niebawem będziemy realizować wielomilionową inwestycję, czyli zakup kolejnego agregatu o mocy powyżej megawata. Wówczas nasz łączny potencjał będzie wynosił około trzech megawatów.

Idziemy dalej, oglądając kolejne skomplikowane urządzenia. Pomału dochodzimy do miejsca, w której pojawia się czysta woda gotowa do zrzutu do Wisły.

Polecamy

Zbudowali hydroelektrownię

- Mamy w Toruniu dość specyficzną sytuację, że jest spad do rzeki około siedmiu metrów. Wykorzystaliśmy to i dodatkowo wybudowaliśmy hydroelektrownię na rurze odprowadzającej czystą wodę do Wisły. To chyba jedyny taki przypadek w kraju - chwali się gospodarnością Władysław Majewski.

Innymi dodatkowymi korzyściami z pracy oczyszczalni jest przerabianie 70 ton osadu dobowo na dwa produkty. Pierwszy z nich to ziemia kondycjonowana osadem. Polega to na wzbogaceniu zakupionej z zewnątrz ziemi osadem, trocinami, słomą, dzięki czemu ziemia wraca na pola i polepsza jakość gleby. To autorskie dzieło toruńskiej oczyszczalni, ma na to atest, a roboczo pracownicy nazywają to kompostem. Drugi produkt to granulat dla polepszania gleb, powstający w wyniku osuszania osadu. Oba produkty są
sprzedawane na zewnątrz, dzięki czemu obiekt ma dodatkowe dochody.

Toruńska oczyszczalnia została wybudowana w 1998 roku. Obecnie razem z laborantami pracuje w niej około 60 osób. Kompleks zajmuje powierzchnię dziewięciu hektarów.

- Byliśmy jedną z pierwszych oczyszczalni w Polsce - kończy prezes. - Wówczas kosztowała dziewięćdziesiąt milionów złotych. Dziś zapewne byłby to miliard. Niestety, wciąż musimy inwestować kolosalne pieniądze, czy to w agregaty, balony na gaz, albo inne urządzenia, które poprawiają jakość wody odprowadzanej do Wisły, bo wymagania są coraz większe. A ceny w ostatnich latach, zwłaszcza po tym, jak pojawił się kryzys z ilością gazu, poszybowały w górę. Kolejne dziesiątki czy setki milionów będziemy musieli zainwestować do 2027 roku, bo wejdą nowe, bardziej restrykcyjne przepisy.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska